Epicki serial, dostał również epickie i mocne zakończenie - zakończenie pesymistyczne, ale najbardziej trafne w ramach tej historii. 

Jax po dowiedzeniu się prawdy na temat śmierci Tary, upadł mentalnie już do reszty. Jednak musiał być na tyle silny, by swoimi działaniami nie zranić klubu, który już ledwie trzymał się przy życiu. Poukładał w głowie listę rzeczy, które musi zrobić przed spotkaniem się z Kostuchą.
Wyjawia Neronowi, prawdę o Gemmie i prosi go aby zaopiekował się jego rodziną. Żegna się z Wendy i swoimi synami wiedząc że to co zaraz zrobi, robi tylko i wyłącznie dla nich.

Zaczyna od zabezpieczenia interesu klubu - zabijając Brendana (jednego z Irlandzkich Królów), Jax "zatrzymuje" Connora w USA, aby ten mógł dalej doprowadzać broń dla Majów, którym Synowie oddali handel. Następnie rozlicza klub z innych brudów - zabija Augusta, w akcie zemsty za Bobbiego oraz Charliego - za wyjawienie Linowi lokacji broni . Spotyka się z członkami klubu, niejako podsumowuje dotychczasowe wydarzenia oraz oddaje prezesową naszywkę Chibbsowi. Wsiada na odrestaurowany motocykl swojego ojca i ucieka przed policją. 

Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie aż tak bardzo nie lubią zakończenia serialu. Jax odwiedza miejsce śmierci swojego ojca i spowiada się ze swojej działalności w klubie. 

Nasz "motocyklowy książę" osiągnął to czego jego ojciec nie zdołał - wyprowadził biznes na legalną drogę oraz zabezpieczył swoje dzieci przed życiem związanym z SAMCRO. Następnie zaczyna się pościg policyjny za Jaxem i historia zatacza koło. Główny bohater, tak samo jak John Teller, umiera na drodze która była częścią jego życia, będąc świadomym że spełnił marzenie zapisane w testamencie swojego ojca. Serial absorbujący, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. 


Obok Breaking Bad, jest jednym z tych seriali, które po prostu TRZEBA obejrzeć.