PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=849895}

Terror 404

Terreur 404
4,8 77
ocen
4,8 10 1 77
Terror 404
powrót do forum serialu Terror 404

Lubię antologie. Toteż zaplanowałem sobie seans serialu i choć z ociąganiem – zacząłem wreszcie oglądać. Mimo sporego rozczarowania (ostrzyłem zęby na coś odmiennego) mam zamiar obejrzeć do ostatniego odcinka i sukcesywnie dzielić się. I wrażeniami i krótkimi opisami, które być może pomogą Wam w podjęciu własnej decyzji: oglądać czy sobie darować.
Na obecną chwilę mam za sobą bodajże sześć obejrzanych segmentów wybranych losowo z obu sezonów i tyle dzisiaj spróbuję przybliżyć.
Ostrzegam, iż nie zacząłem oglądać od początku. Niemniej, jeśli wziąć pod uwagę, iż jest to zbiór nie związanych ze sobą, zasadniczo niezależnych historii – takie oglądanie „od środka” niczego nie zaburza i w niczym nie przeszkadza.

Struktura serialu opiera się na krótkich opowiadaniach. Po trochu z zakresu horroru, częściej w konwencji thrillera.
Nie jest prawdą, jak gdzieś ktoś napisał a za nim inni powielają na zasadzie kalki, iż antologia składa się z 15-minutowych segmentów. W rzeczywistości panuje spora dowolność. Mamy historie bardzo krótkie, nawet 5-6 min. (np. segment „Une demande d'amitié”). Są też odcinki znacznie dłuższe, przekraczające 16-17 min (np. segment „La maison des amants” czy "Krystelle").

Ten kanadyjsko-francuski serial grozy wyreżyserował Sébastiena Diaz, o którym wiem raczej niewiele. Mam świadomość iż jest także aktorem. Natomiast reżyseria wzmiankowanej antologii stanowi Jego debiut w tej materii, choć zdaje się, że eksperymentował dekadę wcześniej w reżyserowaniu krótkich, zakręconych historii. Zagrał też w 2-3 segmentach reżyserowanego przez siebie serialu.
Scenarzystów jest niby dwóch, ale Williama S. Messiera zbędę milczeniem. Jest dla mnie oczywiste, iż wynajęto go, aby przerobił do postaci scenariusza rzeczy napisane na potrzeby projektu przez Samuela Archibalda.
Ten ostatni to kanadyjski pisarz a raczej tłumacz (z francuskiego na angielski) i felietonista o którego prace się przed paru laty trochę otarłem. Od kilkunastu lat wykłada na University of Quebec. Bodajże historię kina oraz literaturę.
Bawi mnie rozpisywanie się, iż Jego warsztat oraz dorobek literacki kształtowały lektury prac Stephena Kinga czy Lovecrafta, jak również seriale pokroju „The Twilight Zone”. Proponuję prześledzić twórczość pisarską tego autora a przekonacie się, iż powyższe stwierdzenia noszą znamiona pijarowej ściemy na poczet wypromowania „Terreur 404”. Ten ostatni stanowi, jak dotąd, JEDYNY (wyszczególnienie moje) dowód jakichkolwiek zainteresowań p. Archibalda horrorem, więc Jego pasjonowanie się literaturą i kinem grozy uważam za stosunkowo bezobjawowe. Przynajmniej na polu Jego pisarskiej oraz dziennikarsko-felietonistycznej aktywności trwającej przecież od ponad dekady.
A na potrzeby serialu napisał kilkanaście obrazujących go historii w latach 2016-2017 po czym po tym okresie… nie zauważyłem jakichkolwiek śladów zainteresowania czy aktywności tegoż twórcy w zakresie literatury grozy.

Serial robili kanadyjscy Francuzi toteż zasadniczo operuje się w nim j. francuskim z niewielką domieszką angielskiego.
Okrzyknięto go francuską odmianą brytyjskiego „Black Mirror” i obsypano w latach 2017-2019 zawrotną ilością nagród, która może onieśmielać.
Ja, po sześciu przyswojonych historiach jestem umiarkowanie zadowolony. Pozostałe historie obejrzę nie tyle z zaciekawienia, które spada z każdym kolejnym obejrzanym odcinkiem, co z poczucia obowiązku kształtującego fana horroru i antologii, którym wydaje mi się, iż jestem.

