Jeśli się trochę nad tym zastanowić te te wszystkie fochy i zarzuty w tych wszystkich wątkach romansowych (Tim, ojciec, narzeczony siostry, matka i nauczyciel).
Wszystkie osoby miały jakieś dziwne zarzuty ale o co? o to że kilka osób spędza trochę czasu ze swoją rodzina/przyjaciółka która się odnalazła po 13latach?!
Jeszcze ten dyrektor szkoły stojący z kwiatami, tak wtf?! on myślał że to jest odpowiedni moment?
najlepszy to był foch chłopaka Emmy po tym, jak Ivy przyszła do siostry, bo źle się czuła. a ten się obraził, że nie pobzyka (;
fakt, te fochy sa troche nadinterpretowane... ale takie jest zycie, nieraz ludzie obrazaja sie o bzdury nawet wobec osob im najwazniejszych
To nie jest trochę przekoloryzowane to jest głupie. A było tylko dlatego że w każdym serialu muszą być telenowelowe smuty.
Dla mnie niektóre zachowania w ogóle były dziwne, główna aktorka wg mnie zachowywała się podejrzanie przez cały serial. Najbardziej irytującą postacią była matka dziewczyny, zero przestrzeni, jakby mogła, to by jej z pokoju nie wypuściła, nie mówiąc o kontaktach z przyjaciółmi i o posiadaniu telefonu. Dyrektor szkoły - to fakt, jego wątek trochę wymuszony. Narzeczonemu siostry się nie dziwię, jemu chodziło bardziej o to, że siostra odsuwała go na bok od samego początku, zamiast zintegrować go z całą rodziną na nowo, wolała odstawić szopkę pod tytułem "wynocha na kanapę, tam się prześpisz, przecież nic ci się nie stanie, a ślub? Jaki ślub? Przełożyć/odwołać, co za różnica." Wszyscy poukładali sobie życie na nowo, siostra, ojciec, przyjaciel, a tu nagle pojawia się Ivy po 13 latach - oczywiście cieszyli się z jej powrotu, ale nie bardzo wiedzieli, co z nią zrobić. Na siłę chcieli, żeby wszystko było, jak kiedyś - ojciec i matka znowu razem, pokój taki sam, jak kiedyś, a tak się nie da - ona się zmieniła, oni też.
Chyba nie do końca umiecie się wczuć w ich sytuacje. Z punktu widzenia Yazz: była dziewczyna jej męża odnalazła się po latach, on spędza z nią czas, spacerują razem ze ręce po jakichś łąkach, po czym ona wyznaje mu miłość w barze i dopiero wtedy od samej Yazz dowiaduje się, że chłopak ma żonę. To raczej nie było w porządku z jego strony ani wobec żony, ani wobec Ivy, takie zachowywanie się jakby wszystko było jak dawniej.
Jeśli chodzi o kochankę ojca, to miała pretensje, bo spędzał czas ze swoją byłą żoną, nie wracał do domu, nie spotykał się z nią, ani nie kontaktował. Nic dziwnego, że miała mu to za złe.
W kwestii narzeczonego to jak w komentarzu wyżej. A matka i nauczyciel to chyba po prostu takie usprawiedliwienie dla schodzącego się małżeństwa rodziców Ivy. Obydwoje czymś wobec siebie zawinili, więc jest fair; może i trochę niepotrzebne, ale też nie widzę nic szczególnie przesadzonego w tym wątku.
Jasne, że to nie jest typowa sytuacja, w której łatwo się odnaleźć, taki powrót po 13 latach, ale trudno wymagać od ludzi, żeby poświęcali się dla obcej dziewczyny (Yazz, Craig, Sophie).