PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32585}

Sceny z życia małżeńskiego

Scener ur ett äktenskap
7,8 4 290
ocen
7,8 10 1 4290
7,5 12
ocen krytyków
Sceny z życia małżeńskiego
powrót do forum serialu Sceny z życia małżeńskiego

Arcydzieło z telewizji

ocenił(a) serial na 10

To film wypreparowany z serialu telewizyjnego, zbudowany z dialogów i zbliżeń, pozbawiony zdarzeń fabularnych sensu stricte. Nie wiem, czy już na etapie fotografowania, czy też montażu, obywający się bez planów ogólnych, niemalże.A jednak, to kino wciąga, nawet jeśli trudno o empatię wobec bohaterów, którzy miotają się od mądrości do głupoty, od łagodności do agresji.Bergman oskarża ich ale i nas widzów i siebie też nie oszczędzając, oskarża najsilniej o upokarzanie partnera ale i upokarzanie samego siebie.Jednocześnie pokazuje,że w tych słabościach ciągle zasługujemy na miłość i ciągle jej potrzebujemy.Świadomy każdego ujęcia, każdego kadru, wiedzy gdzie ustawić kamerę by te emocje pokazać najpełniej i bez cienia fałszu.Ta wiedza plus intuicja filmowca i szacunek dla widza sprawiają , iż ,,Sceny z życia małżeńskiego" sytuuję wśród najlepszych dokonań mistrza. Good night and good luck, esforty.
10/10

ocenił(a) serial na 10
esforty

Właśnie oglądam na TVP Kultura kolejny raz i zmieniam swoją ocenę z 9 na 10:)
Genialny film!

ocenił(a) serial na 7
esforty

W jaki sposób oskarża widzów ?

ocenił(a) serial na 10
Wielki_ted

Ano, w taki, że rozpoznaję sytuacje pokazywane w filmie jako własne doświadczenia życiowe(choć zrozumiałe, iż nie dosłownie), identyfikuję się z zachowaniami postaci w tymże występujących. Dzięki perspektywie Bergmana, w moim pojmowaniu kina, genialnej i zdolności do myśli refleksyjnych, od kiedy ustabilizował się mój wyraz twarzy podejrzewam się o takowe,staję się właścicielem emocji, postrzeganych z grubsza jako poczucie winy. W tym ujęciu dokonuję kwalifikacji dzieła jako oskarżające również widza.
Aby powyższe uwiarygodnić dodam, że incydentalnie oglądając polską nowelę telewizyjną, która czasem coś usiłuje, identyfikacja kończy się na radosnej konstatacji, iż z wymienioną nowelą łączy mnie tylko polskojęzyczny sposób komunikacji werbalnej.
Good night, and good luck, esforty

esforty

Dodam jeszcze, że Bergman był pięciokrotnie żonaty więc coś o życiu małżeńskim wiedział :)

ocenił(a) serial na 7
esforty

"Ano, w taki, że rozpoznaję sytuacje pokazywane w filmie jako własne doświadczenia"

Opisałeś swoje subiektywne odczucia, a ja pytam o Bergmana, kiedy i jak oskarża widza, w jakich scenach, jakimi środkami, (pomijając odrzucenie szerokich planów, bo to każda dzidzia widzi)

ocenił(a) serial na 10
Wielki_ted

...że się wtrącę, jeśli można :)
Bergman oskarża nas o powierzchność, dulszczyznę, rutynę, nakładanie Gombrowiczowskich masek i udawanie, że wszystko gra, podczas, gdy pod fasadą, aż kipi od niewypowiedzianych emocji. Oskarża nas o niemoc zmiany i tzw. "święty spokój", któremu poświęcamy swoje ideały, marzenia, pragnienia.
O to, że możemy latami żyć bez miłości (SPOILER: piękna scena gdy ok. 50 letnia kobieta po odchowaniu dzieci opowiada, jak decyduje się na rozwód bo w jej małżeństwie brak jest miłości- przejmujące, gdy powtarza to jak mantrę).
Że popadamy w schematy, które nas stopniowo uwierają, a kiedy się wreszcie od nich uwalniamy to za nimi tęsknimy... Bergman wręcz krzyczy do mnie z ekranu "Hallo, wydawało ci się, że nigdy nie uderzysz swojego partnera? Takaś pewna? To popatrz!" I wtedy odkrywam tę ciemną stronę swojej osobowości. To, że naprawdę mogę to zrobić, że nikt tak nie potrafi zranić i trafić w najczulszy punkt, jak osoba, którą najbardziej się kocha i że wtedy mogę popełnić czyny, o które bym się nie podejrzewała. Sami nie znamy swoich granic, one przesuwają się wraz z sytuacjami, a im bardziej ekstremalne doznania, im bardziej nieznośny ból, tym bardziej wymykająca się normom reakcja.

ocenił(a) serial na 10
Wielki_ted

Rozumiem, że Ty nie identyfikujesz się z obrazami życia małżeńskiego w filmie: rozbieżnych krańcowo oczekiwań z takiego partnerstwa,spektaklami niezadowolenia i wzajemnego upokarzania przed przyjaciółmi,bycia w związku z drugą osobą pomimo braku jakiejkolwiek satysfakcji z tegoż bycia, hucpy odgrywanej przed rodzicami, która to bezpiecznie nazywa się ,,obiadem rodzinnym", że już o zdradach i wzajemnym permanentnym okłamywaniu się nie wspomnę.Ja owszem, rozpoznałem niektóre z tych zachowań jako własne.Myślę, że Bergman, chłodnym realizmem tego filmu osiągnął więcej niż zamierzał.
W książce Tadeusza Szczepańskiego ,,Zwierciadło Bergmana" na stronie 338 czytam:
,,Po raz pierwszy udało mu się podbić masową publiczność, a skuteczność tego podboju można było mierzyć z jednej strony prawdziwym szturmem na poradnie psychoterapii życia rodzinnego, z drugiej zaś statystycznym wzrostem fali rozwodów, jaka ogarnęła całą Skandynawię po emisji wszystkich odcinków filmu, składających się na nieomal podręcznikowy zarys psychologii małżeństwa."
Przecież ci ludzie nie poszli do tych poradni i do sądów będąc zadowolonymi ze swoich związków! A zatem nie ja jeden tak odebrałem ,,Sceny z życia małżeńskiego" choć pisałem głównie o swych odczuciach subiektywnych, po obejrzeniu filmu.
Szerokie plany lub ich brak nie miały tu tak zasadniczego znaczenia.
Good night, and good luck, esforty.

ocenił(a) serial na 7
esforty

zgadza się nie mam żony, dzieci więc nie wyczuwam żadnego oskarżenia ze strony Pana Bergmana.

ocenił(a) serial na 10
Wielki_ted

Teraz z naszej dyskusji wynika wniosek, że warunkiem koniecznym do uznania ,,Scen..." za film wybitny, jest bycie w związku małżeńskim i to jeszcze dalekim od wzorców. To fałszywa konkluzja, myślę, iż w ogóle kwestia identyfikowania się z oskarżycielskim tonem nie ma pierwszorzędnego znaczenia wobec uznawania istotności tego dokonania Bergmana.
Ważniejsze jest mistrzostwo formy, ważniejsze jest ujęcie, w takiej skali, a jednak autentyczne, spektrum problemów dotykających związki. Mnie zachwyca również fakt, że Bergman stosując podobne środki do pokazywania emocji, swych postaci w innych filmach nie stwarza widzowi poczucia wtórności użycia tychże w tym obrazie.Z resztą nie będę się powtarzał.
Good night, and good luck, esforty

ocenił(a) serial na 7
esforty

Nie musisz udowadniać, że Bergman jest geniuszem analizowania ludzkiej psychiki, tudzież sensu egzystencji, ja to wiem, natomiast zaintrygowało mnie Twoje zdanie " oskarża widza", więc chcialem się dowiedziec, wlasnie jakimi środkami i ktore sceny o tym świadczą. Ty na to, że tak czujesz, więc to jest subiketywne, co za tym idzie, nie do każdego trafia owe oskarżenie, no chyba, że jest bardzo doświadczony z takimi problemami. (w tym zraniony)

Wielki_ted

geniusz analizowania ludzkeij psychiki? nie sądzę, a co z psychologami i pokrewnymi dziedzinami ;)?

esforty

może i dla ciebie arcydzieło, ale czyż ludzie są głupi i nie widzą tych oczywistych prawd płynących z tego filmu??? 10/10 ja bym tyle w życiu nie dała, poza tym odbieram go również inaczej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones