Star Trek: Strange New Worlds (2022)
Star Trek: Strange New Worlds: Sezon 2 Star Trek: Strange New Worlds sezon 2, odcinek 10

Hegemonia

Hegemony 53m
7,7 94
oceny
7,7 10 1 94
Star Trek: Strange New Worlds
powrót do forum s2e10

Ale nie bardzo rozumiem dlaczego Gornowie są głodni? Mają zaawansowaną technologię, dzięki której mogą podbijać światy, a nie posiadają replikatorów? Załoga Enterprise widzi spodek innego statku i nawet nikt nie wpadł na pomysł by jednak sprawdzić czy ktoś tam przeżył, tylko od razu zrzucają go na planetę? Należy zauważyć, że szczątki statku znajdują się na orbicie a więc krążą wokół planety z dużą prędkością. Jeśli jakikolwiek fragment nagle zaczyna gwałtownie spadać, to oznacza, że coś działa na niego siłą i na pewno Gornowie zainteresowaliby się anomalią. Młody Gorn wpada na grupkę ludzi z zamiarem pozbawienia ich życia (dlatego jest taki strach przed nimi), ale zostawia ich w spokoju bo jedna z osób jest zainfekowana? O reszcie absurdów już zapomniałem. Cieszy mnie to, że twórcy wymyślili ciekawą akcję dopiero pod koniec serii, byśmy wrócili po jakimś czasie do oglądania serialu. Tym samym sami podpisują się pod tym, że reszta odcinków jest nudna i beznadziejna. Wizualnie (CGI, stroje, sprzęt, czystość na statku) ocena 10, dialogi i gra aktorska ocena 5, logika ocena 1. Uwzględniając sentyment do całego ST, średnia wychodzi mi 8.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Nie, nie powinien, bo zamiast ST będziemy mieli bezmyślnego akcyjniaka. Natomiast owszem, wadą SNW jest zbytnie skupienie na problemach i relacjach załogi. 

Za mało w tym ciekawych konceptów sf, za mało filozofii, maszynownia jest wiecznie pusta, główny inżynier najwidoczniej ogarnia cały statek, za dużo pop psychologii, pseudo-naukowych bzdur (TNG jest tu ideałem tego jak czasami można zmyślić przyszłą fizyke i związany z nią żargon, a jednocześnie zachować - zazwyczaj - poczucie pewnego głebszego realizmu tego co się dzieje) itp. 

I stąd ten odcinek, skupiający się w zamian na akcji, może się wydawać świetny, bo unika większości tych wad i skupia się na czym innym. Jest niezły, i jak najbardziej chcemy więcej takich epizodów, ale na pewno nie że każdy ma na tym polegać, bo wówczas to przestanie być ST, a stanie się Dungeon & Dragons, albo jakiś Jurassic Park w kosmosie (Gorn).

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Od kiedy człowieku ST polegał na akcji? Ty w ogóle oglądałeś kiedyś oryginalne Treki, czy tak sobie bajdurzysz?

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Faktycznie oryginalny ST nie miał za wiele akcji, dlatego też zdjęto go z ekranu. Potem trochę się w tej kwestii poprawiło i ST wszedł na wysokie podium klasyki SF.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Czyli nie masz pojęcia o czym bredzisz.

TOS został zdjęty z ekranu z powodu wadliwych wyników oglądalności, które w ogóle nie uwzględniały że cieszył się wprost ogromnym powodzeniem wśród najbardziej atrakcyjnej dla reklamodawców grupy wiekowej. Jak sobie to uświadomiono to zaczęto robić filmy. Ponadto właśnie TOS miał relatywnie dużo akcji, i jest powszechnie uważany za klasykę sf

Drugą najbardziej cenioną serią, również uważaną za klasykę sf, jest TNG, które jest juz zupełnie filozoficzne, teatralne, idealistyczne i rozgadane, a epizody w formie akcyjniaków to skrajne wyjątki. Śmialo można powiedzieć, że - odkładając na bok szacunek wobec oryginału dlatego że był pierwszy - TNG to najlepszy serial ST, a nawet że serial sf w historii. Tylko tego nie zrozumieją ludzie, którzy w ST widza tylko statki i strzelaniny.


Kolejnym uważanym za klasyka jest DS9, szczególnie pierwsze, a nie dalsze sezony, właśnie te które "akcyjniaków" mają jak na lekarstwo.

Przestań się wypowiadać o zagadnieniach o jakich nie masz bladego pojęcia. Ty ewidentnie nie oglądałeś żadnego klasycznego Star Treka. A żaden współczesny pseudo-ST nie jest uważany za klasykę sf, tylko potwarz wobec klasyki. 

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Jedni lubią filozofowanie, inni akcję. Ja wolę to drugie, z resztą jak większość widzów. Jak nie ma akcji to film od razu dostaje niskie noty i ma niską oglądalność. Filozofowanie na temat mgławic i cząstek elementarnych skrytykował nawet Piccard w jednym odcinków.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

To może nie oglądaj Star Treka, bo to ewidentnie nie uniwersum dla Cb. w takim wypadku. To nigdy nie był, jak zresztą ogólnie większośc wartościowego sf  (bo prawdziwe sf jest z definicji dla ludzi lubujących się w intelektualnych rozważaniach), serial dla ludzi ceniących głównie akcję i efekty. A przynajmniej nie udawaj znawcy uniwersum o którym ewidentnie nie masz bladego pojęcia. 


