Nigdy nie spodziewałem się, że znajdę się w tym miejscu. Jestem bardzo wrażliwy. Jeśli się do czegoś (kogoś) przyzwyczaję, będzie mi trudno przywyknąć do braku tej rzeczy. W każdej postaci widziałem siebie, co bardzo mnie do nich przybliżało. Cokolwiek się u nich działo - przeżywałem to razem z nimi. Nieważne, czy to było coś negatywnego, czy odwrotnie. Wydarzenia z serialu dokładnie zbiegły się z moim życiem, przez to czułem się mniej samotny, chociaż przesłaniem niemal każdego odcinka było to, że każdy jest sam. Teraz znowu czuję tę pustkę, nicość, jakby czarną dziurę, w której byłem zanim zacząłem się poznawać z rodziną Fischerów. Może po prostu skupiłem uwagę na czymś innym, zapominając o sobie... Polecam osobom, które zapomniały, jak to jest odczuwać emocje (może coś się w was poruszy) oraz tym w depresji, jeśli chcecie się dobić lub mieć poczucie, że ktoś was rozumie.
Rozumie. Wiele osób rozumie a ja zazdroszczę, że teraz skończyłeś. Czasami chciałbym połknąć tabletkę kinozapominajkę i oglądać na nowo takie dzieła i znów, krzyczeć rycząc jak bóbr do telewizora na zakończeniu, że nie można tak teraz ich wszystkich zabierać. Ja się zbierałem kilka godzin po tym zakończeniu. Wyrwało mnie, z korzeniami i w sumie, prawda ekranu - odchodząc, po prostu zmieniamy miejsce. Nigdy nie umieramy.