mnie rozwaliła niewiedzą o obraźliwym znaczeniu wyciągniętego kciuka. A już odlotem było latanie ze szmatą po serwerowni. Po drodze tez pełno absurdalnych sytuacji. Ale pal licho takie bzdury. Najgorsze były dłużyzny i płaczliwe dialogi zakochanych, żywcem z brazylijskiej noweli.
Dałem się zwieść pierwszemu odcinkowi, który przyciągnął uwagę pomysłem i tempem, ale potem ogladałem już dla poznania rozwoju akcji, czasem przewijając jakieś ckliwe scenki (bystry Irańczyk z cwanym telefonem słucha piosenki żony, nie myśląc o tym, że go namierzają (dobra, kochał ją, ale był na wskroś prof)).

"Nie wyobrażam sobie że nawet pani która jest informatyczką nie wpierniczyła by swoim napastnikom"

Gdyby chciała, to tak, ale w tej sytuacji podejmowanie walki było głupotą. Powinna była dać się pobić i na tym historia by się skończyła. Agenci powinni być szkoleni z tego, jak pozwolić się pobić unikając przy tym poważnych obrażeń, co dobrze pokazano w serialu "Biuro szpiegów".

Nie gadaj głupot. Informatyków nie szkoli sie do walki

Szpieg wysyłany na tego rodzaju misję nie jest zwykłym "informatykiem".