The Expanse
powrót do forum 4 sezonu

UWAGA - SPOJLERY!

Jestem świeżo po lekturze 4 tomu cyklu oraz ponownym obejrzeniu 4 sezonu serialu. Nie wiem czy to wina Amazona, ale właśnie w tym sezonie mamy najwięcej zmian w fabule względem książki i to właśnie dlatego wychodzi tutaj tyle nielogiczności. Książka nie serwuje nam takich absurdów. W skrócie największe zmiany:

1. Nie ma postaci Havelocka, czyli zastępcy szefa ochrony - Murtryego. Havelock to ten sam gość, który pojawił się w serialu, w 1 sezonie, jako partner Millera w policji. W książce, tak jak w serialu, Murtry udaje się na powierzchnię planety, natomiast Havelock zostaje na okręcie Edward Izrael (na orbicie Ilusa). W serialu jego "zadanie" przejmuje postać Fayeza, który z orbity raczy szefa informacjami o tym co się dzieje na planecie. Generalnie, w 4 tomie Havelock był ważną postacią. Z perspektywy działo się wiele rozdziałów, ale o tym w innym punkcie. Natomiast Fayez był w książce jednym z naukowców przebywających na powierzchni Ilusa i był postacią trzecioplanową. Z jego perspektywy nie było żadnych rozdziałów, a jedynie inne postacie czasem wchodziły z nim w interakcje (zwłaszcza Elvi Okoye).

2. W serialu mieliśmy małżeństwo pasiarzy - Lucia i Jakob Mazur - oraz ich dzieci. W książce nazywali się Lucia i Basia (tak, to facet!) Merton. Co ważne, to twórcy serialu zamienili ich tutaj rolami. W książce to Basia pomagał wysadzić prom z RCE i to on sprzeciwiał się oddaniu córki na studia. Uważał, że powinna ona zostać i pomóc budować osadę. Jedynie nie ruszono faktu, że Lucia była lekarką. Tak czy inaczej, sprawca wysadzenia promu wylądował jako więzień na Rosynancie (czyli w książce facet, a w serialu babka).

3. W książce z załogi Rosynanta na planetę udaje się tylko Holden i Amos. Naomi nigdy nie miała pomysłu: "w czasie lotu na Ilusa będę trenować, przyjmę jakieś leki i zejdę dzięki temu na planetę". Było wręcz odwrotnie. Nagata nie chciała zejść na powierzchnię, bo wiedziała, że nie da tam sobie rady po całym życiu spędzonym w niskim ciążeniu. Aleks został też na Rosynancie. Cała akcja z lądowaniem wyglądała tak, że statek osiadł na powierzchni, Amos z Holdenem wyszli ze statku, po czym Amos z Naomi odlecieli od razu na orbitę. Nie było stacjonowania Rosynanta na planecie.

4. Skracając jak się da, bo w książce ten wątek był naprawdę duży, a w serialu w ogóle go nie było. Przez to, że nie było postaci Havelocka wycięto jedną z najważniejszych części fabuły 4 tomu. Otóż Havelock miał zakaz od Murtryego, aby pozostałych naukowców, którzy jeszcze przebywali na Edwardzie Izraelu, sprowadzić na powierzchnię planety. Naukowcy lecieli na planetę półtorej roku i byli sfrustrowani faktem, że będąc na miejscu nie mogą zacząć badań, tylko kiszą się nadal na statku. Zaczęły się głosy niezadowolenia. Havelock wpadł więc na pomysł szkolenia naukowców do obrony statku, głównie po to aby zająć im czas (a po drugie dlatego, że w wypadku promu na planecie zginęło wielu ludzi z ochrony i mieli braki personelu przez to). W międzyczasie na Rosynanta trafia sprawca wysadzenia pierwszego promu - Basia. Szkolenia naukowców trwały w najlepsze, a tymczasem Murtry kazał przerobić jeden z promów na bombę. Rosynant to wykrył, więc postanowiono po cichu ją rozbroić. Naomi udała się w skafandrze w stronę promu i zaczęła palnikiem rozmontowywać jego zasilanie. Pech chciał, że Havelock akurat ćwiczył z naukowcami walkę w próżni, na kadłubie statku. Naomi została pojmana i przetrzymywana przez Havelocka w celi na pokładzie Edwarda Izraela. O wszystkim oczywiście meldował Murtryemu. W tym momencie protomolekuła sprawiła, że przestała zachodzić fuzja, więc przestały działać silniki. Wszystkie statki zaczynają spadać. Tutaj pojawia się ważny wątek Basi, którego córka znajduje sie już na pasiarskim statku Barbapiccola. Aleks mówi mu o wszystkim, przy okazji wspominając, że najlepsza inżynier w tym układzie słonecznym, która mogła by coś wymyślić, znajduje się w niewoli na Edwardzie Izraelu. Basia, aby ratować córkę, zgadza się na wpakowanie go w pancerz bojowy i wysłanie na Izraela, aby odbić Naomi. Nie ma on żadnego doświadczenia w walce, ale pancerz jest bardzo silny, a tylko Rosynant ma takie na wyposażeniu. W międzyczasie Havelockowi coraz mniej podoba się co wyprawia na powierzchni Murtry i zaczyna się buntować przeciw metodom działania szefa. Rozmawia też dużo z Naomi, która próbuje go przekabacić na swoją stronę. Ostatecznie Havelock pomaga Basii w abordażu i po epickiej akcji na statku, w czasie której walczą... ze szkolonymi przez Havelocka naukowcami, uwalniają Nagatę. Wszycy lądują cali na Rosynancie. Dalsza akcja z ratowaniem statków jest podobna, z tym, że próby uratowania statku pasiarzy spełzły na niczym. Dzięki porozumieniu z kapitanem Edwarda Izraela udało się uratować załogę Barbapiccoli. Przepadła natomiast cała ich ruda i sprzęt, który tam mieli. Ufff... skróciłem ten wątek jak się dało, bo zajmuje on naprawdę większą część książki.

5. Na planecie pierwszym przejawem, że protomolekuła się budzi był blaszany stwór (zwierzę), która było jakby uszkodzone, niezdarnie się poruszało, było jakby uszkodzone i konało. W serialu Holden widzi jak porusza się ta wieża (artefakt) i postanawia ją poczęstować torpedą.

6. W książce Pasiarze knujący zabić ochronę RCE zostają spaleni żywcem w środku kabiny, w której knują spisek. Akcja zaplanowana przez Murtryego. W filmie po prostu doszło do strzelaniny.

7. W książce tsunami nigdy nie doszło do kolonii. Wszyscy schronii się w ruinach przed falą uderzeniową oraz silnymi burzami, które były następstwem wybuchu wyspy po drugiej stronie planety. Natomiast tsunami nie miało szans do nich dotrzeć, gdyż byli głęboko w środku lądu.

8. Doktor Elvi Okoye w książce leci na Holdena i co chwilę marzy, aby się z nim przespać. Fayez, jej cichy wielbiciel, w końcu wyznaje Elvi uczucia, przespali się ze sobą, a następnie Elvi odkrywa, że to w sumie nie tyle miłość do Holdena, co po prostu długo nie uprawiała seksu, więc się napalała na przystojniaka. Ostatecznie została z Fayezem.

9. W 5 tomie sagi, z ust Avasarali dowiadujemy się, że Murtry został dotkliwie pobity przez Amosa na Rosynancie, ale przeżył. Amos stwierdził, że gdyby chciał go zabić, to by po prostu nie przestał go bić. Powiedział do Avasarali coś w stylu "przecież nie przestałem go bić, bo mi zabrakło sił w rękach" ;) Generalnie, to Murtry i tak spadł na 4 łapy, bo z tego co wiadomo, to nie było na niego poważniejszych zarzutów. Bronił swoich ludzi, a to przecież Pasiarze pierwsi zaatakowali. Poza tym tylko ludzie, którzy byli na planecie dokładnie wiedzieli co się tam działo, więc Murtry zapewne się z części win wyłgał.

10. Wątku Bobbie w 4 tomie książki w ogóle nie ma, zaś w 5 tomie jest jedynie jedno (tak - JEDNO) zdanie, że pomogła bratankowi wyrwać się od handlarzy narkotykami. W serialu zrobiono z tego cały rozbudowany wątek. Pewnei dlatego, żeby ludziom dać na ekran lubianą postać. Jej w ogóle nie powinno być w 4 sezonie.

11. To samo z Avasaralą. Jej "występy" w 4 tomie ograniczają się do tego, że na początku wysyła ona Holdena na Ilus, a potem pojawia się tylko od czasu do czasu we wzmiankach, że Holden wysłał raport Avasarali z postępów na planecie. W książce nie ma żadnego wątku wyborów, ale domyślam się, że trzeba było jakoś upchnąć w serialu ulubioną postać wielu fanów, więc wymyślono sobie walkę wyborczą.

12. Wątek Marco Inarosa zaczyna sie dopiero w 5 tomie, nie wspominając o tym, że postać Drummer także pojawia się dopiero w tym tomie. W serialu jest chyba od 1 sezonu.

Dużo tych zmian. Część z nich w sumie niczego nie psuła, ale dzięki innym w serialu powstawały niezłe absurdy. Dziwne, że aż tak bardzo serial zaczął odbiegać od książki, a wycięcie całej linii fabularnej Havelocka, kosztem "czasu antenowego" dla miałkiego wątku Avasarali, uważam za herezję. Niestety postać tę wepchnięto w 4 sezon, żeby "ładnie poklnęła" przed widzami, bo to "taaaaaka cool" babcia i oto cała "głębia" tej postaci.

SupaMario

Książki nie czytałem, ale podczas trzeciego sezonu strasznie mnie irytowało, gdy akcja przenosiła się na ziemię albo na marsa. Zupełnie nieciekawe wątki Bobby i Avasaral w moim odczuciu były wepchnięte na siłę, żeby rozciągnąć sezon na te 10 odcinków. Twój wpis wiele tłumaczy, dzięki :)

rfl2

Nie widze nielogicznosci, na ktore sie powolujesz. Co jest nielogicznego w zmianach? Okazuje sie, ze sie dobrze wpasowaly. 4s jest zupelnie inny stylistycznie, widac, ze jest inaczej filmowany technicznie, stracil te wizulaizacje kameralna ala seriale vhs w studio. Nie wiem czy to dobrze, czy zle, bo ja osobiscie mam sentyment do takiego czegos ala Babylon czy Trek w dekoracjach, kamerze i wnetrzach. 4s, to typowe krecenie serialu jak film technicznie. Znikla ta kameralnosc.
Zamiana zwierzaka na wieze jest ok, aczkolwiek traci juz unoversu, Promoteusza.
W to cale nieprzystossowanie Pasiarzy do ziemskich warunkow nie wierze. Przykro mi, ale biologia tak nie dziala, to nie jest stan staly, zmiana ewolucyjna. Owszem kosmonauci maja problemy po powrocie na Ziemie, ale to nie jest tak, ze nawet ktos urodzony w niskim G, nie przystosowalby sie, szczegolnie z medycyna i osiagnieciami technicznymi. Klopoty Naomi zminimalizowanoby aparatem tlenowym, odpowiednia mieszanka i egzoszkieletem. A nie symulowano cos na ksztalt reakcji na chemioterapie. Chce zauwazyc, ze po macoszemu traktowany jest wplyw niewazkosci na Ziemian, sa w serialu i pewnie w ksiazce pokazywani jako jacys mutanci, supermeni, ktorzy zadnych sensacji nie maja po ilus tam miesiacach, czy latach w kosmosie.
Zreszta fabula tej ksiazki oparta na tym, ze lata sie w kosmosie w ciaglych przeciazeniach, nawet jak juz sie osiagnie stala predkosci oraz w ciaglej niewazkosci jakos do mnie nie przemawia.

Zachwyconym chce przypomniec, ze pomysll fabularny co do tajemniczego zagrozenia, wielkich wrot, super nanonitow-protomolekul, wielkiej grzybni-czarnej materii mielismy juz wiele, wiele lat temu w Babylonie 5, z ktorego to potem sciagneli twircy Mass Efect. Do tego dorzucic mozna SG1 z pierscieniem i cywilizacja nanonitow, ktore sie uczyly, kopiowaly, ale byly tez grozne jak szarancza dla cywilizacji.

rfl2

Mnie tam watek Bobie sie podoba, chyba jedyna postac tam co przeszla jakas ewolucje - od skrajnie indoktrynowanej zolnierki, po sympatyczna, myslaca babke, ale nie Mary Sue. Jej watek jest kontynuacja niejako watku policyjnego z pierwszego sezonu. Jedni go polubili, inni narzekali, ze w opowiesci o kosmosie i SF nie powinno byc tego noir i ze nudne. Ja nalezalam do tych pierwszych. Watek Bobie nie tyle jest wcisniety na sile, co daje widzom troche wgladu w te cywilizacje Marsa i jednak w formie troche innej niz tylko cos w stylu militarnej potegi ala ZSRR i Chiny w jednym. Aczkolwiek chcialabym by tworcy choc raz takie imperium pokazali dobrze, z wiedza z historii, a nie po amerykansku i stereotypach. Moze juz nie pamietaja, sa za mlodzi by pokazac cos takiego... ZSRR zniklo, za to mamy takie meksykanski, hamerykanski polswiatek przestepczy jakiego w filmach pelno...

SupaMario

Ogolnie widze, ze ksiazka jednak nie jest najwyzszych lotow i malo w niej dobrej intrygi, dlatego nie dziwie sie, ze adaptacja serialowa probuje cos z tym zrobic i dac ja widzom. To co opisalas z bylym partnerem detektywa jest naprawde nudne i w sumie niepotrzebne, nic nie zmienia. Pamietaj, ze ludzie leja w portki nad ta seria, ze taka kosmiczna i SF. To co opisalas jest scenkami z problemow zwyklych ludzi, nijak pasujace do kosmosu i watku tajemniczych obcych czy protomolekuly. Postaci Haveloka w ogole nie powinno byc w serialu, juz w pierwszym sezonie nic nie wniosl, nie wiem po co tam byl. Nie dziwie sie, ze nie wrocono do niego w 4 sezonie.
Sekretarza nie kocham wcale, denerwowala mnie jako ta gadajaca dyrdymaly Amidala, w 4 sezonie doszlo do tego jej schamienie ponad miare. Nie wiem czy jest tak w ksiazce, ale te wszystkie faki, ku i chu, strasznie ponizaja postac i aktorke. Zmiana meza tez nastapila. Jedynie dobrze, ze mniej sie stroi, chociaz to byl zdaje sie taki jej specjalny znak rozpoznawczy.
Ona byla fajna jedynie w duecie z Bobie. Niestety w 4 sezonie wracaja nia do bycia wredna polityk, ktora nic sie nie nauczyla i znow manipuluje i niszczy ludzi w imie wladzy.
Ogolnie bohaterowie niewiele zmadrzeli, wciaz nikt ze soba nie rozmawia, nie wymienia sie informacjami, nie ustala dzialan. Holden jak zwykle bawi sie w chosenona i wlacza co nie potrzeba bez uzgodnienia z naukowcami...
Nie wiem jak ksiazki, ale po serialu widac, ze kazdy sezon to zupelnie inna koncepca i inna historia. I chyba nie podoba mi sie to, bo wolalabym by autor mial spojnosc, a nie pisal cos na zasadzie, ze jak ma ochote na polityke, to robi konflikt z kolonia w jednym tomie, jak na horror, to patogena z kosmosu, jak na zombie to przemienia niebieskie robaczki sobie w to, a jak mu sie znudzilo to zerznal pomysl z Babylonu 5 i ME i zadowolony.
Nie dziwie sie tez, ze Naomi sciagneli na planete, w koncu to w miare jeszcze sensowna postac, do tego czarna i kobieca, dziwne by bylo jakby kwitla w serialu w postaci tla na statku. Ladowanie Rosi tez mi nie przeszkadza - dlaczego wy to odmieniacie jak faceta, jak to imie babki? - w koncu widzowie wytrenowani w przekonaniu, ze to serial SF i kosmosie powinni te elementy kosmiczne dostac.

A aktora do roli szefa ochrony wzieli takiego, co tylko role wrednych psycholi graja, wiec od razu bylo wiadomo, ze bedzie pogiety.

ocenił(a) serial na 9
alisspl

Jestem świeżo po książkach od tomu 1-5. Owszem jest kilka rzeczy które w książce wkurzają. Szczególnie te loty ze stałym ciążeniem 1G. Co więcej czasami autorzy jak by zapominali że jak wyłączą napęd to nadal statek będzie gnać. W innych okolicznościach już nie ma tego problemu. No i kwestia pasiarzy, latanie z 2-10G ok natomiast przebywanie na planecie z 1G to już duży problem. Ale ok, taki pomysł, rozumiem.
Książki łączą się w cykl i nie ma tu najmniejszych wątpliwości, serial sobie z tym nie radzi. Faktycznie jest trochę zmian, chociaż stwierdzam że całość trzyma się dość blisko książki i to jest dobre. W sezonie 4, babcia polityk jedyne co powinna zrobić to bluzgnąć na Holdena z kilka razy i tyle. Nie ma jej w książce. Uwierz bluzgi na ekranie to zupełnie nic, książka ooooo tak jest moc. Przy czym książkowa Avasarala była jedyną świadomą powagi i jedyną która chciała to wszystko poukładać. O tym czy się udało w 5 sezonie a będzie się działo.; Co to duetu owszem z Bobi robi świetną robotę.
Co do Hevelocka to postać która jest ważna i tłumaczy dlaczego w książce tak a nie inaczej zadziałał. Ne wiesz bo autorzy serialu olali tą postać. Tak samo Basia też został poturbowany stąd takie a nie inne zachowanie. Itd.

ocenił(a) serial na 8
kalim13

też właśnie czytam piąty tom i zgadzam się z opinią w całej rozciągłości :)

SupaMario

Nie rozumiem usunięcia postaci Havelocka w czwartym sezonie. Może chodziło o kasę? W pierwszym sezonie gra go jednak dość znany aktor - Jay Hernandez. Tam miał stosunkowo krótką rolę (więc i gażę miał raczej rozsądnie niedużą), w czwartym sezonie teoretycznie byłoby go więcej na ekranie (przy założeniu, że wierniej trzymaliby się książki), więc pewnie mógł więcej zażądać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones