Ciekawy temat dawał potencjał na ciekawy dokument, niestety Netflix nie podołał. Po pierwsze serial jest zwyczajnie nudny - materiał można było spokojnie skondensować w dwóch odcinkach. Nawet interesując się tą tematyką, momentami przysypiałem. Po drugie, niestety daje się odczuć stronniczość twórców serialu i manipulowanie faktami poprzez niedopowiedzenia czy nieuprawnione sugestie. Przykłady? Wypowiedź mieszkanki Middletown, która mówiła o swojej obawie przed eksplozją jądrową, co zostało okraszone przez twórców serialu sugestywnymi nagraniami z wybuchów bomb atomowych. Rozumiem, że mieszkańcy przeżyli traumę i nie mając wystarczającej wiedzy mogli żywić takie obawy, natomiast wypadałoby, aby twórcy serialu chociaż jednym zdaniem wspomnieli widzom - z których większość też zapewne nie siedzi w temacie energetyki jądrowej - że z uwagi na różnice w budowie reaktora jądrowego i bomby atomowej w ogóle nie jest możliwe, by w tym pierwszym doszło do eksplozji jądrowej. Kolejna sprawa to zawarte w serialu stwierdzenia, jakoby eksplozja wodoru w TMI mogła doprowadzić do setek tysięcy ofiar śmiertelnych, co wydaje się wręcz absurdalne biorąc pod uwagę chociażby dosyć ograniczone skutki wywołane przez najpoważniejszą do tej pory katastrofę w energetyce jądrowej, jaka miała miejsce w Czarnobylu. Wreszcie, wspomniane na końcu ostatniego odcinka przypadki zachorowań na nowotwory wśród mieszkańców miasteczka, to typowe dowody anegdotyczne, które bez zestawienia ich ze statystyką zachorowań i porównania z częstością występowania chorób nowotworowych wśród ogółu populacji nie przedstawiają większej wartości. Twórcy wspominają o jednym badaniu, które miało wykazać, że mieszkańcy tych okolic, które były narażone na większą dawkę promieniowania częściej zapadali na nowotwory niż mieszkańcy innych okolic, natomiast pomijają milczeniem fakt przeprowadzenia innych badań, które takiej zależności nie wykazały. Sugestia, że zachorowania te były skutkiem awarii w TMI, jest w serialu wyjątkowo wyraźna. Dotyczy to też głównej postaci serialu - sygnalisty Ricka Parksa, który sam wszak oświadczył, że był wieloletnim palaczem i przyznał, że ciężko wykazać związek awarii z jego zachorowaniem, dodając jednak od razu, że "przez to wszystko uchodzi im na sucho" (a więc w domyśle - związek jest, tylko nie da się go udowodnić). Niestety, ilość takich "smaczków" w serialu budzi podejrzenia, że celem jego twórców nie było przekazanie rzetelnej wiedzy na temat katastrofy w elektrowni Three Mile Island, ale instrumentalne wzbudzenie czy podsycenie w widzach nieracjonalnego strachu przed energetyką jądrową.