Bardzo mnie dziwi podejście do odkrycia które miało uratować ludzkość - zamiast wyciągnąć z niego jak najwięcej to wygląda to tak jakby chcieli je ukrócić - wiedza odkrywców - dlaczego odwoływać i dlaczego nie opublikowali skoro czuli się zagrożeni (jak wszyscy wszystko wiedzą i wiedzą kto zacz to pojmanie ma sens tylko w kategorii ew. złamania prawa, ale wszystko musiałoby być na świeczniku). Zabicie dawczyni jajeczek - po co zabijać "niezwykłą" bo płodną kobietę.
100 dzieci nic nie zmienia w sensie praktycznym, dlatego odwoływanie tych którym się udało uważam za szalone.
Ale to wnioski po 1 odcinku.
Osobiście też nie rozumiem motywu przejmowania laboratorium, bo powinni raczej nawiązać współpracę, w końcu to ci naukowcy zdołali osiągnąć coś niemożliwego, zatem powinni dalej pracować nad swoim odkryciem, i co najwyżej zwiększyć ich finansowanie oraz zapewnić dodatkowy personel... Ale najwidoczniej niektórzy w rządzie są paranoikami i cierpią na manie kontroli.
A, że nie opublikowali wyników, bo najprawdopodobniej nie mieli czego opublikować, był to szczęśliwy traf, nie wiedzą jeszcze dlaczego zdołali zapłodnić te jajeczka, i zapewne podpisywali klauzule tajności, i nie mogli tego zrobić bez oczywistych reperkusji, a następnie było już za późno. Ale, co do zasady, poruszono ten temat w drugim odcinku, ale okazało się to znacznie bardziej skomplikowane...
Problem z tą kobieta był taki, że mogła stać się problemem dla planów administracji, i dlatego została zabita, bo postanowiła walczyć o dziecko, które to w ten czas miało nie istnieć, dopiero później prezydent zdecydował się na loterie, ale i w tym przypadku stanowiłaby problem. I nie jest powiedziane, że jest płodna, a jedynie, że była płodna kilkanaście lat temu, i tu jest problem, bo trudno uwierzyć, że nie ma banków w których przechowywano by jajeczka sprzed tego kataklizmu, szczególnie że mowa jest tu o stosunkowo niedalekiej przyszłości...