Pierwszy sezon miał swoje problemy, np. powstrzymanie potężnego Trygona trwało jakieś 30 sekund, ale to co się odwala w drugim sezonie przechodzi już wszelkie wyobrażenia xD
- Dodane zostaje za dużo postaci, przez co część potrafi zniknąć na pół sezonu, po to żeby nagle stać się głównym bohaterem jakiegoś odcinka (Beast, Superboy, Jason).
- Przez to co wyżej jest za dużo wątków. Drama miłosna Hawka i Dove, emo Grayson, Raven szukajaca siebie, samotny Beast, zagubiony Superboy, przeszłość pseudostarifre. Jest tego tak dużo, że główna historia pt. zemsta Deahtstroke'a na Tytanach jest w zasadzie nieistotna. Brakuje temu serialowi jakiegoś spoiwa
- Rozwala mnie fakt, ze mając takich przeciwników jak Deahstroke, Mercy Graves i TRYGON (!!!) najwiekszym villainem i morderca okazał sie SŁUP WYSOKIEGO NAPIECIA XDDDDDDD i to jeszcze zabijajac Wondergirl. Co jest
- Batman kompletnie ignoruje przez kilka dni, że Beast próbuje sie z nim skontaktować w sprawie Superboya. Tak jakby Alfred nie mógł odebrać
- Batman kompletnie ignoruje aresztowanie Graysona
- Całe Stany ignorują, że Grayson uciekł z więzienia
- Brak pokazania ucieczki Graysona z więzienia.
- Ravager zabijająca Deathstroke'a, który powinien być tak ze 300 razy lepszy w walce niż ona
- Ravager z Nightwingiem walczą z Deathstroke'iem, a Wondergirl i Dove obserwuja to z samochodu zamiast im pomóc xD
Serial wygląda jak sklejony z fragmentów kilku solowych seriali. Totalna niekonsekwencja, chaos. Przydałoby się, żeby z serialu zniknęli Hawk i Dove bo już nic więcej nie wniosą. Mniej postaci, większy focus na Beastboya, niech Raven zacznie mówić "Azarth Methrion Zinthos", niech Starfire dostanie recast (najgorsza aktorka w kinie superbohaterskim). Był w tym serialu gigantyczny potencjał i szkoda, że to sie tak skończyło.