Oglądając serial w wieku lat 20 nie powinnam czuć się do tego za staro... jednak tak się poczułam. Pokusiłabym się by opisać go jako stereotypową współczesną teen dramę dla młodszej młodzieży lub chociażby w wieku bohaterów. Będąc fanką produkcji Netflixa, przywykłam do wielu wątków miłosnych, które prezentują uczucia z każdej możliwej perspektywy. Co oczywiście jest wspaniałe, otwarte i pozytywne w odbiorze. Jednakże, nawet porównując ze Szkołą dla Elity i innymi produkcjami, tu miałam już dość tych wątków 'miłosnych'. Dla mnie, patrząc na wiek bohaterów, troszkę poszaleli z różnicami w wieku, a przynajmniej w ilości występowania tych relacji. Wyjątkowo wszyscy bohaterowie prezentowali niestałość uczuć i ich mam wrażenie - płytkość. Za dużo namącone, za mało zdecydowane. Po prostu, czy nie była to 1/3 fabuły?
Przechodząc jednak do pozytywów. Sceny taneczne przepiękne, zapewne ogrom pracy nad układami przygotowaniem aktorów. Przepiękne sylwetki, parę wzruszających momentów. Bardzo podobały mi się zawiłe związki rodzinne i poruszanie trudniejszych tematów. Tego mam niedosyt, tak samo jak i akcji. Niektóre postacie ciekawe ale nie rozwinięto ich historii. Inne - irytujące i z pełną uwagą, w świetle reflektorów. Nie jestem fanką osobowości głównej bohaterki, za to chętnie bym ujrzała więcej wątków dotyczących Nabila czy June.
Mimo wszystko pozostał pewien nie dosyt (fabuły i akcji oczywiście!) i wyczekuję drugiego sezonu.