A co do tzw. "większości ludzi". Większośc ludzi to skończeni kretyni. Nawet wśród ludzi z dyplomami najlepszych uczelni rzadko spotkasz kogoś kto ma jakieś szersze horyzonty ponad wytresowanie w swojej wąskiej specjalizacji. Nie mówiąc już o ogóle. Więc z takim argumentem to wiesz gdzie możesz iść - robić za populistycznego pustaka w polityce!


Po prostu się odwal ze swoimi mądrościami od czegoś czego nie znasz i nie rozumiesz. Są inne seriale i uniwersa które w pełni zadowolą twoje upodobania. Nie psuj innym tego co cię przerosło.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Jak nie ma akcji to film od razu dostaje niskie noty? Ty się dobrze czujesz ze sobą w swoich zaawansowanych urojeniach? Prosze bardzo, pierwsze z brzegu, bo ostatnio oglądałem.

Na Rauszu. Niemal zero akcji. Wszystko to niemal rozmowy i pojedyncze sceny interakcji bohaterów. 7.7 na IMDB, a ocena i tak jest zaniżona przez masy ludzi, którzy bezmyślnie (zaniżona zdolnośc odbioru filmów) uważają, że to film promujący alkoholizm. Komediodramat duński. Dostał też Oskara.

Więc skończ te swoje infantylne wynurzenia ludzika, który nigdy się nie nauczył rozumieć kina, a teraz ma pretensje do świata że wszystko nie jest kolejnym, filmidłem Marvela.


Jakoś tak się dziwnie składa że ja moge obejrzeć i w pełni docenić (i świetnie się bawić) zarówno film akcji, jak i ciężki, dołujący dramat psychologiczny. Co wykracza za twoje zdolności pojmowania. Bo jesteś zwyczajnie, tak - tak to się określa - ograniczony! Najprawdopodobniej dlatego, że nic w życiu nie czytałeś!

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Jak chcesz mieć przykład klasycznego epizodu Treka w tym serialu, i to naprawdę nieźle zrealizowanego, z tych co są mniej skupione na jakimś koncepcie sf, a bardziej na diagnozowaniu kondycji ludzkości (bo o tym zawsze był też Trek), to masz go 2 epizody wcześniej, w odcinku 2x08. Tym w którym bohaterowie muszą się zmierzyć z trauma wojny, co jest zreszta bardzo ciekawą grą - nie wiem czy świadomą - z The Wounded z TNG. To jest właśnie Trek!


Przykładu epizodu, który jest kwintesencją Treka, ale bazującą na jakims koncepcie sf Ci nie podam, zwyczajnie dlatego, że jeszcze takiego żadnego na choćby przyzwoitym poziomie nie było, co jest jedną z największych wad tego serialu. Ale to dopiero 20 epizodów. Kiedyś jedna seria miała więcej, a mało który klasyczny Trek zaczynał z poziomu który dopiero z czase osiągał. Więc... mam nadzieję.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Najpierw piszesz, żeby się "od..", a potem piszesz kolejne dwa posty - brak logiki w działaniu. Dalej piszesz o "infantylnych wynurzeniach ludzika", co jest całkiem możliwe, ale tenże ludzik zainspirował Ciebie do trzech "esejów". Sam zauważyłeś, że mało kogo interesują filmy o "głębokiej treści" w którym bohater przykładowo zgłębia działanie środka odurzającego czy traumatycznych wydarzeń na pracę układu nerwowego. To jest po prostu nudne. Nawet uknuto już powiedzenie, że jak filmem nikt się nie interesuje, to robią z niego film "ambitny". Ostatecznie zawsze można powiedzieć, że winne są "wadliwe wyniki oglądalności". Cieszy mnie to, że tzw. fanom SF boli głowa (a mam na myśli oczywiście inną część ciała), że filmy Marvella potrafią przyciągnąć tłumy i na tym nieźle zarobić. Jak się dobrze postarają to i ST będzie przyciągał tłumy.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Przeczytaj raz jeszcze co napisałem, tym razem z elementarnym zrozumieniem. A zasłużyłeś na tyle odpowiedzi, bo mnie skrajnie irytują osoby bezmyślne, w szczególności usiłujące wszystkich sprowadzić do swojego poziomu, i zawsze mam złudną nadzieję, że im w końcu przestawię piątą klepkę w mózgu (parę razy mi się udało). Nudne to takie rzeczy są dla osób całkowicie bezrefleksyjnych właśnie, które płyną w życiu, a nie cokolwiek pojmują.


