W dzieciństwie, które w sumie jeszcze się nie skończyło, naprawdę uwielbiałem klasyczną animację, która gościła na CN, miała swój klimat a sama historia nie była nudna. Nie wspominając o Młodych tytanach akcja, które w mojej opinii są jednym wielkim żartem (chwilami śmiesznym ale profanującym poprzedni serial). Gdy dowiedziałem się, o tym że powstaje pełnometrażowy film o Tytanach naprawdę byłem bardzo mile zaskoczony. Realizacja była naprawdę niesamowita, klimat nie do podrobienia i to coś czego brakowało w innych filmach DC. Śledząc obsadę byłem naprawdę bardzo uradowany, postać Robina była dobrana cudownie, Bestia też wydawał się bliski oryginału, Raven była moim zdaniem zbyt młoda jak na rolę poważnej córki demona i kontrastując do reszty obsady i nadchodzi totalna wisienka na torcie (prawdopodobnie czekoladowym) a otóż Starfire/Gwiazdka. Naprawdę jestem w stanie zrozumieć propagowanie antyrasizmu przez takie serwisy jak Netflix etc. w produkcjach takich jak adaptacja książki gdzie dokładnie nie jest opisany wygląd postaci, natomiast każdy dzieciak który żył w latach 2003 i później (a nawet młodsi geecy którzy czytali komisky Wolfmana) wiedzą jak wygląda Gwiazdka. I zdecydowanie nie wyglądała tak jak Anna Diop w owym serialu. Niektórzy ludzie lękają się nagonki rasisty przez co nie wspominają o tym, że Gwiazdka nie była czarna (i to nie czerń Dwayne'a Johnsona) tylko pomarańczowa, czy tam brzoskwiniowa. Trudno jest wprowadzić pomarańczową osobę do serialu, którego wadą jest zbytnie dopasowanie do świata realnego. Podejrzewam, że alternatywą dla Anny Diop byłaby jakaś Azjatka której jedynie zmieniono by kolor włosów i oczu (do oczu wrócę za chwilę). Moim zdaniem Starfire powinna zostać Starfire, powinna mieć pomarańczową skórę i zielone oczy, i to nie takie które dają o sobie znać tylko gdy używa swoich mocy. Co do mocy, tu również widnieje rozbieżność, ponieważ w komiksach i serialach Gwiazdka używała zielonych wiązek energii, nie bawiła się w Jake'a z fantastycznej czwórki strzelając ogniem. Gwiazdka w tym serialu praktycznie nie ma nic wspólnego z oryginałem, jest eksperymentem, który zupełnie się nie udał. Wierni fani komiksów i obydwu seriali, z pewnością nie znajdą wiele radości z oglądania tej karykatury (chodzi mi o charakteryzację, ubiór, fryzurę etc. osobiście nie mam nic do afroamerykańskich aktorów w tym Anny Diop która po prostu tu nie pasuje). Serial jest bardzo ciekawy, wątki głębokie, dające podwaliny pod kolejne sezony, na które czekam z niecierpliwością. Godny polecenia aczkolwiek wiele osób może być niemiło zaskoczonych.