...niestety mocno psują go 2 elementy: 1) bzdury i nielogiczności fabuły, które powodują, że to już w zasadzie nie jest science-fiction, tylko samo fiction, i 2) koszmarnie głupie zachowania i decyzje załogi, czasami takie, jakby na eksplorację tej bazy wybrała się grupka dzieciaków z podstawówki, a nie doborowy oddział.
Jeśli przymknie się oko na te problemy (to dość duże wyzwanie), pozostaje całkiem ciekawy, ładnie zrealizowany serial, z niezłymi scenografiami i efektami.
To już któryś serial s-f, który został schrzaniony na etapie niuansów scenariusza, zastanawiam się jak to możliwe, że na realizację takiego serialu wydaje się wiele mln dolarów, a zabrakło na wynagrodzenie dla 2 dodatkowych korektorów-recenzentów, którzy by spojrzeli na scenariusz krytycznym okiem i skorygowali te wszystkie bzdurki? W przypadku tego serialu, "wyprostowanie" większości problemów nawet nie zwiększyłoby kosztów realizacji. Nie rozumiem tego.
Stawiam na to, że w dobie ogromnej popularności koreańskich filmów i zwłaszcza seriali The Silent Sea zostało po prostu nakręcone w ekspresowym tempie, pewnych rzeczy nie da się przyśpieszyć, ale sprawdzanie scenariusza można sobie podarować(tzn nie można, ale pewno tak pomyślano) i teoretycznie nie jest to aż tak zauważalne jak np. brak efektów specjalnych czy po prostu nagrania wszystkich scen.
Ale gra tu przynajmniej chińczyk z zombie expressu.
Dobrze, że robią bo co któreś jest ekstra super, tylko ciągle mam wrażenie jakbym patrzył na te same twarze.
zastanawiam się co stało się z wodą na ziemi, bo wodę z oceanów można destylować.
Tak, to jedna z tych dziur w scenariuszu. Praktycznie nie ma takiej możliwości, żeby wody ubyło tyle, ile pokazano w serialu, Ucieczka wody (a raczej tylko wodoru z jej rozkładu) w kosmos jest znikoma i to się nie zmieni, nawet jeśli scenariusze zmian klimatu poszłyby najgorszym możliwym torem.
A systemy odsalania i uzdatniania wody morskiej w ilości, która wystarczyła by dla wszystkich w całym kraju, pewnie kosztowały by 1% tej kasy, którą musieli włożyć w budowę stacji na księżycu, albo nawet mniej. Ale wtedy baza byłaby zbędna, no i właśnie scenariusz się posypał jak domek z kart ;)
No z tego co w pierwszym odcinku wytłumaczyli to wody: rzeka, ocean itp powysychały, a roczny opad był chyba z 4%. Także co ty byś destylowal?
Nie jest to możliwe oczywiście w krótkim czasie (biliony lat zmian klimatycznych), ale traktowała bym oś czasową serialu jako alternatywna
Nie podają dokładnie jak to się stało, po prostu taki świat nam przedstawiono. I w nim to co destyluja i pozyskują z posiadanych zasobów wodnych (przy niskich opadach i gorącej powierzchni można założyć brak wód gruntownych, podziemnych) to dzielą według podanego w serialu systemu.
Potem to też widać chyba w odcinku 4 gdzie pokazują pustynie gdzie kiedyś był ocean.
Nie zaprzeczam, że są tutaj głupoty np. kapitan spada z szybu windy, uderza o barierki i mu jakoś "kask" nie pęka. Czy decyzję jakie podejmują będąc wyszkolonym do misji. Ale z tego co da się między wierszami zrozumieć, to większość z nich jest tutaj dla wody, a nie specjalistami klasy A.
Ogólnie są punkty co bardzo drażnią, ale ogólnie jest bardzo ciekawy i dobrze zrobiony.
W mojej opinii.
Dziecko, powysychały (czytaj wyparowały) to nie znaczy, że zniknęły. Takie cuda to tylko pis. Musiałyby zostać wyemitowane w przestrzeń kosmiczną, by nie wrócić w postaci opadów. Ale co ja tam wiem...
Dzieckiem to siebie nazywaj. Ja ci tylko pokazuje jaki świat przedstawiono, a w jednym z odcinków widać, że nie ma wody gdzie kiedyś był ocean. Nie debatuje gdzie ta woda "wyemitowała" się w przestrzeń kosmiczną itd. Bo to nie jest dokument ani film edukacyjny. Dla innych jest to kluczowy aspekt, a inni się skupili na historii po braku wody. Jak chcesz to mogę tobie zaraz pomadrkować i poszpanować wiedzą na tematy naukowe, ale to nie na to forum.
Naucz się kultury wypowiedzi bo ja Tobie kulturalnie odpowiedziałam, a Ty się tutaj tylko wywyższasz bo znalazłeś nielogiczny punkt serialu gdzie się możesz wykazać.
ale ma rację, czytasz bez zrozumienia i tłumaczysz nie to, co trzeba. Facet napisał wprost, że serial od początku jest bez sensu, bo woda nie może zniknąć ot tak (tzw. "w przyrodzie nic nie ginie"). Ilość wody w obiegu jest zawsze taka sama, tylko w innej formie. Jak wyparuje ocean, to wtedy ta woda dalej jest na planecie, tylko w formie pary (a w jednym z odcinków podawali wilgotność powietrza 36%, czyli mało), więc tutaj po prostu jest leniwe scenopisarstwo dla mało wymagających widzów.
Przecież ja się z nim zgadzam co do braku sensu tylko ukazuje, że też wzięto inna perspektywę jako punkt wyjściowy moim zdaniem. Nigdzie nie mówiłam, że scenopisarstwo jest wybitne. Więc ty tłumaczysz mi nie to co trzeba i nic nowego mi nie wnosisz tutaj
Problem w tym, że wszystkie morza i oceany są ze sobą połączone, więc jeśli tam gdzie pokazali, obniżył się poziom wody dajmy na to o 100 m, to znaczy, że z całego oceanu gdzieś zniknęło 36 mln km3 wody (1 km3 to miliard m3, czyli bilion litrów) i nie ma żadnego fizycznego czynnika, który by mógł to wyjaśnić (z wyjątkiem głębokiej epoki lodowej, podczas której woda odkłada się w lodowcach wokół biegunów, ale w serialu nie było żadnego sygnału, że to miało miejsce). Tu możliwe byłoby jedynie jakieś sci-fi wyjaśnienie, że np. kosmici napadli na Ziemię i wykradli kilkadziesiąt mln km3 wody, ale o niczym w tym stylu nie usłyszeliśmy, więc pozostajemy z ubytkiem wody z nieznanych przyczyn, a ja wolałbym, żeby coś tak kluczowego dla fabuły było jednak wyjaśnione.
Chyba w 6 odc jedna z postaci wspomina coś o basenie, że kiedyś na niego chodził i marzy o tym aby znowu otaczała go taka ilość wody ( lub coś w ten deseń) można zatem wnioskowac, ze zmiana nastąpiła nagle - biorąc pod uwage że taki proces trochę by potrwał.
Przecież wiadomo że Ziemia jest zadłużona na grubą kasę u Jowisza więc pewnie oddała mu w naturze :)
To nie są niuanse, tylko fundamenty scenariusza. Scenarzysta spał na fizyce, ale trudno. Ale w połączeniu z dialogami i zachowaniem się ekipy to szczyt niekompetencji (scenarzysty).
Brednia brednię brednią pogania, aż po prostu żal. Głupsze to niż filmy o wampirach.
Ja nie do końca łapię ten ich system klas wody i łączenia tego z leczeniem dziecka. Jakby nie podadzą jej leku w kroplówkach, bo do tego zużyją więcej wody niż wynosi dzienny limit rodzica?
I jak w ogóle braki wody wpływają na śmiertelność dzieci? W sensie rodzic należy do jednej klasy i dostaje dajmy na to 5 litrów dziennie wody niezależnie od tego ile ma dzieci i muszą się dzielić przez to większość jest stale odwodniona i łatwo umiera? Zupełnie nie wyjaśnili o co chodzi z tym systemem przez co wydaje się być nielogiczny i służy tylko jako motywacja dla bohaterów.
Plus głupota załogi, która gryzie koszmarnie: pierwszą osobą, która w nieznanym środowisku, nie znając przyczyny zgonu załogi i jakiegoś najemnika zdejmuje kask jest ASTROBIOLOŻKA. Walić, że wszyscy umarli na to samo i nikt nie wie co to i jak się roznosi, zdejmijmy kaski, a potem zamiast odsunąć zwłoki to pochylajmy się nad nimi twarzą w twarz.
Sam sobie odpowiedziałeś. Nie wystarczająca ilość wody dla dzieci. Córka kapitana w szpitalu ma spękane usta.
To nie był doborowy oddział tylko zdrajcy i desperaci którzy chcieli podnieść sobie klasę wody. Poza tym ich zachowanie ogólnie było ok.
Jeśli na taką misję wysłali zdrajców i desperatów, to w sumie jeszcze gorzej. Pochylanie się nad trupem (określiłbym to nawet jako przytulanie), który nie wiadomo z jakiego powodu zmarł, to zdecydowanie nie jest zachowanie okej. Albo schodzenie bez hełmu do ukrytych pomieszczeń, gdzie z nieznanych przyczyn rosną bujne rośliny (5 lat po opustoszeniu stacji!), to moim zdaniem był po prostu szczyt głupoty. Przecież tam mogła być np. księżycowa woda na liściach tych roślin, która już na drabinie mogła zainfekować człowieka, albo w którymś miejscu kapiąca na głowę - to była szokująca nieodpowiedzialność i niefrasobliwość. Żaden profesjonalista by nie schodził do takiego miejsca bez zabezpieczeń.
Bzdur natury naukowej jest tam dużo, zaczynając od sposobu chodzenia po księżycu a kończąc (SPOJLER) na rozebranej dziewczynce, której księżycowe warunki nie szkodzą.
Do tego dochodzą drobne bzdurki, jak ciążenie w bazie które jest ewidentnie ziemskie , nalepka od dziecka odporna na otwarty kosmos, brak kontaktu z ziemią, ale szpieg ma jakąś kosmiczną komórkę i takie tam drobiazgi.
dodałbym jeszcze absurdalne kombinezony, niby kosmiczne, a bardziej przypominające przebranie na bal kostiumowy dla dzieci
A w ogóle, to skąd się ta rozmnożona woda brała? Z powietrza się skraplała? Może tam prawo zachowania masy nie obowiązywało.
-- SPOILER --
Dla mnie końcówka popsuła serial w dużym stopniu - odnoszę się do spaceru na bosaka po powierzchni Księżyca...
Miałem to samo, już się przyzwyczaiłem do przymykania oka na bzdury w filmach, ale to było już dla mnie zbyt wiele.
Zgadzam się w pełni. Ja jeszcze bym od siebie dodał że lepiej by było jakby powstał film zamiast serialu. Bo fabuła za bardzo się ciągnie i tempo jest naprawdę powolne. Ciężko się to ogląda i naprawdę końcówkę to już wymeczyłem. Niepotrzebnie to się tak wlecze. Jakby usunąć głupoty i nagrać to w formie filmu a nie serialu było by naprawdę całkiem spoko.
Błędy są, ale to i tak lepsze niż europejskie płytkie powtarzalne serialiki o niczym. Tutaj jest fajny pomysł i świetna realizacja - co do niuansów - to korea - i tak mało było wpadek i patetyzmu jak na ten kraj. Szkoda że nie powstała druga seria - z chęcią bym obejrzał.
Nie ma filmu który jak się poważnie zastanowić to nie ma dziur. Każdy sf tak ma. Dlatego często przyjmuje świat i wszystko na obrazie jako wizję. Nie robię za naukowca i nie czepiam się. Fajnie zrobiony z kilkoma niedopowiedzeniami.
W tym przypadku nie trzeba się nawet poważnie zastanawiać - niektóre braki widoczne są na pierwszy rzut oka, żeby nie powiedzieć że walą w twarz z liścia (szczególnie w ostatnim odcinku).