Wcześniej zjechałem ten serial, po jednym odcinku, bo oczekiwałem czegoś lepszego.
Ostatnio jednak, dałem temu szansę. Na spokojnie i na chłodno. Wyrzuciłem książki z głowy, i powiedziałem sobie, że to tylko inspiracja. I tak jakby inna rzeczywistość.
I wiecie co? Oglądało się nawet nieźle. Aktorzy nie są jednak tragicznie dobrani. Vimes pasuje, Marchewa jest fajny, nawet duża cudo tyłeczek pasuje. I ogólnie nie jest tragicznie. Widać że aktorzy się starają, twórcy próbują oddać humor świata dysku, widać tam fabułe z książek, i nawet powiedzmy się fabuła klei, z takiej wymieszanej fabuły. Naprawdę jestem zaskoczony. Jako seria będący inspiracją, dałbym nawet 6.5. Jak adaptacja to już niestety 5/ 10. Co jeszcze z pozytywów? Śmierć. Śmierć im się naprawdę udała ;)
Minusy? No cóż, poszatkowana fabuła, zachowanie Vimesa. O ile aktor pasuje, to kto wpadł na pomysł, żeby zachowywał się jak Kapitan Jack? Bez sensu. Widać było jego przemianę, bo w książkach też na początku był takim trochę dupkiem i pił, ale bez przesady. Nie podobała mi się Angua. Parę rzeczy w grze aktorskiej, Nie podobał mi się bibliotekarz. Wkurzał trochę brak kasy, na lepsze miasto. Kopalnia Krasnoludów to żart.
Ogólnie, jeśli patrzy się przez pryzmat inspiracji, serial naprawdę daje radę, i chciałbym drugi sezon. Ale jeśli chcecie lepszej adaptacji, to nie oglądać. Bo to średnio ma sens. Ale ocena powinna być z oczko większa.