PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=846290}

The Chosen. Wybrani

The Chosen
8,9 2 407
ocen
8,9 10 1 2407
The Chosen. Wybrani
powrót do forum serialu The Chosen. Wybrani

Recenzja

ocenił(a) serial na 10

Ostatnie dwie dekady to bez wątpienia okres stabilnego i mozolnego wzrostu zjawiska tzw. kina niezależnego z chrześcijańskim przesłaniem. Sama tematyka religijna nie jest oczywiście niczym nowym, jednak kinematografia XX. wieku skupiała się na dziełach monumentalnych ("Ben-Hur" - 1959, "Pasja" - 2004) lub osobistych dramatach ("Dekalog" - 1989-1990). Nie brakowało oczywiście prób inkulturacji Ewangelii ("Jesus Christ Superstar" - 1973) lub dosłownego jej opowiedzenia (Jezus - 1979), ale - powiedzmy szczerze - te obrazy już mocno "trącą myszką". Jedne wydają się być nienaturalne, inne są nie do przełknięcia od strony technicznej. Monumentalność z kolei jest odrzucana w domyśle, nie dając się pogodzić z współczesnym oczekiwaniem kameralnego, osobistego doświadczenia. Znak i trend czasów - trzeba powiedzieć, a z trendami się nie walczy - jak zwykli mawiać bankierzy.

Na tym tle dość niepozornie wyglądały pierwsze próby opowiedzenia chrześcijaństwa w epoce cyfryzacji. Gdybym miał wskazać początek, to prawdopodobnie byłby to Alex Kendrick, założyciel Sherwood Pictures, i jego "Koło zamachowe" z 2003 roku. Obraz nieco ułomny technicznie, jednak rewolucyjny w formie i przesłaniu chrześcijańskiego nawrócenia - Twoje życie, rodzina, relacje, firma i zarobki odmienią się, jeśli w środku tego wszystkiego postawisz Jezusa Chrystusa. Kolejne produkcje Sherwood Pictures były coraz śmielsze, miały coraz większy budżet i cieszyły się bardzo pozytywnym odbiorem. Wyglądało na to, że trafiono w zapotrzebowanie pozostające ówcześnie niezauważone przez filmowy mainstream. Trudno zatem się dziwić, że i inni poszli za ciosem. W 2011 roku powstał "October Baby", dramat oscylujący wokół tematu aborcji, inspirowany historią Gianny Jessen. Kolejną produkcją był "Bóg nie umarł" z 2014 roku, opowiadający o zmaganiach ludzi wierzących w zetknięciu ze współczesnym programowym ateizmem. Pojawiło się też sporo innych produkcji - "Spotkanie" (2010), "Ludzie Boga" (2010), "Cristiada" (2012), "Zakazany Bóg" (2013) - mniej lub bardziej udane, każda o innej tematyce i o innym rozmachu.

Popularyzacja serwisów streamingowych nieco wymusiła zmianę formatu przekazu na serial odcinkowy. Już w 2013 światło dzienne ujrzała "Biblia", autorstwa m. in. Romy Downey, którą starsi widzowie mogą pamiętać z popularnego w Polsce serialu "Dotyk anioła" (1994-2003). Twórcy byli przygotowani niejako na podwójną dystrybucję. Oprócz serialu otrzymaliśmy skróconą wersję obrazu w postaci filmu "Syn Boży". Efekt był oszałamiający i prawdopodobnie zaskoczył samych producentów. Ocenia się, że łączna ilość widzów w USA przekroczyła 100 milionów, pojedyncze odcinki gromadziły po kilka milionów widzów przed telewizorami, a ocena na IMDB do dziś wynosi 7.5 - wynik którego nie powstydziły by się najlepsze obrazy rodem z Hollywood. Wydawało się, że współcześnie w tej dziedzinie trudno wymyślić koło na nowo i wszystko zostało już dopowiedziane. Doświadczenie jednak uczy, że jeśli nie potrafimy sobie wyobrazić już czegoś lepszego, to tym gorzej dla naszej wyobraźni.

O serialu "The Chosen" - będacym wspólną produkcją Loaves and Fishes Company oraz Angel Studios - usłyszałem po raz pierwszy w ramach dygresji do wykładu o liturgii, w trakcie jednych z warsztatów scholi dominikańskiej. Nota bene - kompletnie nie mogłem zrozumieć tytułu. Zamiast usłyszeć piękne słowo "Wybrany", do moich uszu docierała nieokreślona zbitka sylab, przypominająca coś o akcencie sąsiadów z nad lewego brzegu Odry. Rekomendacja serialu była jednak bardzo pozytywna. Nie czekałem zatem długo i zacząłem seans domowy jeszcze tego samego wieczoru.

Nie ukrywam, że efekt twórców znacznie przekroczył moje oczekiwania i poruszył mnie do głębi. Serial bezpośrednio nie dotyka wątków, których już byśmy nie znali z Ewangelii, jednak sposób w jaki je opowiada jest prawdopodobnie najlepszym istniejącym jej przełożeniem na język współczesny. Wbrew pozorom tytuł serialu nie odnosi się tylko do Jezusa. "Wybrany" to każdy z bohaterów, który spotyka Mistrza, jest przez Niego dotknięty, przeniknięty, a jego życie już na zawsze pozostaje przemienione. Spotkania są pełne wzruszenia i intymności. Są więc znane nam historie powołania Piotra, Mateusza, uzdrowienie teściowej Piotra, rozmowa z Samarytanką przy studni, nocne spotkanie z Nikodemem czy też cud w Kanie Galilejskiej. Być może dla kogoś, kto zetknął się z ćwiczeniami ignacjańskimi u zawierzanek, niektóre z tych obrazów, będące swoistym studium dialogu i dobrej ewangelizacji w ramach praesupponendum (wstępnego założenia, życzliwości), nie będą niczym nowym. Nie mniej rozważając powołanie Piotra ("Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny.") lub Mateusza ("On wstał i poszedł za nim.") tajemnica ich serc wciąż pozostawała dla mnie zagadką.

Serial znakomicie dopowiada to, co w Ewangelii - jeśli w ogóle można tak powiedzieć - jest niedopowiedziane, czy pozostaje kwestią domysłu, medytacji, wyobraźni. Nie jest to jednak jedyna siła przekazu tego obrazu. Nie mniej ważne pozostaje to, że twórcy - żonglując współczesnymi żartami, dowcipem, sposobem bycia bohaterów - uczynili obraz zwyczajnym. Udało im się zdjąć Ewangelię z napompowanego piedestału, a jednocześnie w niczym nie ujęli jej mocy, czy też treści. Trudno też nie oprzeć się wrażeniu, że osiągneli w ten sposób dodatkowy efekt - "Wybrany" to również ja, kiedy Jezus spotyka się ze mną w mojej rodzinie, w mojej pracy, również w moim poplątaniu, tam gdzie jestem odrzucony, niechciany, również tam gdzie sam zawaliłem. Historie bohaterów serialu to tak naprawdę nasze historie. Czy między innymi właśnie nie tym jest Ewangelia, a więc uniwersalnym świadectwem wiary, które jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, w każdym czasie, w każdym miejscu, każdemu stworzeniu?

Serialu nie da się mierzyć sukcesem poprzednich produkcji, ale rozmach towarzyszący "The Chosen" robi wrażenie. Całość powstaje wyłącznie w ramach crowdfundingu, jest dostępna za darmo w ramach strony internetowej oraz aplikacji dostępnej na urządzenia mobilne, a premierom kolejnych odcinków towarzyszą eventy transmitowane na żywo. Oficjalny licznik wskazuje na ponad 223 milionów wyświetleń, co bije rekod "Biblii" niemal dwukrotnie (a to wszystko tylko w dwa lata od powstania pierwszego sezonu)! Biorąc pod uwagę, że w chwili obecnej trwa zbiórka na trzeci spośród siedmiu planowanych sezonów, prawdopodobnie jeszcze nie jeden rekord zostanie pobity. Filozofia produkcji serialu jest zresztą nowatorska. Twórcy zdecydowali się na całkowitą niezależność w kwestii finansowania i dystrybucji, a zasięg budowany jest głównie przez media społecznościowe. Jest to novum, jeśli weźmiemy pod uwagę, że większosć poprzedniej produkcji musiała w jakimś stopniu być efektem porozumienia czy to z dystrybutorami, czy z sieciami kin.

Najważniejsze jednak, że twórca "The Chosen" - Dallas Jenkins, dokonał czegoś, co do tej pory było poza zasięgiem współczesnego kina chrześcijańskiego. Stworzenie bowiem ekranizacji Ewangelii, która jest tylko poprawna technicznie, nie gwarantuje jeszcze sukcesu wśród widowni, która szczególnie wydaje się być spragniona głębszych treści. Jenkins pokazał natomiast, że rozumie o czym robi serial. Trudno nie pokusić się o założenie, że wydobycie z Ewangelii samego sedna wymaga osobistego przeżycia jej treści. A to już jest coś, co razem z wysokim poziomem technicznym czyni "The Chosen" rewelacją par excellence (łac. revelare - odkrywać), swoistą perełką ewangelizacyjną i zaproszeniem do osobistych rekolekcji na miarę XXI wieku.

Gorąco polecam!

ocenił(a) serial na 10
Pivek_BJ

Świetna recenzja, sam bym tego lepiej nie ujął. Jak dla mnie ten serial to arcydzieło, postać Jezusa i Apostołów pokazane są genialnie. Spotkałem się z komentarzem, że serial ma coś w sobie, co powoduje że mamy większe przemyślenia odnośnie swojej wiary. Mimo, że jestem wierzący, to muszę stwierdzić że po obejrzeniu moja wiara w Boga się umocniła, a postać Jezusa jest mi jeszcze bliższa sercu. Tak dobry jest ten serial..

Pivek_BJ

Mam podobne odczucia co do filmu i zgadzam się że wszystkim co napisał recenzent.
Od siebie dodam, że w niektórych momentach płakałem ze wzruszenia.
Pięknie i wiernie oddane dialogi biblijne nie kłócą się z treścią przekazu filmowego. Pogodny, dowcipny Jezus, bardziej ludzki niż boski . Mesjasz bez blichtru i patyny.
Największe zaskoczenie to rola Mateusza, oddająca jego cechy jak skrupulatność i rzeczowość w połączeniu z zabawnym nerwicowym zachowaniem. Postać nietuzinkowa znacznie odbiegająca od reszty Apostołów ale tym samym oddająca w sposób dość zabawny ''inność" i wyobcowanie zawodu celnika od innych zajęć.




bartloszek

Ten film nie jest wierny ani Ewangelii ani prawdzie historycznej. To jest obraz tego jak chciałby autor żeby wyglądała Ewangelia a nie jaka ona była. Dla mnie to pomyłka od strony historycznej i duchowej.

ocenił(a) serial na 10
biedronka_op

Ponieważ?...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones