Śmiać mi się chciało oglądając ostatnią scenę gdy Jax wjeżdża w ciężarówkę. Kruki, chleb, rozłożone ręce - kicz rodem z najlepszych filmów klasy D. Nawet jakość animacji jest tragiczna (widać to bardzo dobrze gdy kamera przybliża się do bochenka). I jeszcze ta bezdomna, która daje Tellerowi koc, mówiąc "już czas". Litości! Anioł stróż ułatwiający morderstwo? Twórcy chyba za grubo pojechali z narkotykami.
Generalnie cały ten sezon zmieściłby się w dwóch ostatnich odcinkach - Jax wpada w szał z powodu straty żony, postępuje nielogicznie nie próbując dociec prawdy, zabija miliony osób, ostatecznie dowiaduje się prawdy i w ciągu jednego odcinka załatwia wszystkich, którzy przez cały sezon stali na przeszkodzie zakończenia wojny. Uff, dobrze że to już koniec!