Jak tam Wasze wrażenia po siódmym odcinku?
Przede wszystkim widać, że zaczął się kolejny tom książki, bo cały odcinek to jedno wielkie zawiązanie akcji. Tak się moim zdaniem powinien zacząć 3-ci sezon, a 6 pierwszych odcinków powinni dokleić do drugiego.
W stosunku do książki wycieli część wątków, np. w książce Mars złożył oficjalny pozew sądowy przeciw Holdenowi o zwrot statku. Załoga zgodziła się wziąć na pokład dziennikarzy tylko dlatego, że była to jedyna szansa na wydostanie się z portu przed rozpoczęciem procesu (wpłacili kaucję czy coś).
Nie rozumiem co działo się od fizycznej strony z pilotem pasiarskim, który próbował bić rekord podróży przy użyciu katapulty grawitacyjnej. W pewnym momencie jest scena, jak on przelatuje koło Jowisza i jakieś straszne rzeczy się z nim dzieją, a na końcu leci mu z nosa krew. Nie rozumiem dlaczego tak się stało - przecież nie podlegał żadnym przeciążeniom. Grawitacja przyciąga tak samo każdy organ jego ciała, jak i kapsułę statku, więc nie powinno być takich efektów. No chyba, że oszukał i włączył silnik.
Podobnie niezrozumiała jest scena z Melbą pod wpływem implantów hormonalnych. Ja rozumiem, że ona zyskuje nadludzką siłę, prędkość, itp., ale najwyraźniej przestała na nią działać druga zasada dynamiki. Jeśli kobieta rzuci dwa razy większym od niej facetem o ścianę, to sama musi polecieć w drugą stronę - fizyki nie oszukasz. :)
Sceny na Behemocie - zdecydowanie uważam, że ten dziadek powinien dowodzić. A Drummer powinni dać na Rocinante zamiast Naomi. :)
Brakowało mi "We have to talk" na końcu. :)
Nie martw sie o "we need to talk" - juz sie pojawily zajawki 8. odcinka - patrz moj osobny post ze spojlerami ;-)
Widziałem. :)
W ogóle to poczułem ulgę jak zobaczyłem Holdena przy umywalce - wcześniej bałem się, że twórcy zrezygnowali z wątku powrotu M. :)
Nieeeeee, inaczej nie widzialbym kompletnie sensu dla sezonu 4, bo M. jest bardzo waznym elementem Cibola Burn :-)
"Investigator" - to slowo klucz, dlaczego Protomolekula wybrala wlasnie umysl Millera do zbadania pewnej sprawy ;-)
Miała do wyboru kilkuset funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa Eros i rezydujących tam szpiegów UN. Równie dobrze mogliby zastąpić Millera tym gościem, który zginął w ostatnim odcinku 1-go sezonu.
Ale zaden z nich chocby na krok nie zblizyl sie do rozwiazania zagadki zniszczenia Cantenbury i pozniejszych wydarzen, widac analityczny i logiczny umysl Millera okazal sie najbardziej odpowiedni dla Protomolekuly. Poza tym do wspolpracy Protomolekula wybrala jednak Holdena, latwiej dotrzec do czlowieka przez kogos, kogo sie znalo.
Myślę, że protomolekułę nie za bardzo obchodzi zagadka zniszczenia Canterbury i późniejsze wydarzenia. :) Miller ma wyjaśnić zdarzenia, które miały miejsce miliony lat temu.
Dokladnie, widac do tego zadania duet MIller-Holden wydal sie Promolekule najbardziej odpowiedni ;-) Ech, marzy mi sie 4. sezon, ekranizacja tego to co dzialo sie w Cibola Burn.
Ja kto nie podlegał przeciążeniom? Podlegał na wskutek gwałtownego przyśpieszenia. Spotkało go to samo, co parę odcinków temu Avasaralę podczas ucieczki.
Nie podlegał. Przeczytaj sobie definicję przeciążenia na Wikipedii: "stan, w jakim znajduje się ciało poddane działaniu sił zewnętrznych innych niż siła grawitacji" Nieco innaczej sformułowali to na angielskiej Wikipedii: "type of acceleration that causes a perception of weight.".
Pilot przez cały lot swobodnie spadał i nie odczuwał wagi, stąd nic nie miało prawa mu się stać.
Różnica między Avasaralą a pasiarzem była taka, że Avasarala znajdowała się w przyspieszającym układzie odniesienia, a pasiarz przyspieszał wraz z układem odniesienia, stąd nie działały na niego żadne siły w tym układzie.
Idąc twoim tokiem rozumowania, skonstruowanie wirówki grawitacyjnej również nie jest możliwe...
Widzę, że nie zrozumiałeś tego, co napisałem. Jeśli masz wątpliwość, to spytaj wprost, bo nie rozumiem co masz na myśli.
Dla większej jasności. Mówimy o dwóch sytuacjach:
1. Układ nieinercjalny, czyli mający przyspieszenie względem innego układu. Przykład: Człowiek w wirówce przeciążeniowej albo w statku kosmicznym z włączonymi silnikami.
2. Układ inercjalny - taki, w którym każde ciało porusza się bez przyspieszenia. Przykład: Maneo w swoim statku albo człowiek w urwanej windzie (chodzi o sam moment lotu, nie upadek na parter).
W pierwszym przypadku czujemy przeciążenie, bo statek/wirówka przyspiesza względem nas. W drugim przypadku nie czujemy nic, jesteśmy w stanie nieważkości. Kiedy winda się urwie, uwięziony w niej człowiek uniesie się w powietrze, ale nie będzie miał wrażenia spadania, ponieważ względem ścian windy będzie nieruchomy.
Natomiast wracając do serialu, myślę że Maneo po prostu oszukał. Zorientował się, że źle wyliczył kurs i nie wyjdzie ze studni potencjału, więc włączył silniki, żeby ratować życie.
Pilot wykorzystywał procę grawitacyjną w celu pobicia rekordu prędkości. Krótko pisząc, polega to na odebraniu drobnej cząstki energii planety w celu nadania wehikułowi większej prędkości. Dla człowieka z ziemi przyspieszenie większe niż 30m/s2 (wartość, jaką mniej więcej osiągają startujące rakiety kosmiczne) odbije się negatywnie.
Po pierwsze mylisz przyspieszenie z przeciążeniem.
Po drugie: W jaki sposób asysta grawitacyjna miałaby odbierać energię planecie? Co to w ogóle znaczy? Prawdopodobnie gdzieś słyszałeś o wykorzystaniu ruchu obrotowego planety do przyspieszania i Ci się pomieszało. Z tego co pamiętam to się nazywało lasso, a nie proca.
A zdajecie sobie sprawę, że dyskutujecie na temat realności czegoś, co ma miejsce w serialu Sci-Fi?
A jakby to był serial o samochodach, to mamy nie dyskutować o samochodach? No proszę Cię... Nawet jeśli na filmie samochody jeżdżą po ścianach i wybuchają przy najmniejszej stłuczce, to jednak film w jakimś stopniu odzwierciedla prawdziwą zasadę działania samochodów.
W sumie mógłbym się powołać na konkretny artykuł, który parę lat temu był wykorzystany na maturze z fizyki, ale... co ja tam wiem, w końcu ty robisz tu za speca od fizyki.
Wnioskuję, że artykuł albo nie istnieje albo już do niego zajrzałeś i przekonałeś się, że jednak mówi o innych zjawiskach, niż sądziłeś. ;)
Dobrze jest mieć dyplom Wydziału Fizyki UAM - można robić za "speca" na forum :P
Odcinek nie był szczególnie przełomowy poza:
1. Pojawienie się Millera.
2. Coś się stało z obręczą. Na początku widać, że przelatuje przez nią statek kosmiczny, a na końcu pojawiła się jakaś błona i przelatujący przez nią spec od popisów zginął marnie. Co dziwniejsze, sam wehikuł nie uległ zniszczeniu.
Proszę jednak powstrzymać się od spoilerów książkowych.
Ile odcinków ma ten sezon?
Podobno 13. To może zdążą doprowadzić tom do końca, bo w sumie wcale tak dużo się w nim nie działo.
2. Slow zone. Pamietasz jak w drugim sezonie mowiono o tym, ze protomolekula potrafi lamac prawa fizyki? Przykladem Eros, ktory nie mial prawa tak szybko przyspieszyc i leciec. Ale co i jak dowiesz sie wkrotce, bo Abaddon's Gate wlasnie sie zaczal od s3e07.
Nie uderzył tylko się zatrzymał. Zakładam że statek lepiej zniósł takie przeciążenie niż ludzkie ciało. Inaczej nie umiem tego wytłumaczyć.
W książce tłumaczono to tak, że protomolekuła zatrzymuje statki bez inercji, ale nie obchodzi jej ich zawartość, więc wszyscy ludzie i przedmioty wewnątrz zachowują prędkość.