A ja uważam ,że tak ekstremalne sytuacje w życiu się zdarzają, ekstremalnie rzadko ale zdarzają się, przez to serial staje się autentyczny, ponieważ nie wybierane są wątki sztampowe;)

Zapomniałem o najważniejszym - Nate zakopuje żonę na pustyni, cały interes może zostać zamknięty (kolejny fuks Davida ;), Nate może iść do więzienia, ale okazuje się, że siostra Lisy nic nie zrobi z tym, bo jej mąż sypiał z Lisą i się zabił - po co rozdrapywać rany ;-) Pozdrawiam

Co do fuksa Davida, ja znam takich co chociażby nie wiem co zrobili to zawsze mają szczęście, znam też pechowców na maksa, czego się nie podejmą to gleba :D

Oprócz Claire tylko Brenda żyła ponad 80 :)

Ruth: 1946-2025: 79
Keith: 1968-2029: 61
David: 1969-2044: 75
Rico: 1974-2049: 75
Brenda: 1969-2051: 82
Claire: 1983-2085: 102

Mi się zakończenie podobało. Claire osiągnęła to co chciała - została sławną artystką, wzięła ślub dopiero po pogrzebie Ruth. David stał się jedynym spadkobiercą dorobku ojca (choć wszyscy myśleli, że będzie nim Nate), wprowadził syna do biznesu. Brenda mimo ślubu z innym i tak najbardziej była zżyta z własnym bratem ( który dalej nie może przeboleć odejścia Claire). Rico otworzył własny biznes. Dla mnie te zakończenia były jak najbardziej realne. Ale to moja opinia.

Mój post napisałem od razu po obejrzeniu odcinka, więc emocje wzięły górę ;-)
David zawał, Keith kulka, więc się nie liczą :-P a tak to 75, 79, 82 i 102
No i właśnie o to mi chodziło, że w przyszłości (Claire przecież najmłodsza) będzie tak ą ę z medycyną ;-)

Podoba mi się jak żyli dalej bohaterowie, np. Keith i David byli razem, Brenda znalazła szczęście itd. Chodzi mi o pokazywanie śmierci głównych bohaterów - jakoś mnie to zdołowało, ale z drugiej strony to jak inaczej pokazać kto jak dalej żył jeśli nie z perspektywy śmierci/ślubów innych osób? Głupio by było wstawić zdjęcie i podpisać: Keith - żył długo i szczęśliwie z Davidem; Brenda - wyszła za mąż za ...

Ja po obejrzeniu zakończenia byłam całkowicie rozbita emocjonalne przez kilka dni. Ale tak jak mówisz - inaczej nie byłoby takiego przekazu. Bez takiego zakończenia serial nie byłby zamkniętą całością, te wszystkie wydarzenia z czterech sezonów miały jakiś sens.

Ja także byłam zachwycona tym zakończeniem. Uważam, że to było najlepsze zakończenie, jakiekolwiek widziałam. Oglądając je za drugim razem, znów byłam mocno wzruszona. W ogóle, żaden serial nie wzbudził we mnie tylu emocji. Czasem byłam tak rozbita, że nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Ostatnio wracam do niektórych odcinków.