Proces to farsa i kpina z ludzi którzy cokolwiek wiedzą o pracy policji/prokuratury.
Czemu nie została przesłuchana żona która:
- powiedziałaby, że to mąż ją otruł
- że znikał w czasie zabójstw
- że posiadał dziennik z telefonami ofiar
- że posiadał starą meganke!
- że był postrzelony w ramie!
Czemu nie został odnaleziony laweciarz. Przecież w takiej dziurze musi być ich max 2-3 plus jedno złomowisko, które może jeszcze nawet posiadać części z tego samochodu: opony, siedzenia elementy plastikowe z których można zdjąć włosy, odciski palców. Żeby złomować samochody trzeba posiadać odpowiednie zezwolenia.
Gdzie zeznania informatyka, który by stwierdził, że aplikacja szpiegowska została wysłana z telefonu Sztura. Taka aplikacja byłaby zainstalowana na pewno na telefonach wszystkich ofiar.
Gdzie sprawdzenie komputera, które by wykazało, że Sztur kupował na nim naszyjniki i sprawdzał telefony ofiar za pomocą aplikacji szpiegowskiej.
Gdzie zeznania kelnera, który pewnie by rozpoznał Sztura. Przecież telefon ofiary logował się pod tą restauracją.
Gdzie przeszukanie domu, po którym by odnaleźli dodatkowe karty sim, komputer, który zawiera pełno dowodów, środki zwiotczające mięśnie, noże. Plus bilingi które są przechowywane przez 24 miesiące. Logowania telefonu też są przechowywane przez jakiś okres.

Plus na pewno wiele innych dowodów, o których zapomniałem bo pierwszy sezon oglądałem już dawno.