PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32585}

Sceny z życia małżeńskiego

Scener ur ett äktenskap
7,8 4 291
ocen
7,8 10 1 4291
7,5 12
ocen krytyków
Sceny z życia małżeńskiego
powrót do forum serialu Sceny z życia małżeńskiego

"Co ciekawe, na prelekcji usłyszeliśmy pewną anegdotkę: po premierze tego filmu w Szwecji, przez kraj przeszła fala rozwodów ;]"

Uwielbiam kino Bergmana ale za to go nie cenię, że w oparciu o własną niezdolność do wiernej miłości tworzy super fałszywe teorie typu "Małżeństwo nie służy miłości" i niestety udaje mu się wmówić to niektórym...

Skony

Z opisu: "Para rozchodzi się, kiedy Johan poznaje inną kobietę. Wkrótce również Marianna poznaje nowego partnera. Dopiero teraz oboje mogą uczciwie i swobodnie traktować się nawzajem..." Co za banał... nierealna jest także fabuła... reakcja Marianny na odejście męża, jej reakcja gdy on wpada na chwile w "odwiedziny"... tylko ktoś po 4 rozwodach i po 5 związkach może tworzyć takie historie..

Skony

Wiesz, nie zgadzam się zbytnio z Tobą... Dla mnie bardziej jest tu widoczna teza, że prawdziwa miłość jest tylko jedna, że jeśli człowiek kiedyś kochał drugiego z całego serca to już zawsze będzie coś do niego czuł... Nigdy się z takim postawieniem sprawy nie zgadzałam, ale ten obraz dał mi dużo do myślenia. Pewna niechęć do instytucji małżeństwa też jest, ale:
1."nierealna jest także fabuła... reakcja Marianny na odejście męża" ? nie widzę tutaj nic nierealnego. Niektórych bardziej od upokorzenia zdradą boli perspektywa samotności, sama kwestia odejścia kochanej osoby. Zrobią wszystko, aby ją zatrzymać przy sobie.
2."(...)jej reakcja gdy on wpada na chwile w "odwiedziny"" ? a tutaj? Że tkwi w rozdarciu? Że z jednej strony pragnie mężą, nadal go kocha, myśli o nim, ale z drugiej rozsądek nakazuje dystans, chłód? Jak sama to określa ? "ale ja już nie chcę tęsknić, nie chcę wciąż myśleć..."

Zresztą - to chyba nie wina Bergmana, że jego film stał się impulsem do rozwodów?;)

vene

skony - totalnie nie zalapales tego filmu!!!

Przede wszystkim to jest film... powiedzialbym terapeutyczny.
Chodzi o to ze ich malzenstwo od samego poczatku jest chore, ona nie mysli w ogole o sobie, on jest przekonany o wlasnej wielkosci. ONI W OGOLE NIE WYRAZAJA EMOCJI!!! Nie kloca sie nie zloszcza sie na siebie a to jest w zwiazkach miedzy ludzmi KONIECZNE!!!! Nie ma dobrego zwiazku jesli ciagle kontroluje sie wlasne emocje. Niesamowite jest tylko to ze spoleczenstwo a glownie klasa srednia, filmy, ksiazki itd dobre zwiazki postrzegaja za takie bez klotni, i bez walki, bez ranienia siebie nawzajem.
W zwiazku jest miejsce tez na ranienie sie!!!!!!!!
Oni wszyskie emocje spychaja pod dywan. Kiedy on jedzie do kochanki ona pakuje go i niemalze caluje na dowidzenia... niesamowita scena.

I tak naprawde najblizej siebie sa klocac sie i wyrazajac siebie tuz przed podpisaniem papierow rozwodowych - to jest chyba najpiekniejsza scena tego filmu. Wtedy pierwszy raz w ich zwiazku dzieje sie cos autentycznego.
Potem dojrzewaja dalej i nadal kochaja siebie, tym razem juz tak naprawde, ona odkrywa ze moze byc soba przy nim a on godzi sie ze swoja maloscia. Ostatnia scena jest po prostu piekna i poruszajaca.

A sama idea malzensta nie jest przez ten film w zaden sposob krytykowana!!!! POkazany jest mechanizm niszczenia zwiazku poprzez brak wyrazania emocji i uleganie presji otoczenia - ze malzenstwo ma byc zgodne z idealami powszechnie panujacymi w spoleczenstwie. Taki sam mechanizm dziala w przypadku zwiazkow bez formalnej legalizacji...

