zgadzam się w 100%. Ten film to jakiś koszmar po prostu. Rozumiem, że teraz kręcenie drugich części wszystkiego po kolei to taka moda i jak coś nie ma kontynuacji albo remake'u to znaczy że albo zaraz będzie mieć, albo już naprawdę się nie dało. Nie rozumiem tylko dlaczego aktorzy, których cenię (a mam tu na myśli oczywiście Sama i Mirandę) i którzy w części pierwszej wykonali kawał naprawdę dobrej roboty zgodzili się w tej masakrze wystąpić... Zawsze mi się wydawało, że aktorów takiego formatu stać na przebieranie w scenariuszach, więc kiedy zobaczyłam ich w obsadzie uznałam, że to świadczy na korzyść filmu. Tym bardziej, że naprawdę dało się nakręcić sequel do Merlina, który nie przeczyłby całkowicie temu co wydarzyło się w pierwszej części, nie mówiąc już o legendzie o królu Arturze w ogóle.

"Merlin" to film - objawienie mojego dzieciństwa, który oglądałam namiętnie dziesiątki razy i który umocnił moją wielką miłość do legend arturiańskich, bo spełnił większość moich wyobrażeń, które wywołała we mnie lektura.

"Uczeń Merlina" natomiast to zmarnowane niedzielne popołudnie razy dwa.

Wychowałem się na "Merlinie". Nie pamiętam ile już razy oglądałem ten film. To właśnie ta produkcja zachęciła mnie do poznania Legend Arturiańskich. Po "Uczniu Merlina" spodziewałem się wiele i brutalnie zderzyłem się z rzeczywistością. Szczerze odradzam fanom Legend oraz wszystkim, którzy chcieliby je poznać.