W gruncie rzeczy nic nowego, aktorsko poprawnie, ale postacie w gruncie rzeczy ze sobą nie rozmawiają. Ot, opowieść dla nastolatków, których chyba ma poruszyć wizja dwóch postaci, które są (oh, ah) tak bardzo "dorosłe" i obojętne. Większość krótkich dialogów kończy się na "Ok". W drugim sezonie to samo, postać Bonnie nie odbiega od dwójki głownych bohaterów. "Chcesz ciastko?", obojętne: "Ok.". Ile takich dialogów było między bohaterami? Scenarzyści się nie wykazali. Mądrości w stylu: "Przestałam czuć cokolwiek, to tak fajnie przestać czuć" 20 minut jednak widać, że coś czuje, ale nieśmiertelna odpowiedź "Okej". Kiedyś ktoś policzył ilość faków w scarface. Ciekawe, czy ktoś by się podjął podliczenia tych "Ok" w tym tworze. I to nie w wykonaniu jednej postaci, wszystkie na jedną modłę.
A moim zdaniem to serial dla introwertyków w każdym wieku. Jeśli Ci się nie podoba, to po prostu masz szczęście nie być jednym z nich. Gratulacje. W takim wypadku nie polecam też filmu "Drive" (2011).
Tak się składa, że jestem introwertyczką, ale moim zdaniem problem jest nieco bardziej złożony i objawia się nieco inaczej, niż w odpowiadaniu obojętnie "Ok" na 90% pytań.
Z tego co pamiętam, dialogi były skąpe słownie i emocjonalnie, bo kontrastowały z rozegzaltowanymi, wylewnymi monologami wewnętrznymi bohaterów.
Mnie to zestawienie nie raz ubawiło, ale rozumiem że masz prawo do innego odbioru i wrażliwości.
Przy okazji tej rozmowy przypomniał mi się kolejny introwertyczny film, który chętnie sobie przypomnę - "This Must Be the Place", również z 2011. Czyżby to był rok introwertycznego kina? Może jeszcze coś znajdę, kto wie? :-)
W każdym razie, jeśli jesteś introwertykiem, to również ślę gratulacje. Zazwyczaj są bardzo inteligentni.
"INTROVERTS UNITE
separately
in your own homes"
xD