Technologia, sprowadzona głownie do przewijających się w tle fabuły komórek (smartfonów, ipfonów, czy jak tam to zwał – jestem starej daty) faktycznie jest zauważalna. Niemniej śmieszą mnie stwierdzenia w stylu „15 mrocznych historii dla fanów horroru, w których współczesna technologia staje się dla bohaterów źródłem zguby”.
Dla kontrastu zauważę, iż w każdym odcinku, przynajmniej z dotychczas przeze mnie obejrzanych, mniej lub bardziej ale na ogół mocno - eksponuje się religijne dewocjonalia (wyłącznie katolickiego rodowodu: na ścianach, półkach i stolikach, pod postacią dużych rozmiarowo krucyfiksów lub Madonn zobrazowanych w figurach). A tegoż ostatniego zabiegu, nie do końca dla mnie przejrzystego (czemu niby ma w serialu grozy służyć?) jakoś się w opisach serialu nie wymienia.
W tle mamy psychodeliczną (przynajmniej dla mnie) muzykę mającą z założenia budować nastrój i podkreślać dramaturgię. Zakładam, iż nawiązuje do francuskiego projektu muzyki dark synth pop, stanowiąc też ukłon w kierunku Jamesa Kenta, od którego też zapożyczono tytuł serialu – „Terror 404”.

„Terreur 404” liczy sobie dwa sezony.
Pierwszy składa się z ośmiu segmentów (od 6-14 min.) nakręconych bodajże w marcu-kwietniu 2017 r.
Drugi sezon, zrobiono wiosną roku następnego przesuwając jego premierę na Hallowen w październiku 2018 r. Składa się z siedmiu segmentów od 11-17 min. Jeśli wierzyć danym ze strony serialu:
https://ici.tou.tv/terreur-404




Odcinek „Mój pierwszy trup” (8-9 min.) – S01E01 „Ma première morte”.

Początkująca pielęgniarka trafia na nocną zmianę podczas której oczekuje się od niej posprzątania pokoju po zmarłej właśnie pensjonariuszce (pacjentce?). Jako, że ciało tej ostatniej ma zostać zabrane dopiero nad ranem, nasza bohaterka wpada na nieco szatański pomysł jak zaistniałą sytuację wykorzystać celem wypromowania się na portalach społecznościowych.

Segment w którym udało się wg mnie wywołać nastrój napięcia i niepokoju. Poruszający także problem etycznego aspektu eksponowania wszystkiego, bez jakichkolwiek zahamowań, w przestrzeni internetowej, czego konsekwencje ponosimy my wszyscy.
Z „urwanym” zakończeniem, co jednak charakteryzuje chyba większość segmentów.

W mojej ocenie 5/10.



Odcinek „Krystelle” (17 min.) – S02E03.

Starszy pan, prawdopodobnie wdowiec lub rozwodnik, zamawia sobie na erotycznym portalu seks lalkę (lub dostaje w prezencie np. jako upominek lojalnościowy?) mającą „dotrzymać mu towarzystwa”. Nie chodzi mu tylko o zaspokojenie wzmiankowanych potrzeb. Gotuje dla niej, ubiera ją i spędza z nią czas zachowując się tak, jakby była prawdziwą, żywą osobą. Stopniowo rzeczy wymykają się spod kontroli a widz nie ma pewności, czy to projekcja życzeń mężczyzny czy też lala istotnie zaczyna… ożywać.

Segment poruszający problem tworzenia stałego związku oraz izolacji i osamotnienia w tzw. czterech ścianach. Mimo iż zewsząd otaczają cię inni ludzie. Nic nowego i nic odkrywczego. Było już dziesiątki jeśli nie setki razy. Choć zagrane poprawnie to zakończenie sprawia, iż twórcy albo poszli na skróty, albo nie mieli po prostu pomysłu na oryginalne zakończenie.
Nie wiem, czy w epizodycznej roli kuriera nie zagrał tam czasami gościnnie znany kanadyjski hokeista.

W mojej ocenie 4/10.



Odcinek „Course de nuit” (11 min.) – S01E02.

Zdaje się, że polski dystrybutor zatytułował segment „Korpo”. W jakiejś mierze oddaje to charakter historii choć ignoruje oryginalny, francuski tytuł.
Przedstawicielka korporacji wyrusza wieczorem na lotnisko, aby spotkać się z kluczowym dla firmy klientem. Przed wyjściem strofuje starszą wiekiem sekretarkę, najwyraźniej wieloletnią pracownicę firmy, zarzucając jej brak inicjatywy. Reflektując się po chwili, przeprasza ją tłumacząc swe uniesienie stresem i wypaleniem. Sekretarka wykazuje zrozumienie, zamawia szefowej taksówkę po czym… podchodzi nad wyraz poważnie do sygnałów o zmęczeniu i wypaleniu.

Jeśli dobrze zrozumiałem – segment piętnuje korporacyjne techniki maksymalnego eksploatowania pracowników aż do chwili, gdy wg chorych kryteriów przestają być przydatni (potrzebni).
Dziwna, zakręcona historia z mocno nieprawdopodobną fabułą, która bardziej mnie zmieszała niż wciągnęła. Niemniej wydaje się pasować do całościowej linii serialu.

W mojej ocenie 3/10.



Odcinek „Piąty pasażer” (12 min.) - S02E04 „Le cinquième passager”.

Trójka nieznajomych korzystając z aplikacji do wspólnych przejazdów zostaje zabrana przez właścicielkę auta oferującą transport do Toronto. Zapada wieczór. Trasa okazuje się zakorkowana ze względu na blokady zorganizowane przez policję poszukującą seryjnego mordercy mającego na koncie blisko 20 ofiar, który właśnie dał drapaka z więzienia. Jeden z pasażerów wymusza objazd bocznymi drogami, celem uniknięcia blokad. Niestety w środku nocy zaczyna brakować paliwa. Skutkuje to postojem na odosobnionej stacji benzynowej…

Historia wg prostej, sprawdzonej w setkach thrillerów recepty. Końcówka teoretycznie zaskakująca, ale wraz z napisami końcowymi pozostaje dziwny niedosyt.

W mojej ocenie 5/10.



Odcinek „Nahual” (14 min.) – S02E05.

Segment, który najbardziej odpowiadał moim potrzebom, prostego widza złaknionego grozy wg dawnych, staroświeckich schematów pozbawionych udziwnień.
Para przestępców tropionych przez policję (za morderstwo?) zaszywa się w domku pozbawionym (pozornie) właścicieli. Dziewczynę niepokoją dziwne obrazy na ścianach, ponury wystrój domu oraz pies pozostawiony na skraju parceli, na linii lasu, przykuty do palika łańcuchem. Chłopak chce po prostu odpocząć korzystając z przytulnej kryjówki. Przeczucia partnerki nie okazują się jednak bezpodstawne. Szybko okazuje się, iż posiadłość ma swego… mrocznego opiekuna.

W miarę oglądania chyba najwięcej oczekiwałem po rzeczonej historii. Prosta fabuła acz poprowadzona wg wypróbowanej konwencji. Ze stopniowaniem napięcia i odkrywaniem kolejnych segmentów mrocznej tajemnicy. W jakimś stopniu inspirowana zapewne kultowym „The Evil Dead” z 1981 r. Niestety końcówka zaproponowana w tak dalece oszczędnej formule, że gasi początkowy entuzjazm. Tytułowa kreatura pokazana jest przez twórców w tak ubogim anturażu, iż widz zastanawia się czy zabrakło środków na cokolwiek ambitniejszego, czy też może woli w wyłożeniu tychże środków przez twórców serialu… :-)

Mimo wszystko – 5/10.



Odcinek „Chirurg” (9 min.) - S01E07 „ Chirurgie d'un jour”.

Polski dystrybutor zmienił sobie tytuł segmentu, ale to w sumie bez znaczenia.
Bohater opowieści cierpi na postępujące zwyrodnienie grożące ślepotą. Brak mu środków na opłacenie operacji w ramach dostępnej służby zdrowia. Nic też dziwnego, że z entuzjazmem zgłasza się do działającej na pograniczu prawa (konspiracyjnej?) kliniki objazdowej dr Engelmanna (Wam też skojarzyło się to z dr Mengele?). Uważając się za szczęśliwca nie podejrzewa, iż czeka go coś więcej niż zoperowanie oka…

Westchnąłem wraz z napisami końcowymi. Rozumiem intencje twórców oraz próby zobrazowania okropnego procederu. Niemniej całość ani niczym nie zaskakuje, ani nie wyszła poza przeciętny poziom. Pochodne pomysły zapamiętałem już z wielu wcześniej oglądanych obrazów, nierzadko zaproponowanych w znacznie bardziej kreatywnym wariancie (patrz choćby segment „Hairs” z „Body Bags” z 1993 r. ze Stacy Keachem Jr. w roli pacjenta).


Przepraszam za przydługie marudzenie do czytania którego jednak nie zmuszam.
Jeżeli jednak nie wypadło tak strasznie to w miarę oglądania kolejnych odcinków postaram się na bieżąco dzielić wrażeniami z seansu. Tym bardziej, że na Filmwebie panuje jakieś zastanawiające bezhołowie i coś nikt nie kwapi się do dzielenia, ani opisami, ani refleksjami dotyczącymi serialu.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 3
jabu

namiary mozesz podac na 2 sezony do ogladniecia? dzieki!

ocenił(a) serial na 4
dzyniu88

Cześć,
przyznam, że mimo ambitnych planów - nie obejrzałem do końca. Widziałem jeszcze chyba ze dwa kolejne odcinki, ale już sił, czasu i serca nie starczyło do podzielenia się wrażeniami.
Serial oglądałem poprzez oryginalny francuski portal. Wytropiłem go poprzez link, który chyba podaje przy jednej z historii.
Niemniej, przed chwilą na szybko sprawdziłem - część odcinków (choć nie wszystkie) z obu sezonów jest dostępna w sieci. Nie chcę reklamować, ale wystarczy wklepać w wuja Google tytuł serialu i wyskakują.
Miłego oglądania.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 3
jabu

ale nie ma całości w pełni sezon 1 i 2. 1 jest na cedea a drugiego nigdzie nie widzę i tu jest zonk. lokalizacja i czy jest cały? może być z literami dla mnie bez różnicy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones