W pierwszym odcinku dostajemy nie tylko nowe otwarcie sezonu, ale też nowe otwarcie bohatera. Włochy które wyczuwalnie mają być nowym początkiem, resetem. Fantastyczny pomysł, by pierwszy odcinek zrealizować w czerni i bieli, dodaje magii klimatowi. Niektóre kadry to podróż w czasy które dawno już minęły, za to wielki plus. Do tego dzieciak kradnie szoł. Jedyny problem jaki mam z tym serialem od samego początku to to, że nie jestem w stanie uwierzyć w żadną postać i emocję. Dla mnie opowiada on o ludziach których nie ma, żyjących w świecie który nigdy nie istniał. Jednak w pierwszym sezonie przeszkadzało mi to bardziej. Magia Włoch?