Ty po prostu nawet nie rozumiesz, bo nie oglądałeś klasyków, o co w tym epizodzie tak naprawdę chodzi. Otóz właśnie o to, że ST był zawsze idealistyczny, czasami zbyt mocno. Mimo że ten Trek w końcu też taki w dużej mierze jest (to jest definiująca cecha tego uniwersum), i bardzo dobrze (ludzie właśnie potrzebują ideałów), to jednak usiłuje tu pokazać coś od innej strony. Że łatwo ma się ideały, jak się nie zna ciemnej strony świata, i że pewne rzeczy w świecie, pewni ludzie, są po prostu tak zepsuci, że nie zasługują na wybaczenie. I to jest prawda.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Z drugiej strony masz przez idealistę - Pike'a - przywołany koncept prawa. Ok. być może tak jest, niektórzy ludzie nie zasługują na wybaczenie (chociaż on w to nie wierzy), ale kto ma o tym decydować, kto ma o tym rozstrzygać.

I to jest bardzo dobre pytanie. Ponieważ jako cywilizacja nauczyliśmy się na milionach mordów i polowań na czarownicę tego, że nawet jak jest prawdą że niektórzy ludzie to niereformowalne potwory, nadal powinniśmy mieć niezależny sąd, nadal powinno istnieć domniemanie niewinności, i stronienie od kary śmierci. Inaczej stoczymy się w samosądy i kompletną deprawację. I to też - jest prawda!

Masz też w tej całej rozmowie - tak pełnej treści, a trwającej może 2 minuty - podsumowanie tego co widzieliśmy wcześniej, a co oznacza brutalna wojna. Nie wracasz normalny, choćbyś bardzo chciał. Nigdy nie patrzysz już na świat tak, jak patrzyłeś wcześniej, Na zawsze jesteś przetrącony.

I nawiązanie do tego w ostatnim monologu - niektóre urządzenia są tak uszkodzone, że nie jesteś w stanie ich naprawić, jedynie starać sie nimi jako tako zarządzać.

Jak to dla Cb. nie jest interesujące, że w paru zdaniach da się w tym serialu (jak w klasycznych Trekach) zawrzeć myśli na cały esej - to jak pisałem - może nie jest jednak uniwersum dla Cb. bo ty lubisz bezmyślną rozrywkę.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Jeśli chodzi o nawiązanie do The Wounded z TNG, to - pomijając ogólnie zbieżną tematykę - tam chief O'Brien w pewnym momencie rzuca do Kardasianina (to w wojnie z nimi uczestniczył): Nie nienawidzę ciebie, Kardasjaninie, nienawidzę tego kim się przez was stałem. [...] Człowiek, zmieniony w nicośc na moich oczach. Nigdy wcześniej nie zabiłem świadomie żadnej istoty. Jak byłem dzieckiem, przejmowałeś nawet tym, że miałbym zabić komara.


-----
Ty ewidentnie po prostu nie umiesz odbierać sztuki filmowej na tym poziomie, na którym są Stat Treki, przede wszystkim te klasyczne, ale zadziwiająco dobrze udaje się to również SNW (nie spodziewałem się tego po współczesnym badziewiu, które właśnie z takich umysłowości jak twoja zaczęło dominowac rynek). Jak pisałem - masz inne seriale, zajmij się nimi, albo się naucz czym jest porządne kino. Nie usiłuj sprowadzić innych i ich uniwersów, do swojego poziomu.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Ponadto to był odcinek o kłamstwie, pisanej a realnej historii, pozorach, wyuczonej doświadczeniem nienawiści, zakłamanej polityce itd. Tylko widzisz - ty tego zupełnie nie rozumiesz. Bo to cię zupełnie nie interesuje. Jedyne co cie interesuje, to strzelaninki i bieganina. Ok. twoja sprawa - ale powtarzam po raz dziesiąty - w takim razie spadaj oglądac inne seriale, a jak oglądasz Treka, to albo zaakceptuj czym zawsze klasycznie był - i dlatego jest świetnie że SNW znowu się stara tym być, albo milcz.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Stworzyłeś swój własny świat i starasz się dopasować świat realny do tego wymyślonego. Z góry wiesz co inni wiedzą, czy rozumieją. Jeśli jakiś element ze świata realnego nie pasuje do tego wymyślonego, zamiast go zrozumieć, wolisz, żeby zniknął, ewentualnie dopasował się do twoich potrzeb. Nic z tego.

Co do SNW. Serial jest monotoniczny, schematyczny, przewidywalny, dialogi i zachowania w porywach na poziomie licealisty, zakończone wymownymi spojrzeniami rodem z oper mydlanych.

Głębsze przemyślenia? Proszę bardzo. Przykładowa Chapelle, na początku sprawia wrażenie najbardziej rozsądnej i kompetentnej osoby na statku, prawdziwy profesjonalizm, nawet jak na gwiezdną flotę. A na końcu widzimy ją w roli rozanielonej absolwentki liceum, która dostała się na wymarzone studia. Albo ma dwie osobowości, albo twórcy nie potrafią stworzyć spójnej postaci. Przykładowy Marvell przynajmniej stara się uzasadnić zmiany, by widz mógł zrozumieć daną postać czy wydarzenia. Tutaj tego nie ma, po prostu coś się dzieje na potrzeby danej chwili, bo przecież w Titanicu to było i ludziom się podobało, więc dlaczego nie u nas...

