To kino sprawnie zrealizowane, dobrze zagrane i z ciekawą fabułą.
Niestety braki logiczne są trudne do zaakceptowania, ale gdy przymkniesz na nie oko (i rozum) ogląda się to całkiem przyjemnie.
Zwłaszcza gdy ktoś lubi uroczą Doona Bae :-)
Sam scenariusz jest interesujący, mamy tutaj sprawdzone wzorce: szukanie rozwiązania zagadki z przeszłości w opuszczonej bazie kosmicznej, szansa na ratunek ludzkości, mutacje genetyczne. Nie ma co narzekać
Chyba że nie przymkniesz oczu. Wtedy troszkę gorzej i można by tu zrobić ranking rzeczy nielogicznych, jednak największą nie jest brak wody na Ziemi - choc tu sie to kupy nie trzyma. OK, przyjmuje ze po prostu jakoś doszliśmy do etapu takiej katastrofy klimatycznej, niech im będzie - jednak to pewnie wymagaoby dramatycznego podniesienia temepratury na Ziemi, a wszyscy chodza sobie ulicami bez kłopotu. Zostawmy to
Największą bzdurą (ranking, miejsce 1) jest to ze z uporem maniaka szukają wody w pojemnikach, podczas gdy mają ją najpierw w próbówce po krwi zmarłego załoganta, a potem za każdym razem gdy ktoś się zakazi - wody w nadmiarze.
Informacja ze musi ona byc trzymana w bardoz niskiej temperaturze jakoś sie nie potwierdza, bo ludzie sie nią "zatruwaja" gdy jest w normalnej temperaturze. Znowu: próbówka z krwia tj wodą z niej była przechowywana w temp. pokojowej - a po dodaniu krwi Doona'y - nadal sie ta woda dzieliła i mnożyła.
Inne nielogiczności są już mniejszego kalibru i typowe dla takich filmów (rozdzielmy się ! / ściągnijmy kaski choć ludzie zmarli nie wiemy dlaczego!) - i nawet mi nie przeszkadzały specjalnie (przywykłem ze filmy SF sa głupawe)
Ale jedna rzecz mnie wkurzała do samego końca: opanowali wytwarzanie sztucznego ciazenia, latają na księzyc jak my jezdzimy budsem do Radomia - a nie wpadli na to by skafandry kosmiczne eksploratorów bazy wyłaczonej z zasilania miały zamontowane stabilne i silne oswietlenie / latarkiz ewnetrzne.
No tego juz znieść nie mogłem :-D
Ale obejrzałem do końca pomimo tego z zaciekawieniem
Ale tam nie było nic na temat zatruwania się i niskiej temperatury. Przecież oni nawet nie wiedzieli co odzyskują.
Było też pokazane, że woda zanika, zmniejsza swoją objętość gdy gospodarz umrze.
Mieli odzyskać nienaruszony zbiornik a nie odrobinę zanieczyszczonej z krwią z probówki.
Hełmy zdjęli bo czytniki pokazywały, że wszystko jest w normie a kombinezony ze względu na mocno ograniczoną ilość tlenu by przeszkadzały. Do tego stacja miała oczyszczacze powietrza.
Latarki wbudowane mają swoje wady i zalety, za każdym razem jak na kogoś popatrzysz to będziesz go oślepiał np.
Zresztą widać, że to była szybko sklepana misja przez panią dyrektor by jednak odzyskać te próbki i kontynuować badania.
Mi głównie dwie rzeczy przeszkadzały brak wody na ziemi (kosmici ją wywieźli?) i zamarzanie wody w kosmosie ale do tego drugiego już się przyzwyczaiłem.