Widziałam dwie ekranizacje: film z 2004 roku i najnowszy serial HBO.
Oba bardzo mi się podobają. Postanowiłam poznać książke. Czytałam całą noc. Nie mogłam się oderwać. Świetny język - polecam. Teraz juz wiem jak wygląda prawdziwa historia Becky. Mimo, że film Reese Witherspoon podoba mi się bardziej i wbrew krytykom lubię jej Becky, podczas gdy Olivia Cook z serialu mnie nieco drażniła, jednak to właśnie Serial wierniej przedstawił książkę W.M. Thackeray. Becky z oryginału nie miała żadnych uczuć,, wątpliwości. Typowa osobowość psychopatyczna. Męża nie kochała a w późniejszej cześci książki wręcz nim publicznie pomiatała. Dziecko nie tyle ignorowała, co niemal się znecała. Po oświadczynach Sir Pitta Crowleya płakała w pokoju z wściekłości na siebie, że była tak niecierpliwa i wyszła za Rawdona, planując, ze to on odziedziczy fortunę i wtedy ujawnią prawdę a tymczasem już mogła być Lady, tylko skąd mogła wiedzieć, że chorowita Lady Crowley umrze tak szybko. A tu ani fortuny no i sekret trzeba szybciej ujawnić. Zatem o uczuciach mowy nie było od początku z jej strony. W wersji filmowej sama zakochałabym się w Lordzie Steyn granym przez G.Byrne. Silnego, cynicznego, ale mrocznego adoratora i protektora Becky. Była w nim jakaś tajemnica, smutek , charyzma. Niestety to Lord S z serialu HBO jest bliższy oryginałowi. Zdobył Becky dla zabawy, bawiły go jej sztuczki kłamstewka i ćmanipulacje, które z góry widział, ale stac go było na tę zabawę. Nie kochał Becky. Bawiła go i dla kaprysu postanowił ją zdobyć i pomóc w karierze. Po całej aferze, która była skandalem w Anglii, nie miał żadnych oporów, by ją ignorować podczas przypadkowego spotkania we Włoszech po latach, gdy Becky była zrujnowana, ośmieszona i bez pieniędzy. Wysłał nawet służącego by zagrozić Becky śmiercią jeśli nie opóści Neapolu i nie chce jej widzieć nigdy. To przypadkowe spotkanie po latach rozbudziło w wyrachowanej manipulatorce nadzieję, ze po latach tułaczki, ostracyzmu, odrzucenia, biedy, błąkania sie po całej Europie, gdzie wszędzie dosięgała ją jej przeszłość, znowu zawróci mu w głowie. Na szczęście nic z tego. Kosa trafiła na kamień. Jego Becky nie omamiła. Tylko na chwilę go bawiła. Czy zdradziła męża? Thackeray ma styl pisania taki, ze niektórych rzeczy nie nazywa wprost. Z ironią podaje opinie jakie krążyły, słusznie uważając, że zło nie nazwane werbalnie i po "imieniu" nie budzi tak negatywnych uczuć. Daje do zrozumienia, ale nie mówi wprost. Opisuje, ze lord miał specjalny pałacyk w którym on i jego przyjaciele przyjmowali kochanki a Becky w pewnym momencie wszędzie chodziłaa sama i prawie nie wracała na noce, do tego przyjaciele Rowdona, gdy po "nocy prawdy" przyszedł do klubu od razu zaznaczyli, że są zdziwieni, iż dopiero teraz sie zorientowal. Niewierność Becky i wręcz obnoszenie sę Lorda Steyna nową zdobyczą było tajemnica poliszynela. Wprost nic nie jest napisane, ale biorąc pod uwagę te wszystkie opisy i charakter Lorda, który był hojny ale wyrachowany i nie ukrywał, jaki jest jego cel, musiał otrzymać "zapłatę" od Becky, bo nie sadzę by przez ponad rok dawał się jej wodzić za nos. Tym bardziej , że był inteligentny, do cna cyniczny, bezwzględny i znał Becky jak własną kieszeń. Jego akurat nie oszukała. Wiedział jaka jest tylko bawiło go to do pewnego czasu. Ja uważam, że była jego kochanką, ale jak wspomniałam w książce nie jest to wprost napisane. Na koniec-przez lata Becky włóczyła sie po Europie, gdzie jednak ciągle natykała się na kogoś z towarzystwa i ją demaskował. Żyła w biedzie, piła, uległa hazardowi i zadawała się podejrzanymi typami i szumowinami. Na końcu jednak spotkała naiwną Emily, która się nią zajęła a jej brata wykończyła finansowo do cna. W końcu zmarł do końca bojąc się jej.Zapisał jej cos w polisie plus kwota wypłacana przez syna , który został Lordem Crowley pozwoliła jej w miarę wygodnie żyć, także jednak spadła na cztery łapy ale o byciu w towarzystwie i powrocie do Anglii mowy być nie mogło. Na zawsze była skompromitowana. Ale moze podejrzane typy niemal z marginesu i "cygańskie" życie było jej, wbrew wcześ wcześniejszym ambicjom, bliższe niż bycie szanowaną damą na najlepszych salonach?
Dzięki za porównanie, byłam ciekawa jak serial się ma do powieści. I za dodatkowy wgląd w psychikę Becky.
Jestem świeżo po zakończeniu serialu. Wielkie dzięki za ten wpis! Zaspokoił w pełni moją ciekawość :)
Mam pytanie? Czy w książce na końcu Becky spotkała brata Amelii, tego z Indii i została jego żoną jak wersji z 2004 roku? Czy jej życie było już tylko włóczęgą? Czy utrzymywała jakiś kontakt z Amelią po jej drugim ślubie?
Tak, Becky spotkała brata Amelii ale nie została jego żoną. Bardzo źle go traktowała i autor powieści daje do zrozumienia, ze zmarł on w "bardzo podejrzanych okolicznościach". Dobin i Amelia zerwali z Becky kontakt i próbowali uratować brata spod wpływu Becky ale nie zdążyli, bo jak napisałam nagle zmarł. Becky zgarnęła ubezpieczenie a Dobin drugą część, należną Amelii tez odesłał Becky z notką, że ma się od nich trzymać z daleka i nie chcą z nią żadnych kontaktów. Becky wróciła do swojej kompanii z okresu hazardu. Podsumowując, uważam że Becky miała wiele talentów, jednak urodziła się w czasach, gdzie najważniejsze było pochodzenie. Nie zmienia to jednak faktu, że naprawdę to niemal socjopatka bez uczuć wyższych. Niszczyła wszystkich wokół siebie i wykorzystywała. Nawet Amelii powiedziała prawdę o zmarłym i idealizowanym mężu bo chciała by wyjechała z Dobinem. Opieka Amelii była uwarunkowana ciągłym udawaniem cnotliwej, skrzywdzonej i skromnej damy a ona chciała się bawić no i dobrać do pieniędzy brata Amelii. Przyczyniając się do jej pogodzenie z Dobinem zapewniała sobie niezalezność bo wiedziała, ze wyjadą. Taka własnie była Becky.
Jak Ci si podobało zakończenie serialu? Moment, gdy Becky i Jos wbiegają na karuzelę przy proteście Thackeray'a? "Mam dziewięć żyć" "A ja?" "Jesteś ubezpieczony" i złamanie czwartej ściany (nie pierwsze zresztą). Genialnie pokazane, jak zakończy się ich wątek, ale bez dłużyzny, która nie jest tu potrzebna.
Bardzo mi się podobało. Już wcześniej łamano czwartą ścianę, bo Becky kilka razy spojrzała na widzów znacząco, mrugała okiem itd. Ciekawe. W ogóle ta karuzela, wesołe miasteczko to doskonała wizualizacja tego świata. Tym właśnie było targowisko próżności. Lunaparkiem, który nawet nie jest zabawny tylko jakiś upiorny a i tak wszyscy chcą pozostać na karuzeli za wszelką cenę. Pracowałam jakiś czas w tym świecie, czyli w polskim Showbusinessie. Zgraja ludzi o IQ rozwielitki, bezwzględne zagrania, ciosy w plecy i ocenianie tylko po tym, czy ma się markowe buty z najnowszej kolekcji. Puste rozmowy o niczym. I zawsze te fałszywe słodziutkie uśmiechy. Zrezygnowałam i wróciłam do biznesu. Teraz jak patrzę na te twarze w plotkarskiej prasie to sobie myślę, że tylu ludzi się nimi zachwyca a to pustaki, głupcy i prostaki. Takie właśnie było Targowisko próżności. Becky była inteligentna i słusznie uważała, że przewyższa tych ludzi pod każdym względem i zasługuje na wyższą pozycję niż ta, jaką przeznaczyli jej ci ludzie. Jednak była też psychopatką niezdolną do refleksji i uczuć wyższych. Dlatego właśnie lubię film, w którym Becky grała Reese Whiterspoon. Tam właśnie Becky była ambitna i pragnęła awansu do wyższych sfer, nawet kosztem nieczystych zagrań, ale była wrażliwa, kochała i w głębi serca była dobra. Obnażała tylko ich hipokryzję i głupotę. Polecam Ci go.