Po prostu WIELKI FILM
moze tez dlatego go tak dobrze czuje i rozumiem ze w swoim zwiazku dostrzeglem rowniez pewne elementy wystepujace u bohaterow Bergmana

przemek2001q

podejrzewam ze Bergman mial w swoich zwiazkach podobne problemy... teza filmu brzmi raczej tak - wyrazajcie swoje emojce, swoje uczucia, zloscie sie na siebie, pozwolcie sie sobie ranic ale tez potem rozmawiajcie ze soba i opatrujcie swoje rany (nie tak jak to robili znajomi bohaterow) a wtedy zwiazek czy to formalny czy tez nie, bedzie trwal. Cos bedzie sie w nim dzialo , bedzie sie wzajemnie rozwijac, bedzie wam czesto ze soba dobrze, tak jak boahterom w ostatniej wzruszajacej scenie filmu.

Jesli bedziecie mogli konfrontowac sie ze soba to nie bedziecie musieli szukac takiej mozliwosci poza zwiazkiem... Johan odszedl do Pauli dlatego ze ona sie z nim KONFRONTOWALA, - pamietacie scene kiedy powiedziala mu ze jego wiersze sa kiepskie?? zona nigdy w zyciu by mu tego nie powiedziala. A on potrzebowal wlasnie tego zeby czasem ktos powiedzial mu prawde prosto w oczy bo tylko uslyszenie prawdy moze nas rozwinac a on chcial sie rozwijac..

Jeszcze niedawno nic bym z tego filmu sam nie zalapal ale teraz wiem na pewno ze to co pokazal Bergman jest do bolu prawdziwe i osoby ktore twierdza ze film jest przeciw malzenstwu prawdopodobnie
1) same nie odkryly tego mechanizmu albo boja sie go odkryc w swoim zwiazku
2)nie zyly nigdy dluzej w powaznym zwiazku


przemek2001q

a reakcja Marianny byla tez do bolu prawdziwa... uwierz mi przezylem cos w pewnym sensie podobnego...

przemek2001q

Moim zdaniem film nie moze sie az tak odbic na zyciu spoleczenstwa


www.free4u.yoyo.pl
DARMOWE MP3 TAPETY PROGRAMY

przemek2001q

Ciekawe refleksje... Nie zaprzeczam... Możliwe są i takie reakcje i reakcje między ludźmi... jednak to się zdarza bardzo rzadko, a znam trochę życie... Dlatego trudne do przyjęcia. Film ma psychologiczną głębię, choć trzeba być skomplikowanym jak Bergman, by go do końca zrozumieć... ;)

ocenił(a) serial na 9
Skony

Przemek lepiej bym tego nie ujął. Jeśli chodzi o twoją wypowiedz Skony „Film ma psychologiczną głębię, choć trzeba być skomplikowanym jak Bergman, by go do końca zrozumieć... ;)”, to uważam, że Bergman nie jest wcale tak strasznie skomplikowany, a już na pewno nie w tym filmie. Po prostu trzeba trochę w życiu przeżyć, natknąć się na różne problemy, żeby zrozumieć jego filmy bo wbrew pozorom porusza on w swojej twórczości bardzo przyziemne i bliskie nam tematy.

dr_T

to, ze niektorzy nie zalapuja, to chyba nie tyle kwestia 'głebi' czy poziomu 'skomplikowania', ile kontekstu kulturowego. w naszym pieknym kraju tzw klasa srednia zaczela sie formowac dopiero co i niewiele wsrod nas prawdziwych wielopokoleniowych burżujów ze wszystkimi cechami im wlasciwymi. przeciez my zupelnie nie mamy problemu z tlumieniem naszych emocji. przeciwnie - wyrazamy je chętnie i donośnie we wszelkich mozliwych sytuacjach zyciowych:/

ocenił(a) serial na 9
przemek2001q

Kobieta, która skrytykowała wiersze Johana, nie była Paulą, tylko przyjaciółką z pracy i z czasów studenckich, co oczywiście nie ujmuje nic argumentacji, z którą się zgadzam. Ta scena kiedy przyjaciółka mówi Johanowi, że jego wiersze są nijakie jest zresztą pierwszym momentem, kiedy zaczyna się kruszyć jego złudzenie o własnej wielkości. W tym samym mniej więcej czasie Marianna słucha kobiety, która chce opuścić męża, żeby wreszcie zacząć żyć w zgodzie z sobą (dla siebie), czego Marianna jeszcze nie potrafi. Widać jednak, że rozmowa robi na niej wrażenie. Tak jak piszesz - na początku już rzuca się w oczy (w wywiadzie dla gazety), że ona nie myśli o sobie, a jemu się wydaje, że jest wielki. Odejście Johana jemu uzmysłowi, że nie jest nikim nadzwyczajnym, poczuje się przegrany, a ją nauczy zdrowego egoizmu; dopiero po tej lekcji będą umieli naprawdę być razem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones