Nie powiedziałbym, że chłopaki odnoszą się do niej z wielkim szacunkiem i nabożnością. To raczej kwestia przywiązania i przyjaźni, Gemma od zawsze była częścią klubu, do tego żoną dwóch prezesów, nie widzę nic dziwnego w tym, że klub ją lubi i szanuje, tym bardziej, że zawsze była wsparciem dla nich wszystkich. Nie jestem jakimś wielkim fanem tej postaci, ale zawsze gdy Sonsi mieli jakiś problem, którego nie dało się rozwiązać strzelaniną (Opie po kłótni z Lylą, Tig po spotkaniu z córką, Chibs po spotkaniu z żoną), zawsze mogli się jej wypłakać w fartuch.

Cóż, ja postaci Gemmy będę bronić, choć do pozytywnych raczej nie należy. Po pierwsze sama Katey, która w mojej opinii gra niesamowicie, fantastycznie wczuwa się w rolę i ukazuje emocje wręcz manipulując widzem tak, jak Gemma rodziną. Po drugie jej wątek nadaje charakteru i wciąż miesza w serialu. Po trzecie - każde zło jakie popełnia, w jej przekonaniu prowadzi do czegoś dobrego, wydaje jej się, że chroni najbliższych i porządkuje życie SAMCRO, nawet jeśli ktoś musi na tym ucierpieć. Co do Twoich zarzutów dotyczących stosunku Chibsa i Bobby'ego do Gem - najpierw była żoną, potem matką szefa, a poza tym dojrzałą kobietą, jak więc mieli ją traktować?
Gemma jest świetnie zbudowanym charakterem, inteligentna, przebiegła, troskliwa i.... psychiczna, a o tym świadczy, jeśli nie ogół jej poczynań, to finał 6. sezonu. Zauważ, że jej troska przeradza się w chorobliwą zazdrość, inteligencję wykorzystuje do eliminacji 'zagrożeń'...

A mi sie wydaje ze to jest takie srodowisko ludzi ktorzy nie zastanawiaja sie glebiej nad "dobrymi manierami", inteligencja itp i w ich swiecie Gemma jest moze i boginia ale to specyficzna grupa, tak jak w naszych polskich dresiarsko patologicznych srodowiskach sa dziewczyny ktore sa i i wydaje im sie ze sa "kims" a dla wiekszosc spoleczenstwa no sa jakie ja. Poza tym jej maz jest tworca serialu- mysle ze jej postac nie jest do konca obiektywnie stworzona.
Ja osobiscie jej nie lubie, mam podobny stosunek ale wydaje mi sie ze to srodowisko nie zaglebia sie jakos bardzo nad jej osoba, wielbi ja jak taka ciemna masa bo tak trzeba. Opanowali do perfekcji przestepcstwa, nieźle im wsyztsko wychodzi, tak inteligentnie tyle ze dla mnie ten film nie jest zbyt realny.

Ale ta kobieta naprawdę nie jest inteligentna, choć mam wrażenie, że twórcy na siłę próbują wmówić widzom, że jest inaczej. Powtarza puste frazesy, nie ma w jej elokwencji nic błyskotliwego, sama ponura mina myśliciela z zatwardzeniem nie wystarczy by pozować na wyrocznię. Rozumiem, że gangsterskie środowiska mają znikome pojęcie o savoir vivre, ale mi nie chodzi o to, by Gemma wiedziała w którym ręku trzyma się widelec, po prostu jest styl bycia jest niesamowicie prostacki, czasem zachowuje się jak niedorozwój. Ot przykład z brzegu jak napadła na prostytutkę, która zrobiła masaż Clayowi. Ja rozumiem, że to inne środowisko, inny styl bycia, ale żeby kobieta nie potrafiła trzymać nerwów na wodzy i sama się upokarzała przed znienawidzonym mężem robiąc z siebie pośmiewisko?
Zresztą, każdy odbiera postać jak mu się podoba, według swojej własnej wrażliwości i wyczucia, ja tej bohaterki nie znoszę i nie chodzi mi tu o te wszystkie świństwa i podłości jakie wyrządziła, ale właśnie za tą niewyszukaną pozę pseudointlgentnej matrony co nikomu się nie kłania bo to Gemma Teller, królowa Charming.