PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=746309}

Shadowhunters

6,5 24 941
ocen
6,5 10 1 24941
Shadowhunters
powrót do forum serialu Shadowhunters

Obejrzałam 25 minut.
Miecze świetlne??
Afera z Twitterem na początku?
Nowoczesne podziemnie biuro Nocnych Łowców?
Już nie mówiąc o czarnoskórym Luke'u policjancie, kolejnej dodanej genialnej przyjaciółce Clary, przyjaciółce czarownicy ze sklepu pod mieszkaniem.

Film był sztywny, ale ten serial to porażka. Nie wróżę mu więcej niż maksymalnie jeden sezon, pod warunkiem że dotrwa. Z tego co obejrzałam mało co trzyma się książki. Za mało uważam imiona Jocelyn, Clary, Simona itd ipt. To tylko moja opinia. Jak się komuś podoba to niech ogląda, ale myślę z całkiem niezłej ksiązki zrobili kolejny serial dla 13 latek z gimnazjum.

ocenił(a) serial na 6
Madeline97

>Afera z Twitterem na początku?
To tylko nawiązanie do tego, że Clary, jak i Simon są na bieżąco z wytworami Przyziemnych, nie wiem co w tym złego. W książkach Clary też żartowała, choćby o eBayu, czy ściąganiu muzyki z internetu , a Simon wspominał facebooka.
> Miecze świetlne
Budżet.
> Nowoczesne podziemnie biuro Nocnych Łowców?
Nie aż tak nowoczesne, bez przesady, nic nie wskazuje na to by komputery zajmowały więcej niż jedna/góra dwie sale, poza tym jest to bardziej logiczne niż w książce. Urządzenia, które mogą pomóc w tropieniu i komunikacji = nie, ale lodówka i komórki dla dzieci = tak.
> Już nie mówiąc o czarnoskórym Luke'u policjancie
Cassandra Clare sama chciała, żeby casting nie ograniczał się jedynie do białych aktorów.
>kolejnej dodanej genialnej przyjaciółce Clary
To bardziej przyjaciółka Simona, ale nie jest wcale dodana, bo jest wzorowana na Maureen z książek, twórcy postarzyli ją tylko tak jak i resztę bohaterów, i zmienili jej rolę, nie jest jedynie zadurzoną fanką Simona, ale i jego koleżanką z zespołu.
>przyjaciółce czarownicy ze sklepu pod mieszkaniem.
Biorąc pod uwagę, że Jocelyn ukryła u niej kielich Anioła, zrobienie z niej przyjaciółki rodziny-czarownicy ma większy sens. W książkach dziwne było to powierzenie takiego ważnego przedmiotu zwykłej sąsiadce, udającej czarownicę.
Serial jest oparty na książkach, ale nie będzie się ich bezwarunkowo trzymał, o czym wielokrotnie mówili twórcy, chodzi o to, by czytelnicy też mieli jakąś niespodziankę, będą oryginalne wątki, tak jak i w wielu innych serialach wykorzystujących czyjąś historię. Relacje między postaciami, cechy osobowości i najważniejsze wydarzenia zostaną zachowane, co też mieliśmy okazję zobaczyć - Alec nadal nie przepada za Clary, Simon nadal zostaje porwany przez wampiry ,,pod opieką" Izzy, Clary nadal wybiera się do Miasta Kości, Jocelyn zostaje porwana itd.
To nie jest serial skierowany do 13-latek i dlatego m.in zmienili wiek bohaterów. Film trzymał się książki o wiele bardziej i był straszny, serial trzyma się jej mniej, ale zapowiada się nieźle, bohaterowie wreszcie wyglądają i zachowują się tak jak powinni, Lightwoodowie mają coś do powiedzenia i zrobienia poza byciem w tle. Obejrzałam dwa odcinki i moje wrażenia są pozytywne, ale z czasem na pewno będzie jeszcze lepiej, początki zawsze są trudne.


wrongreason

Zgadzam się w 100% :)

ocenił(a) serial na 1
wrongreason

1. Co innego młodzieżowe żarty, a co innego wprowadzanie w to dorosłych i zmienianie im charakterów. Ale to jeszcze nic, rozwala mnie śpiewający Simon.
2. Budżet? Czyli co, wydali forsę na efekty specjalne, ale już nie mogli ściągnąć porządnych aktorów?
3. Lodówka to coś złego? Haha, to mieli zamawiać jedzenie do walącego się budynku, tak? A co złego jest w komórkach? I niby demony wykrywa zwykły gps, co? Czemu w innych książkach na to nie wpadli...
4. Nikt nie ma nic do czarnoskórych aktorów, najważniejsze jest to, żeby pasowali do tych wykreowanych przez pisarkę. Cóż, ponad połowa tu nie pasuje.
5. Bo Simon był zainteresowany innymi dziewczynami i jeszcze nadawał się do kontaktów z innymi.
6. Chyba ktoś zapomniał, że NIKT nie wiedział o kielichu, bo NIKT nie miał mocy Jocelyn. Namalowała karty, dała czarownicy i koniec. Kogo obchodziło, kim ona jest, skoro kielicha NIKT nie mógł wyciągnąć? To zdecydowanie bezpieczniejsze niż powierzanie zaufanym osobą albo trzymanie w mieszkaniu.

"Relacje między postaciami, cechy osobowości i najważniejsze wydarzenia zostaną zachowane" - rozwaliło mnie. Relacje nie są tu wcale zachowane, cechy osobowości - to oni w ogóle jakieś mają? - i najważniejsze wydarzenia poszły na wycieczkę i zapomniały wrócić przed premierą. Co uważasz za "najważniejsze wydarzenia" w takim razie? Myślisz, że jak masz motyw zabójstwa, to już sposób jego przedstawienia jest dowolny, bo nie wpływa na fabułę? Jedna taka zmiana prowadzi do nieodwracalnych zmian, nieścisłości i - kolokwialnie mówiąc - lania wody.

"To nie jest serial skierowany do 13-latek i dlatego m.in zmienili wiek bohaterów." - mam ponad dwadzieścia lat i co? Wolę film! Wole książki! A wiesz dlaczego? Bo one miały SENS. Co z tego, że mam tu dorosłych ludzi, którzy zachowują się jak nastolatkowie? Wydarzenia nie są przyczynowo-skutkowe, taki tam zbitek wydarzeń, z czasem będzie między nimi wielki rozziew, bo żeby zachować jako tako oś fabularną będą musieli coś zmieniać. Książki zostały porządnie przemyślane, każde wydarzenie było po coś.

ocenił(a) serial na 6
Fabiennee

Podyskutowałabym, ale z Twojej postawy wynika tak jawna subiektywna niechęć do serialu, że chyba nie mam ochoty angażować się w słowne przepychanki. Jak ktoś jest uprzedzony, będzie uprzedzony i nic tego nie zmieni :) Nie twierdzę, że serial jest idealny, ale jak już pisałam w innym temacie, nie zasługuje nawet na połowę fali hejtu, z jaką się tutaj spotyka, powiedzmy sobie szczerze : głównie dlatego, że nie idzie dokładnie tropem książek, czego wcale nie musi robić, bo nie jest ekranizacją. Nostalgia za filmem mnie dziwi, bo aktorzy nie byli nawet w połowie tak dobrani pod względem wyglądu, a jeżeli chodzi o umiejętności aktorskie to każdy z nowej obsady jest na lepszym poziomie niż wcześniejszy odtwórca. Może z wyjątkiem Roberta, ale Alberto jako Simon też nie radzi sobie najgorzej. Dominic na pewno ma więcej z Jace'a niż Jamie, o Matthew i Emeraude nawet nie wspomnę, bo to oczywiste, że są lepsi pod każdym względem. Nawet krytykowana tutaj Kat, której umiejętności aktorskie obiektywnie mogłyby być lepsze, ma w sobie więcej z Clary niż Lily, która zagrała bardzo flegmatycznie i też niezbyt umiejętnie. Poza tym film został - moim zdaniem słusznie - okrzyknięty jednym z najgorszych, a przez niektórych nawet najgorszym filmem roku 2013. To chyba świadczy o jego poziomie. Pamiętam, że oglądając go, wstydziłam się za to, co oglądałam na ekranie i to, że scenariusz w znacznej mierze trzymał się książki wcale mi tego nie wynagrodziło. A przede wszystkim był nudny, bo niestety, książka, a film to dwa różne środki przekazu i to co w książce wydawało się wartką akcją, w przeniesieniu na ekran wyszło kiepsko, tej akcji brakowało, co jego twórcy nieudolnie starali się zakamuflować dodając własne, niezbyt przemyślane sceny. A film trwał tylko dwie godziny. Tu mamy do czynienia z serialem - jeden odcinek trwa 40 minut. Co mielibyśmy oglądać? Niekończące się przekomarzanki Jace'a i Clary w Instytucie? Już nie wspomnę o tym, że Lightwoodowie i inne postacie poza Jace'm i Clary były tam tylko tłem (w sumie jak w książkach, przynajmniej do 4 części, aha, książki Cassie naprawdę mają w sobie wiele nieścisłości i wcale nie są tak idealne, jak większość je tutaj przedstawia), i właśnie one nie miały osobowości. W serialu mamy okazję zobaczyć i poczuć przez co przechodzi Alec, relacje między z nim i Jace'm, a Isabelle istnieją, nie tak jak w książce, gdzie jest napomknięte jacy to wszyscy są dla siebie ważni, a właściwie poza momentami, które można zliczyć na palcach jednej ręki, w ogóle tego nie widać. Relacja między Clary i Simonem też jest dobrze oddana, tak samo jak pomiędzy Clary i Lukiem. Co do najważniejszych wydarzeń, która zostały zachowane mimo zmian : Simon nadal zostaje porwany przez wampiry ,,pod opieką" Isabelle, choć nie ma to miejsca na przyjęciu u Magnusa i nie zamienia się w szczura, Valentine nadal robi eksperymenty na podziemnych i przetrzymuje ich w klatkach, choć robi to w innym miejscu niż w książkach, Jace i Clary odwiedzają Miasto Kości, lecz nie sami, tylko w towarzystwie innych, Clary udaje się po pomoc do przyjaciela matki, jednak z podsłuchanej rozmowy dochodzi do wniosku, że nie może mu ufać, Alec nadal jest przeciwny obecności Clary itd. Kończę, bo mimo woli zrobił mi się z tego wywód, a wiem, że tak i nie przekonam :) Polecam nie oglądać, bo jak aż tak się nie podoba to właściwie po co?

ocenił(a) serial na 4
wrongreason

Też do serialu podchodziłam bardzo sceptycznie i bardzo krytycznie, ale przyznam się, że po przeczytaniu wywodów Wrongreason postanowiłam dać mu szansę. I nawet obejrzałam jeszcze raz dwa pierwsze odcinki z nieco innym nastawieniem. I muszę przyznać, że było lepiej. Co prawda gra aktorska nie stała się przez to ani grama lepsza, ale dostrzegłam to, o czym napisała
Wrongreason. W książkach i w filmie wszystko się kręciło wokół Jace'a i Clary. Pozostałe postacie były tylko zarysowane. W serialu jest inaczej i jest to na plus. W końcu mogę poznać lepiej rodzeństwo Ligthwoodów ;). Muszę przyznać, że zarówno w książkach i w filmie Jace i Clary mnie irytowali. Serial tego nie zmienił, nadal mnie drażnią, a gra aktorska sprawia, że wręcz wkurzają i z utęsknieniem czekam na sceny, w których ich nie ma. Całe szczęście takich scen jest sporo :D. Serial będę oglądać - przynajmniej na razie - z wielu powodów, chociażby dlatego, że lubię świat wykreowany przez Cassandrę, kręcą mnie sprawy nadnaturalne, a przede wszystkim będę go oglądać ze względu na Aleca i Izzy. Według mnie tych dwoje naprawdę wizualnie pasuje idealnie do moich wyobrażeń, kiedy jeszcze czytałam książkę. Myślę, że nawet z czasem przestanę narzekać na ich grę, bo za sam wygląd wiele im wybaczam :D A zresztą myślę, że i tak radzą sobie lepiej niż inni. Nie obiecuję, że dotrwam do końca serialu. Może mi się znudzić, jak wiele innych, nagle w połowie kolejnego sezonu. Na razie oglądam, bo mimo wszystko jestem ciekawa, jak się to rozwinie. Daję serialowi jeszcze jedną szansę, licząc po cichu, że aktorzy poprawią swoją grę i zrobią się bardziej przekonujący.

ocenił(a) serial na 6
exylia

Cieszę się, że moje wywody się komuś na coś przydały :) Co do gry, bardzo możliwe, że tak się stanie, przyzwyczajenie się do postaci zabiera trochę czasu :) Chociaż według mnie główna piątka mimo wszystko daje radę. Zacznijmy od Matthew Daddario, człowiek jest według mnie niesamowity. Wiele osób narzekało na niego, że chodzi wiecznie nieszczęśliwy i nic poza tym itd., ale jaki był Alec w książce? Na początku był zirytowany i nieszczęśliwy, do tego introwertyczny, później się to zmienia, ale nadal pozostaje osobą, która raczej przeżywa rzeczy wewnątrz, oszczędną w wyrażaniu emocji i tak też odgrywa go Matthew. Jednak mimo tego, że ma rolę, która nie wymaga od niego drastycznych zmian nastroju, widać, że chłopak naprawdę się stara, a nie chodzi z jedną miną. Nawet, gdy oko kamery nie skupia się bezpośrednio na nim, nie zapomina, że gra, zawsze robi coś w tle, a nie stoi i się gapi tylko dlatego, że jest na drugim planie. Widać po jego oczach, kiedy jest skupiony, kiedy poirytowany, kiedy zaskoczony, te ekspresje się różnią. Bardzo naturalnie odgrywa sceny z Jace’m, wzdryga się, gdy ten zaczyna na niego krzyczeć, jest zaskoczony i nie może znaleźć słów, gdy ten mówi mu, że go kocha, po czym doskonale odgrywa osobę, która właśnie otrzymała cios prosto w serce, gdy zdaje sobie sprawę, że tamten ma na myśli miłość braterską, spuszcza głowę i próbuje się uśmiechnąć, jednak ten uśmiech nie sięga oczu. Matthew gra bardzo naturalnie, wiele przy tym wyraża i człowiek wierzy w to co przedstawia, to nie wydaje się sztuczne. Jego reakcje na zachowanie Magnusa też są świetne, podobnie jak na Clary, całe to przewracanie oczami, miny typu „obserwuję cię“ albo „podejrzewam cię“, albo gdy w pewnym momencie się od niej odwraca, patrzy w bok i macha ręką, jakby chciał powiedzieć „mam już dość“, przymykanie oczu ze złością, gdy tamta zaczyna mówić. Choćbym chciała, nie mogę się do jego gry przyczepić. Na Dominica Sherwooda też ludzie narzekają i choć dla mnie nie gra on tak dobrze jak Matthew, nie mogę powiedzieć, że jest zły. Pamiętam, że czytałam w jednej z pierwszych zagranicznych recenzji, że ma on bardzo ekspresyjne oczy. Jakoś utkwiło mi to w głowie, zaczęłam zwracać na to uwagę podczas oglądania i faktycznie, Dominic wiele rzeczy wyraża samymi oczami, za to używa mniej gestów, za co też nie można go winić, bo Jace był zamknięty w sobie, trochę pozerski i wiele dobrych rzeczy w sobie ukrywał. Jednak, gdy wyraża emocje, też nie są one sztuczne, gdy złości się na Aleka, widać w całej jego posturze, że jest zdenerwowany, zwróciłam też uwagę na to, że często moduluje głos. Inaczej zwraca się do Aleka, do Clary, do Simona, często zmienia ton. W scenie, gdy pozwala Clary uwieść się wampirowi, widać, że ma z tego niezłą zabawę, w scenach, gdy Magnus otwarcie podrywa Aleka, wydaje się szczerze zdezorientowany, zazwyczaj chodzi z pewną siebie miną niczym książkowy Jace, a przebłyski jego cieplejszej strony - tak jak było w książkach zresztą - pojawiają się w jego interakcjach z Clary. O Emeraude trudno powiedzieć wiele, gra jak zadowolona z życia, wyzwolona dziewczyna, którą jest na tym etapie, w końcu rodziców nie ma w domu, cały ciężar odpowiedzialności spoczywa na bracie, a ona nie ma wiele do roboty poza zabijaniem demonów i flirtami z podziemnymi, nie boryka się żadnym problemem, nie ma przeszłości Jace’a, miną wieki zanim spojrzy na Simona inaczej, więc romantyczne perypetie również nie wchodzą w grę i nie ma problemów z przyznaniem się do tego, kim jest naprawdę jak Alec. Jak na razie nie miała do pokazania zbyt wiele, ale to może się zmienić teraz po powrocie Maryse. Kat obiektywnie mogłaby grać lepiej, ale ma też największą odpowiedzialność, to najczęściej ona musi przejść przez milion różnych emocji w jednym odcinku, jako główna postać, nie ma ani chwili oddechu. Musiała to robić od pierwszego odcinka, zanim jeszcze „wgryzła się“ w Clary. Nie jest to łatwe zadanie, jednak z czasem czyni postępy, podobnie jak Alberto, który na początku niezbyt mnie przekonywał, ale powoli widzę w nim coraz więcej z Simona. Moim zdaniem jak na swój wiek są oni naprawdę w porządku, nie odbiegają jakoś strasznie poziomem od swoich rówieśników w podobnego typu serialach i nie chciałabym zamiast któregokolwiek z nich jakiejś osoby, która byłaby bardziej doświadczona i pewnie byłaby dobrze po 30, ale na siłę robiliby z niej małolatę w serialu, jak to się często zdarza, nawet jakby miała zagrać lepiej. (Oto i znów zrobił mi się wywód, może ja już się przestanę udzielać, bo chyba nie potrafię napisać krótko, haha ;)).

ocenił(a) serial na 4
wrongreason

Pisz, pisz fajnie piszesz :D Też uważam, że Matthew jest najlepszy. Dla mnie to idealny Alec. A gdyby jeszcze miał do pary filmowego Magnusa, to bym oczu nie mogła od nich oderwać, a mój ślinotok w strumyk by się zmienił :) Matt daje radę i na pewno będzie w tym jeszcze lepszy. Widzę, że się chłopak rozkręca. A w ostatnim odcinku było go tak dużo, że mogłam w końcu śmiało powiedzieć, że gra dobrze i nie mam się czego czepiać. Co do pozostałych, też zgadzam się z tobą. Myślę, że dadzą radę, choć najmniej wierzę w Kat. Scena strachu przed wilkołakiem mnie dobiła. Była w tym tak sztuczna i drętwa, że mi się płakać ze śmiechu chciało. No, ale cóż, z tego co wiem, to jest chyba najmłodsza z ekipy i jeszcze się musi dużo nauczyć.

ocenił(a) serial na 6
exylia

Haha, trzeba przyznać, że Godfrey Gao wyglądał świetnie, ale lepszy Harry jako Magnus niż Kevin Zegers jako Alec (Kevin wydaje się bardzo sympatyczną osobą i choć praktycznie niewiele miał do grania, i tak wypadł lepiej niż większość, ale zupełnie nie przypominał Aleka, nie licząc koloru włosów i oczu) :) Coś za coś, nie żebym nie lubiła Harry'ego, moim zdaniem sprawdza się w swojej roli, tylko czasami robią mu śmieszną fryzurę i to wygląda nieco komicznie (podobnie zresztą jak Godfrey Gao na przyjęciu bez spodni, ja nie wiem, co oni myśleli, gdy podjęli tę decyzję :D), ale podczas pierwszego spotkania z Nocnymi Łowcami świetnie się prezentował. Kat ma przed sobą długą drogę, ale wierzę, że z czasem będzie lepiej :) Przynajmniej widać, że dziewczyna ma w sobie jakieś życie, czego nie można powiedzieć o wielu aktorach zbliżonych wiekiem, którzy też mają do udźwignięcia główne role. Chyba jednym z najbardziej znanych przykładów jest Shay Mitchell z Pretty Little Liars, dziewczyna jest ładna i uzdolniona, lecz nie aktorsko. Podobna sytuacja - Tyler Posey z Teen Wolf, gra głównego bohatera, ale tak flegmatycznie, że całkowicie przyćmiewa go jego serialowy najlepszy przyjaciel (Dylan O'Brien). Mimo to widać, że się starają i z czasem nie zwraca się aż tak uwagi na ich braki, więc wydaje mi się, że z Kat będzie podobnie, zwłaszcza że jest jeszcze bardzo młoda i ma w sobie tę iskrę, której wyżej wymienionej dwójce moim zdaniem brakuje :)

ocenił(a) serial na 4
wrongreason

Zgadzam się z Tobą. I muszę przyznać, że powoli i do Harry'ego się przekonuję. Szczególnie po ostatnim odcinku muszę przyznać, że nieźle sobie poradził. No i mam nadzieję, że niedługo nie będę w nim widzieć Jack'a Sparrowa, bo mam wrażenie, że go naśladuje ;) Zresztą chyba nie tylko ja tak myślę. W każdym razie serial się rozkręca, aktorzy się rozkręcają, a to mnie bardzo cieszy. Nawet ocenę o 1 podwyższyłam :D

ocenił(a) serial na 1
wrongreason

Żeby nie było: nie uciekam od dyskusje, przygotowuję naprawdę długi wywód, czemu - według mnie (i wielu innych ludzi, chociaż nie każdy zgodzi się ze mną w każdym punkcie) - serial jest słaby i nawet kolejne odcinki tego nie zmienią.

ocenił(a) serial na 6
Fabiennee

Spokojnie, ja tu nie zamierzam wchodzić w żadne dyskusje, chyba że ktoś inny ma taką ochotę, w takim razie niech dyskutuje :) Próbowałam na początku rozmawiać z ludźmi, którzy mieli skrajnie różne opinie na temat serialu, ale już się nauczyłam, że nie ma to sensu, jak sie coś komuś nie podoba, to żadna siła nie zmusi, żeby się podobało i tyle. Ja serial lubię, jestem zadowolona, ktoś nie jest - jego sprawa. Wszystkie "ale" co do serialu już zostały ujęte w pozostałych wątkach, jeżeli czegoś nie brakuje to krytyki. Na szczęście na zagranicznych stronach panuje inna atmosfera, więcdla każdego coś dobrego :) Aha, jeżeli ktoś z góry jest nastawiony, że jest źle i lepiej nie będzie to naprawdę nie ma sensu oglądać, nawet nerwów szkoda, piszę z doświadczenia.

ocenił(a) serial na 1
wrongreason

Uwierz, wcale nie zamierzam jeździć po tym serialu, bo od początku miałam negatywny stosunek do niego. Nie jestem z tych ludzi. Jeśli już się za coś zabieram, to z pozytywnym nastawieniem.

ocenił(a) serial na 6
Fabiennee

Wierzę (piszę szczerze, nie jestem złośliwa) :) Jednak nadal myślę, że nie ma co wchodzić w dyskusję, bo obie mamy na tyle silne i odmienne opinie na temat serialu, że nie wydaje mi się, by ona coś zmieniła, zwłaszcza, że jak piszesz, podeszłaś do serialu z pozytywnym nastawieniem, ale zmieniło się ono po obejrzeniu. U mnie sytuacja była niemal identyczna, z tą tylko różnicą, że moje pozytywne nastawienie się utrzymało i nadal utrzymuje :)

wrongreason

Uwielbiam czytać twoje wypowiedzi :) Po pierwszym punkcie Fabiennee wymiękłam... Szkoda, że ludzie są tak strasznie zapatrzeni w książki. Serial tak bardzo się od niej nie różni, wciąż zmierzamy od punktu A do punktu B. Dzięki tym zmianom mamy szansę lepiej poznać Aleca, Izzy i innych bohaterów, których Cassie w powieści zepchnęła na bok.
Mam większy problem z ekranizacją, bo twórcy nabrali mnie podczas promocji. Myślałam, że wszystko będzie tak jak w książce (plus jakieś zmiany oczywiście), a tu klops. Jamie sztywny, Lily taka sobie. O Izzy, Magnusie i Aleku nie ma co wspominać.
Zdaję sobie sprawę, że ten serial nie jest wybitny. Wcale nie musi taki być. Z każdym odcinkiem widzę poprawę w dialogach i aktorstwie co bardzo mnie cieszy :)

ocenił(a) serial na 7
kasia275

Nie rozumiem ludzi oczekujących idealnego odwzorowania książek, to byłoby bez sensu, nudne, przewidywalne do bólu... Należę również do tych osób, które nigdy, przenigdy nie odejmują żadnej produkcji za słabe efekty specjalne przez niski budżet, bo to najzwyczajniej w świecie głupie.

ocenił(a) serial na 6
kasia275

A, dziękuję, miło mi :) Mogłabym się podpisać pod Twoimi słowami, także pod częścią z ekranizacją. Ja również mam z nią większy problem, bo podczas promocji serialu przynajmniej leciały realistyczne zapewnienia, wszyscy od początku mówili, że będą wprowadzone zmiany i nie będzie on szedł dokładnie tropem książek, bo chcą, żeby fani mieli jakąś niespodziankę w każdym kolejnym odcinku, że serial głównie będzie się skupiał na relacjach między postaciami itd., a przy ekranizacji? Wszyscy obiecywali fajerwerki, Cassandra Clare zaangażowana w produkcję, cuda wianki, a wyszło, co wyszło, tylu niezręcznych scen w jednym filmie to dawno nie widziałam :) Widziałam gdzieś w sieci post o tym, że jego twórcy powinni się uczyć, jak robić ekranizacje od ludzi zaangażowanych w przeniesienie na ekrany Igrzysk Śmierci, które miały swoją premierę w zbliżonym czasie i całkowicie się z tym zgadzam. Wiadomo, że nie da się iść w 100% za książką, zawsze będą jakieś zmiany i momenty, które wyszły gorzej, ale tam aktorzy grali (lepiej i gorzej, ale grali), tam był czas na postacie drugoplanowe, akcja była prowadzona logicznie i nie było momentów od czapy, żeby tylko zapełnić czas, od których gorsze były chyba tylko wprowadzone tanie zagrywki rodem z telenoweli lub filmów dla młodych nastolatek z Hilary Duff, typu Simona tracącego koszulę bez żadnego powodu (no wampiry musiały go rozebrać do połowy, zanim go przykuły, to oczywiste, to właściwie ich niepisane prawo, żeby rozbierać zakładników, biedny Simon, gdyby miał na sobie kombinezon pewnie zostałby w samej bieliźnie :D), Clary przewracającej się na Jace'a + godziny wpatrywania się w oczy, a i najgorszej moim zdaniem sceny w ogrodzie, gdy Clary po raz kolejny się potyka i wpada w ramiona Jace'a, znikąd bierze się deszcz, dochodzi do pocałunku, a w tle zaczyna lecieć jedna z najbardziej sentymentalnych piosenek jakie w życiu słyszałam, autorstwa Demi Lovato. Gdybym zdecydowała się na samotny seans, pewnie bym w tamtym momencie po prostu wyszła z sali, bo po tamtej scenie na dobre straciłam wszelką ochotę do oglądania. Serial nie jest wybitny, ale jego plusy zdecydowanie przeważają nad minusami, film lepiej zbyć milczeniem :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones