Po prostu uwielbiam ten serial! Po 1 sezonie miałam siostrę Elkins za głupią gąskę, ale akcja, jaką odwaliła w tym odcinku przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Wyrasta na jedną z moich ulubionych postaci.
Co do Coliera - tylko czekać, aż jego prostytutka puści go z torbami. Zaślepiony w ogóle tego nie widzi.
Biedna Cornelia, obawiam się, że jej zakazana miłość wyjdzie na jaw z końcem sezonu.
Z niecierpliwością trzeba czekać kolejny tydzień.
Co prawda to prawda, siostra Elkins już nie jest tą potulną, naiwną owieczką, którą była na początku serialu. Ale największą słabość i tak mam do Cleary'ego, jest wprost rozbrajający i szlachetny na swój prosty, "chłopski" sposób. Nie da się nie lubić :) Z kolei Coliera nie cierpię i mam nadzieję, że w końcu porządnie powinie mu się noga. Przygłup do n-tej potęgi, a mózg jest mu potrzebny chyba tylko do liczenia pieniędzy, bo wszelkie decyzje i tak podejmuje inną częścią ciała.
Fajnie, że Thack powoli wychodzi na prostą, choć to dosyć niestabilna postać i ten pozytywny stan może długo nie potrwać :)
Też czekam.
Jak dla mnie bardzo interesujący wątek siostry Harriet. Bardzo zadziwiła mnie inna strona Cleary'ego. Okazało się, że nie jest tylko cwaniaczkowatym gburem myślącym tylko o sobie i o swoich drobnych przekrętach. Nie do końca chyba wiem, dlaczego właściwie tak się przejmuje losem zakonnicy. Najwidoczniej nie oglądałam zbyt dokładnie... Był motyw tego, że ona może go wydać, ale nawet w tym wypadku jego troska jest zbyt przesadzona.
Dobra. Ja już się nie odzywam ;P Ale ja nadal sobie tego po prostu nie wyobrażam ^^"
No oboje są dosyć... powściągliwi estetycznie. A tak serio, to smutne, że każdy wątek damsko- męski sprowadza się do seksu. Aczkolwiek ciekawe jak się teraz rozwinie- czy padną sobie w ramiona, czy znienawidzą.