jestem w piątym sezonie...nic mnie tak nie powaliło na kolana jak śmierć Opie'go. Nic nie wywołało we mnie takich emocji i nie spodziewam się, że takie nastąpią. Pomimo tego, że to jest serial, film, fikcja to zaangażowanie jest tak wielkie, że beczę jak bóbr, Spodziewałbym sie wszystkiego tylko nie śmierci bohatera, który tak wiele przeżył kryzysów, tak wiele niespodzianek i rozczarowań....Bardzo smutna historia....