Długo wytrzymałem z krytyką ale po 10 odcinku muszę napisać co mnie mierzi w tym serialu. Główny bohater, który gra jak król Spartan z 300, poprawność polityczna, gdzie mamy murzyna - rycerza na dworze w Nawarze, saracenów biegających po Francji, gdzie nikogo to nie dziwi, ani nikt im nie chce odrąbać głowy. Spiski przeciw papieżowi chrześcijańskiego zakonu z muzułmanami z bractwa światła, którzy pomimo cudów jakie działa gral, nie nawrócili się na chrześcijaństwo. Rozmijanie się z faktami historycznymi. Jeden plus, że lepiej się to ogląda niż Koronę Królów.