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Niczego nie musze wymyślać. Bazuję swoje wypowiedzi na tym co sam piszesz i że ewidentnie nie umiesz nawet rozsądnie odnieść do tego co się pisze do Cb.

Z tym, że SNW jest ma wiele wad i jest - właśnie w porównaniu z klasycznymi Trekami - zazwyczaj dość płytkie i pogubione się zgadzam. Tylko mam też świadomość, że serialu w stylu Star Treka, w tym klasyczne Star Treki, niemal zawsze cierpiały na choroby wieku dziecięcego. Bo taki serial wcale nie jest prosty do zrobienia. Chapelle to zresztą ewidentnie i od początku osoba z problemami emocjonalnymi i nie ma nic dziwnego z tym,  co potem robi. Uhura jest największą bolączką tego serialu, bo jest typową dla współczesnego kina Marry Sue, dodatkowo płaczliwą i niesamowicie nudną. Zapewnia się nas jaka jest wspaniała i cudowna, wszyscy się nad nią rozpływają,a  realnie niczego sobą poza wrodzonym talentem do języków, nie przedstawia.

Marvel dawno się skończył. Jedynym porządnym filmem od lat z tej stajni byli Strażnicy Galaktyki 3 (nie stworzyli absolutnie nic wartościowego poza tym od czasów Infinity War). Zresztą Strażnicy Galaktyki, to niemal jedyne w całej historii tego uniwersum na srebrnym ekranie, co reprezentowało jakiś wyższy poziom i wymagało czegoś od twórców. Logicznego rozwoju większości postaci w Marvelu nie ma żadnego. Ich ostatnie filmy, nie mówiąc już o serialach, to skrajna tandeta. Nie przypadkiem oglądalność i oceny leca im na łeb i szyję i już powszechnie się pisze, że to właśnie Marvel w jakiejś mierze odpowiada za intelektualny upadek współczesnego kina rozrywkowego, bo nauczył widzów się karmić popcornową tandeta pozbawioną jakiejkolwiek głębszej myśli. Szablon na szablonie. Oni sami się nawet przyznają że mają algorytm tworzenia scenariuszy.

I to są realia. To ty sobie świat zmyślasz. I masz urojenia.

ocenił(a) serial na 7
CrazySquareRoot

Dlaczego taki serial, w stylu klasycznych Treków, a SNW mimo pewnych odstępstw jednak się tego trzyma, jest trudny do zrobienia. Bo to jest w jakiejś mierze teatr. A teatr to jest wyższa forma sztuki, niż zwykłe, standardowe kino. Znacznie trudniejsza do zrobienia dobrze. Znacznie więcej znaczą tu dialogi, odpowiedni montaż, sekwencjonowanie scen, rekwizyty, nastrój każdego ujęcia, gra aktorska (niestety, tu znowu np. nasza Mary Sue - Uhura, ktora nie umie tez zbytnio grać) itd. To wymaga znacznie więcej zarówno od reżysera, scenarzysty jak i każdego aktora. W szczególności że to sf bawiące się różnymi bardzo dziwnymi konceptami. ---------

Stąd właśnie typowe dla takich produkcji bolączki wieku dziecięcego. Póki tego nie zrobisz i nie puścisz w eter, póki się pewne scenariusze nie wydarzą, póki nie zobaczysz w co się te puzzle zaczynają układać, póty do końca nie wiesz kto powinien być kim, jaki mieć charakter, jak to dobrze zgrać i zestroić. I tak było w większości treków, że czasami dokonywano korekcji wielu wprowadzonych wcześniej założeń, bo zwyczajnie się okazywało, że nie grają.


Nb. Marvel nie musiał się nigdy mierzyć z takimi problemami. Nie tylko dlatego, że nie jest teatralny. Tam każda głupota jaką wymyślą dla posunięcia fabuły dalej (deus ex machina), zawsze przechodziła. Tam nie ma żadnych zasad regulujących świat przedstawiony.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

I btw. mi się ostatni epizod 2-go sezonu naprawdę podoba. Ja nie dyskutuję z tym, że to jest dobry epizod. Ja dyskutuję z twoim głebszym niezrozumieniem innych epizodów wcześniej, z których niektóre były naprawdę wartościowe. I z twoją wizją Treka jako kina akcji. Trek to nie jest kino akcji. To jest całkowicie sprzeczne z cała dusza tego uniwersum. Co nie oznacza że nie może mieć takich elementów. 


Ponadto Ty chyba też do końca nie rozumiesz, że ten epizod gra, ponieważ wcale nie jest czystym akcyjniakiem, tylko czymś co ma sporo z filmu akcji, ale cały emocjonalmny wydźwięk buduje na tym co było wcześniej! To nie jest coś dziejącego się w próżni. Na to że to działa pracowały wszystkie wcześniejsze.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

I owszem, masz rację. Pisałem zreszta o tym gdzie indziej, że podbudowa "naukowa" tego co się dzieje bywa w tym serialu żałosna, chociaż naprawde nie wymagałoby wiele wysiłku zrobić to sensowniej (tutaj ideałem jest TNG, które zmyśliło własny żargon inzynieryjny i fizykę, ale zazwyczaj się stosowało do tego co wiemy, na tym poziomie na którym wiemy, a tam gdzie nie wiemy trzymało się własnych założeń, które umiały udawać naukę i technikę przynajmniej w tym jak się wypowiada, jaki ma nastrój, jakie ma problemy, jak to się po prostu toczy, chociaż większego sensu to nie miało i nie mogło mieć, bo było zmyśleniem przyszłości, miało sens jako świetnie zrobione udawanie, kalka realiów). --------------- Z tym nagle tracącym orbitę i wlatującym w atmosferę elementem. To tutaj szczególnie razi, bo w przeciwieństwie do klasycznych Treków, które miały większą umowność, i każdy przyjmował konwencję, w tym serialu udajemy realizm obrazowania. On nie działa przy takich głupotach! A mozna to było bardzo prosto poprawić. Np. symulacją jakiegoś wybuchu resztek zniszczonego statku, które wprowadzają jakieś szczątki na trajektorię wprost w atmosferę.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Inna sprawa, że same szczątki nigdy by tak nie wyglądały. Niby dlaczego mają tak wyglądać? Wybuchł statek, wszystko by leciało w każdą stronę, część elementów weszłoby na orbitę i bylo kosmicznym śmieciem, część by poleciało w atmosferę, część kto wie gdzie w kosmos. Dlaczego one są zatrzymane w pewnym zgrupowaniu. Owszem, ciągnie je atmosfera planety, ale to nie wystarczy. Jedyne co mogłoby coś takiego zrobić, to bardzo wysoka masa jakiegos elementu statku. Ogólnie to nonsens. Ale powtarzany w setkach filmów i seriali, nie tylko ST.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Co do Marvella to na razie jest spokój. Wiele się nie dzieje, bo taki jest zamysł twórców, wprowadzają nowe postaci i chcą przy okazji trochę zarobić, a potem rzucą coś lepszego. Dokładnie tak samo zrobili z Infinity War i Endgame, wszystkie wcześniejsze filmy Marvella
zmierzały właśnie do tych dwóch filmów. To nie znaczy, że Marvell się skończył.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Skończył się. Już Endgame było totalną tandetą, ktora zepsuła wszystko co zbudowało Infinity War (cały tragiczny sens tego filmu, całą wartość zbudowania w końcu porządnego czarnego charakteru w postaci Thanosa, i jego psychologii i motywacji, przekreślono całkowicie tandetną podróżą w czasie, trudno o coś bardziej żałosnego). 


Pomijając zupełnie oddzielne, i decydowane osoba reżysera, ktory tworzyl całą trylogię i nią zarządzał Guardians of the galaxy 3, Marvel nie zrobił choćby przyzwoitego filmu czy serialu od 5 lat.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Totalna tandeta zarobiła w niecałe pół roku ponad 800 mln dolarów. Reszta filmów Marvella oscyluje w sąsiednich kwotach. Do tego należy dodać streaming. Obiektywnie rzecz ujmując, ocena kilku gniewnych krytyków przy tej kwocie jest... zabawna.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Po pierwsze to ci się totalnie myli to ile film miał przychodu, z tym ile miał zysku. Może mieć ogromny przychód, a przynieść setki milionów USD strat. Wszystko zależy od tego ile na ten film wypier... (pamiętaj żeby uwzlędnić reklamę, bo to nie jest wliczane w budżet, a obecnie potrafi stanowić gros kosztów).


Po drugie, to - nawet pomijając powyższe - nic nie znaczy bo End Game leciał na fali naprawdę niezłych filmów Marvela z tamtych czasów. Został tez bardzo dobrze przyjęty przez fanów. W ciągu miesiąca wszyscy doszli do wniosku, że się mylili i że była to totalna tandeta która zepsuła Infinity War. 


Mi to wnioskowanie nie zajęło dłużej, niż 1/4 seansu. Wiesz co, przestań człowieku bajdurzyć, bo szkoda mojego czasu.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Po pierwsze, primo, nic nie pisałem o zyskach tylko o zarobkach, taka jest ogólna zasada, żeby można było sobie porównać filmy, który jest lepszy a który gorszy. Po drugie, primo, "wszyscy doszli do wniosku, że się mylili..." - robiłeś jakąś ankietę? Po trzecie, primo, skoro "szkoda mojego czasu" to po co kontynuujesz wątek?

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Niestety, przychody (a nawet zyski), często nic nie mówią o jakości filmu, a jedynie o popularności loga czy skuteczności reklamy, albo o czasach w jakich film powstaje (przykładowo Terminator 1, w swoim czasie, kosztawał w przeliczeniu na współczesne pieniądze ok. 20 milionów dolarów, bo wówczas nikt nie był na tyle nieprzytomny, żeby wkładac w film pół miliarda dolców, po prostu stawiano na jakość scenariuszy).

Marvel od lat traci pieniądze, i to jest jedyny tutaj fakt. Przychody też są znacznie niższe (przy uwzględnieniu inflacji) niż w czasach gdy miał coś do zaprezentowania. Filmy które obecnie ogłasza się wielkim skukcesem, nierzadko są na 12-stym czy dalszym miejscu jeśli chodzi o przychody w historii Marvela.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Przykładowy box office ostatnich filmów Marvella (tak dla orientacji w terenie):

Doktor Strange: 955 mln
Spider Man: 1.9 mld
Thor: 760 mln
Czarna Pantera: 1.3 mld

Pieniądze są jedynym realnym, namacalnym wskaźnikiem jakości filmu. To, że jakiś krytyk sobie ubzdurał, że mu film nie pasuje to jego osobiste zdanie i ma do tego absolutne prawo.

Natomiast z faktami się nie dyskutuje. I ja też nie zamierzam. Leć zatem do siedziby Marvella i głoś im swoje teorie, że ich filmy się nie sprzedają i że mają same straty. Coś mi podpowiada, że w optymistycznej wersji zostaniesz co najmniej niezrozumiany.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Co to w ogole za tytuły człowieku? Sprzed 10 lat? Bądź dokładny. Co to znaczy Doctor Strange (który?), co to znaczy Spiderman (który, już pomijając o to, że to produkcje głównie Sony i Marvel ma do nich tylko ograniczone prawa do naklejki), co to znaczy Thor (który?) itd. --------------------Box office nie znaczy nic bo nie uwzlędnia kosztów i inflacji. Jak nałożysz na współczesne wypociny marvela przynajmniej poprawkę na inflację, to najnowsze filmy ogłaszane wielkim sukcesem mają przychód w połowie stawki, a szacowany dochód nierzadko w samej końcówce tego co kiedykolwiek wyprodukował Marvel. ------------- Ty po prostu lubisz się wypowiadać o pieniądzach, ale za grosz ich nie rozumiesz!

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Ponadto, ileż razy można ci powtarzać, że oni lecą na dawnej marce, współczesny żałosny Hollywood robi to non stop. Rozmawiamy w wątku o Stra Treku, na rany boskie. Czymś co kiedyś było zrobione genialnie, a teraz zostało wznowione wyłącznie dlatego, że samo logo przyciągnie ludzi! Tylko o to im chodzi! To w średnim okresie działa. -------------- Ale w przypadku Marvela, przez to co odstawiał przez ostatnie 5 lat, zaczęło się kończyć. I słusznie. Trendy są spadkowe, i o ile czegoś w swoim podejściu wreszcie nie zmienią, niech giną, nie będę po nich płakał. I nawet najwięksi dawni fani współcześnie coraz częściej mówią - tak? tak chcecie z nami grać? to do piachu!

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Na większość pytań odpowiedziałem już wcześniej. Natomiast o Marvellu piszesz dokładnie to samo co mówiono kiedyś o ST. Czyli, że już się skończył, wypalił i niedługo się wszystko skończy, apokalipsa, itp.

A ja tam z zadowoleniem czekam na kolejne odcinki i to nie tylko tych tytułów.

Reasumując, nie doceniasz fanów SF ;).

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Bo ST się wypalił o mało nie umarł, ogólnie wspólczesnie jest totalną tandetą, i jedyną szansą że jeszcze odżyje jest SNW (które chociaż próbuje nawiązać do korzeni) i to że się ten serial pogłębi w przyszłych sezonach? ----------------------- BTW. Ty nie masz pojęcia jaką patolą współcześnie jest Disney. Marvel nie ma praktycznie żadnych szans na powrót do korzeni.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

SNW to opera mydlana w porównaniu do pozostałych serii. Szczególnie doskwiera brak logiki i łamanie podstawowych praw fizyki wynikający najprawdopodobniej z braku wiedzy twórców albo zbyt wielka chęć pójścia w kierunku efekciarstwa. Wcześniej też się zdarzały wpadki, ale na pewno nie było ich aż tyle. Dialogi są na poziomie liceum, co jeszcze można przełknąć. Jedynie co się naprawdę podoba w tym filmie to grafika i jakość użytych rekwizytów czy makiet. Nawet jeśli czasami jest zbyt przekoloryzowane, to pod tym względem, należy się bezapelacyjne zwycięstwo w porównaniu do większości, jeśli nie wszystkich, dotychczas stworzonych filmów SF.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Owszem, ale jako jedyny współczesny Trek trzyma się elementarnych zasad tego uniwersum i teatralnej poetyki klasycznych serii.

Nie zmyśla jakiegoś napędu grzybkowego, który umożliwia natychmiastowy skok w dowolne miejsce, nie poniża klasycznych postaci czyniąc w z nich wulgarnych, przepitych, rozczarowanych światem bydlaków. Nie udaje, że nauka polega na tym, że - pokazując chwilę wczęsniej wprost niedorzeczną naukowo scenę - biegasz jak naćpany nastolatek po ładowni i wykrzykujesz: to jest właśnie nauka baby! Nie zmienia mostka i życia na statku w jedną wielką kłótnię, spiski i emocjonalne wyrzygi. Nie robi z Gwiezdnej Floty bandy nieudaczników i morderców etc. A robią to wszystkie inne współczesne Treki.

SNW udało się zachować z ducha klasycznych serii tyle, że się nie spodziewałem, że to przy nieudacznikach robiących obecnie za scenarzystów w Hollywood , i przy tym jakie typy za tym serialem stoją, w ogóle możliwe.

Dlatego jako jedyny ma szansę coś zmienić. Bo nagle okazuje się, że jest szczególnie dobrze oceniany, a pajace wmawiali nam przez lata, że Star Trek nie może być Star Trekiem, bo czasy się zmieniły, i mamy tzw. "modern audience" (totalna brednia którą oni sobie tłumaczą swoje nieudacznictwo).

No więc SNW, mimo wielu wad, to swego rodzaju "sprawdzam". No i wyszło, że jednak im bardziej Star Trek jest Star Trekiem, tym ma wyższe oceny!

A zaznaczmy też, że w przeciwieństwie do TNG, Oryginalna Seria, wcale nie starała się być jakoś szczególnie "naukowa", tam sobie pozwalano na epizody totalnie oderwane od rzeczywistości, ale będące alegorią.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Przede wszystkim zaś, w przeciwieństwie do wszystkich współczesnych Treków, jest idealistyczny i posiada sporo optymizmu. Nie pokazuje świata jako bagna, ludzi i innych ras jako zepsutych, nie robi ze wszystkiego jednego wielkiego upadłego piekła w którym nikt nie chciałby żyć.

A idealizm i optymizm to podstawowe cechy charakteryzujące to uniwersum i jego przesłanie. Star Trek zawsze był idealistycznym mitem o tym, że ludzkość ma przed sobą wspaniała przyszłość, o ile będzie umiała odrzucić bagaż przeszłości, zjednoczyć się i patrzeć w gwiazdy. 

To jest własnie ta cecha która najbardziej inspirowała ludzi i z tego powodu klasyczne ST niejednemu wręcz naprostowały życie. I to jest cecha która nie tylko zarzucono w większości współczesnych Treków, ale z premedytacją ją zgwałcono, bo "modern audience".

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Trudno mówić w ST o idealizmie.

Służbista taki jak Piccard, z biegiem lat łamie dyrektywy wg własnego uznania. Jest jakaś opasła księga praw, na tyle gruba, że Pike nie miał ochoty jej przeczytać, tylko woli smażyć cebulę. Dalej Data, chodzący przecież komputer, sam w jednym odcinku stwierdza "Do diabła z rozkazami". Co tam jakiś android, w ST:Rebelia sam admirał ma ochotę na wieczną młodość i chce wysiedlić planetę, oczywiście dla siebie i przy okazji na potrzeby federacji. Kirka nawet nie wspominam bo jego kariera od początku polegała na oszukiwaniu i wykorzystywaniu innych, czym sam się nawet wielokrotnie chwalił.

Jak dla mnie taki idealizm to kiepski żart, chyba że federacja niczym pani Dulska stoi na straży moralności.

Reasumując w żartach, gdyby tak wymienić dwie wspólne cechy ST to po pierwsze, że akcja dzieje się w kosmosie, a po drugie, że tworzą przepisy prawne tylko po to by je w końcu złamać...

Ponieważ idealizm upadł i trąci jawną hipokryzją, twórcom pozostaje tylko akcja. I dlatego filmy są jakie są. Mnie się taki stan rzeczy podoba.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Wyszukujesz pojedyncze, marne epizody pod tezę, podpierasz się nawet filmidłami (z których 90% nadaje się do kosza i nie ma nic wspólnego z serialami - i niemal wszyscy prawdziwi fani tak to traktują). No, ale cóż. Tak to już jest jak się nie ma argumentów


W dodatku sam sobie przeczysz, bo jedyne co umiesz, to gadać na przekór (antagonistyczne zaburzenia osobowości). Bo teraz mi udowadniasz, że to klasyka była głupia, a chwilę wcześniej, ludziku, udowadniałeś mi że SNW jest głupie, bo klasyka była wspaniała. Może wreszcie zdecyduj. I się nie ośmieszaj.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Po pierwsze sprawdź definicję słowa "głupota" i zrozumiesz, że klasyka nie może być głupia.
Po drugie przeciwieństwem słowa głupota nie jest wspaniały, tak więc znowu używasz niewłaściwego słowa, tym razem do podkreślenia sprzeczności.
I wreszcie po trzecie, używasz słowa "klasyka", wrzucając do tego "worka" tylko wybrane przez siebie filmy, a resztę odrzucasz bo ci nie pasuje, twój wybór. Ale klasyka, nawet jak to piszesz, najgłupszy nawet odcinek, to nadal klasyka i żaden krytyk tego nie zmieni.
A teraz obiektywnie patrząc na historię przypomnę, że TOS nie miał na początku zbyt wielu fanów, został nawet zdjęty z ekranu, ale dopiero po wielokrotnych powtórkach zaczął zyskiwać coraz szersze grono widzów. Dopiero po bodajże 20 latach (chyba nie był taki wspaniały, skoro do niego przez tyle lat nie wracano) na ekrany wszedł TNG i dopiero dzięki temu serial zaczął zyskiwać prawdziwą popularność wśród fanów, która trwa do dzisiaj. Tak więc, gdyby nie TNG, który wyprzedza TOS o lata świetlne, to całkiem możliwe, że ST zostałoby porzucone na zawsze. Trochę zasługi ma tu też SW Lucasa, który dorzucił swoje 3 grosze w tematyce SF. Nie twierdzę absolutnie, że TOS jest złe na wskroś, po prostu w tamtych czasach możliwości techniczne były bardzo ograniczone do przysłowiowych "antenek i folii na głowę". I tyle w temacie klasyki.
I na koniec, niczego nie udowadniam, operuję na faktach powszechnie znanych. Mogę co najwyżej wyrazić swoje zdanie czy ocenę, co oczywiście nie wymaga dowodu.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Też najbardziej cenię TNG, ale poza tym już wygadujesz takie głupoty (łącznie z tymi które ci dawno wytknąłem, jak jakoby brak popularności TOS, kiedy samo studio się kapnęło że źle liczy oglądalność), że szkoda dyskutować. Niestety kolego, ale nawet klasyczny, ale powszechnie rozpoznawany jako tandeta, epizod po prostu jest tandetą. To nie jest żadna wymówka do tego, żeby tłumaczyć współczesną tandetę, ani żadny wyznacznik klasycznych serii, które miały wpadki, ale ogólnie były genialne.

Ponadto, SNW to prequel TOS-u, nie TNG. Więc powinien być rozpatrywany na tle TOS-u, a nie TNG. Ponadto, filmy TOS, nie wszystkie, ale wiele, to jedyne które zasługuja na włączenie do kanonu. Wszystkie filmy ery TNG są naprawdę kiepskie, i to jest powszechnie uznany fakt. Wybiórczośc w uznawaniu czegoś za kanon ma jak najbardziej sens, bo niektóre debilizmy jakie się zdarzyły - pośród setek epizodów i kilkunastu filmów to nieuniknione - nie zasługują na żaden szacunek. 


SNW nie jest wybitne, nie jest nawet dobre, jest przeciętne, ale przy tym co zrobiono w ostatniej dekadzie z tym uniwersum, zasługuje mimo wszystko na całe nasze wsparcie, bo może coś z tego będzie, a nawet jeśli nie, to przynajmniej pokazujemy, że coś co chociaż przypomina momentami klasycznego Treka, ma wyższe oceny niz totalna patologia w rodzaju ST: Discovery. 

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Gdzieś zobaczyłeś na fanpage ST czy usłyszałeś na podcaście, że źle liczono oglądalność i powtarzasz jak mantrę by ci wszyscy uwierzyli. Robisz z siebie samozwańczego eksperta (jak wielu przed tobą), który decyduje, co jest kanonem czy klasyką. O tym decydują widzowie, a nie jakaś mała grupka krytyków.
Spójrz zatem na fakty.
Ostatni odcinek TOS wypuszczono w eter w '69 roku (80 odcinków), pierwszy odcinek TNG w '87 roku (179 odcinków). Kontynuacja ST nastąpiła dopiero po 18 latach... Jak na popularny serial to raczej fatalny wynik. Nawet animowany epizod trwał zaledwie rok (22 odcinki) i niewiele pomógł w sytuacji.
I tego nie obalisz w żaden sposób. Oczywiście można puścić wodze fantazji, że źle liczono, bo nikt nie będzie w stanie temu zaprzeczyć, bo niby jak.
Pozostaje ci zatem tylko oglądać TOS w nieskończoność i wylewać żale, że nic nie jest takie jak było. Ja tam wolę eksplorować kolejne odcinki ST niczym załoga Enterprise kosmos.

ocenił(a) serial na 7
Marek_filmw

Nic nie wyczytałem na fanpage'u, tylko to są powszechnie znane i od dekad ustalone fakty, pseudo-fanie. Widzowie właśnie zdecydowali, że seriale to podstawa, a filmy tylko wyjątkowo są warte uwagi i można uznać za kanon, to jest powszechne zdanie w fandomie. Jesteś typowym przylepkiem po dekadach uniwersum, mówiąc inaczej, w fandomie zwykłym szczeniakiem bez żadnej wiedzy, który lubi duzo pyskować, nie mając żadnego szacunku do rodziców. Wprost - masz mentalność zbuntowanego nastolatka, który dużo krzyczy, mało rozumie, ale ego ma większe niz kosmos.

ocenił(a) serial na 8
CrazySquareRoot

Widzowie zdecydowali, że nie będą oglądać TOS i tak też się stało. Po 3 latach zakończono produkcję. Przerwa trwała 18 lat. To, że jakiś fan sobie wymyślił swoją teorię i neguje oczywiste fakty to już jego sprawa.
Rozbawiło mnie natomiast stwierdzenie, że źle zinterpretowano wyniki oglądalności. Niestety takie stwierdzenie zawiera błąd logiczny, bo jeśli by tak było to serial nie miałby 80 odcinków, tylko 180. No chyba, że w świecie fandomu im mniejsza oglądalność i krótszy serial to oznaka, że film jest ambitniejszy i tyko nieliczni geniusze go rozumieją.
O mentalności nastolatka czytam już od zarania internetu. Typowa odpowiedź człowieka, któremu skończyły się już argumenty i zaczyna fantazjować w swoim świecie.
Miłej zabawy :D.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones