Główna bohaterka irytująca okropnie; mam wrażenie że nie starała się ani trochę zrozumieć Junhuiego. A on za bardzo jej pobłażał, przez to było strasznie mdłe przedstawienie.
Jej matka.... podziwiam grę aktorską tej pani :)
Historia taka sobie, choć miała parę dobrych momentów. Plus za muzykę i całą otoczkę, zdjęcia, ujęcia. Nie skreślam całkowicie, ale na pewno nie wrócę do niej.
Poboczne historie, które nie zawierały dwójki aktorów razem były w porządku. :) Razem dla mnie tworzyli zbyt nieznośną mieszankę.
uwierz mi, ze jak na koreanska drame to ten chlopak byl stanowczy. SPOILER!! mial swoje zdanie w wielu kwestiach.nie zostal z nia, tylko polecial do Ameryki. po powrocie tez potrafil sie jej postawic. wydaje mi sie, ze pomimo mlodego wieku byl
od niej bardziej dojrzaly, az do konca.
O dopiero zauważyłem teraz komentarz. Nie wiem, czy odczytasz. Ogólnie jeżeli chodzi o zachowanie jej matki, czy jego samego, czy nawet tej dziewczyny to jest całkiem zrozumiałe i wydaje mi się, że ta drama całkiem nieźle przedstawia koreańskie perypetie. Właśnie chyba dlatego to totalnie mnie nie wciągnęło. A znudziło i zdenerwowało. Kompletnie nie mój świat do życia. o :)) Po prostu tak bardzo nie w moim klimacie.
A no i jeszcze. On mnie nie denerwował sam w sobie. Ona bardziej. Lubilam tego chłopaka, więc zgadzam się. Ale ona też się stawiała w jakiś sposób. Ale jej nie lubiłam.
Ona grzeczna dziewczyna, ułożona, już powinna wyjść dobrze za mąż, On wprowadzający nutkę szaleństwa młody. Ale razem dla mnie byli jak flaki z olejem. :)) Także rozumiem wszystko. Ale ich miłość mnie wynudziła.