W przeciwieństwie do pierwszej serii fabuła kręci się głównie wokół Rewińskiego. Inne wątki właściwie porzucono. Serial wreszcie nabrał jakiejś fabuły, tematu. Coś się działo, była chociaż jakaś odrobina emocji w tym wszystkim. Ale też nie spinało się to w żadną całość. Coś się wydarzało, a w kolejnym odcinku nie było już o tym mowy. Trochę zamieniło się to w serial, w którym każdy osobny odcinek to osobna historia. Fajna ostatnia scena na basenie, gdy Rewiński rozmawia z Zeltem, świetne zdjęcia, ale nawet wtedy wrzucono reklamę telefonu Figury, zamiast zrobić np. tak, aby okazało się, że nauczycielka wraca do Zelta (albo, że to ona jest jednym z numerów, gdzie dzwonił Zelt, bo Deląg ją puścił kantem). Trochę zabrakło pomysłu na to wszystko, oglądało się głównie dla Rewińskiego.