Czy tylko ja zauważam podobieństwa tego sympatycznego serialu do wielu powieści nieodżałowanej Joanny Chmielewskiej? Ich bohaterka też zawsze była kobietą (a nawet Babą!) "z krwi i kości" i daleko jej było do "paniusi" czy nawet "damy". też wiele wygrywała swoim wdziękiem, seksapilem i "babskim" uporem. Też nie mogła się zdecydować, o co jej w zasadzie chodzi w odniesieniu do facetów. Ale najważniejsze jest to nieuchwytne, a w obu przypadkach genialne "zawieszenie" intrygi kryminalnej w codziennym życiu. Ileż to razy u Chmielewskiej jakaś sprawa rusza do przodu przez przypadek. Na przykład komuś pies pogryzł buty i musiał odwiedzić szewca, a tam zobaczył coś, co go naprowadziło na właściwy trop. Kubek w kubek te same chwyty widać w "Tajemnicach Laury".
Zgadzam się w całej rozciągłości. Styl bardzo podobny. Dlatego pewnie bawi nie do łez. Świetny serial. Oby trwał długo.