Upadek królestwa
powrót do forum 4 sezonu

Na wstępie zaznaczę, że poniższy wpis odzwierciedla jedynie moją opinię (a cóżby innego?), a jeśli komuś sezon czwarty przypadł do gustu, to... miał po prostu więcej szczęścia niż ja:) Pierwszy trzy sezony bardzo mi się podobały, jestem też fanem serii powieści, na których były wzorowane, ale tym razem zaproponowano mi coś, o czym będę chciał jak najszybciej zapomnieć.

Odniosłem wrażenie, że czwarty sezon "The Last Kingdom" (polskie tłumaczenie jako "Upadek królestwa" to kpina) jest tym samym, co ostatni sezon "Gry o tron": mordowaniem serialu banałami, nielogicznymi scenami i prymitywnymi motywacjami bohaterów. Różnica polega jednak na tym, że J.R.R. Martin nie zdążył napisać zakończenia, zaś powieści Bernarda Cornwell to "samograj". Wystarczyło zrobić to samo, co poprzedni twórcy: przenieść na ekran kolejne części serii, dokonać kilku modyfikacji i sukces murowany. Ale nie, w końcu netflix popsuł niejeden serial, więc i ten trzeba było zmasakrować, żeby średnio rozgarnięty widz otrzymał jasny podział na "dobrych" i "złych", a na dokładkę kilka "dętych" przemów rodem z patriotycznych filmów made in USA. Siłą Uthreda była rozdarta osobowość i poszukiwanie własnej drogi, tym razem wszystko stało się czarno-białe.

Nowi twórcy ewidentnie nie czytali powieści, ba!, nawet niezbyt uważnie oglądali poprzednie sezony. Każda z osadzonych w serialu postaci zyskała przez to nową osobowość i nowe motywacje, które nijak się mają do poprzednich: rozdarty między światem Normanów i Sasów Uthred nagle przemienia się w idealistę walczącego o zjednoczenie Anglii, Brida to psychopatyczny czarny charakter, Aethelfled biega z mieczem większym od niej i bez żadnego przeszkolenia patroszy przeciwników aż miło (sceny z jej udziałem zawarte w ostatnim odcinku to Himalaje żenady)... Wszystko stało się jednoznaczne, grubo ciosane i nie pozostawiające wątpliwości komu widz powinien kibicować. W ten sam sposób zmasakrowano "Wiedźmina".

Najmocniej dotknęło to w Normanów (w tym sezonie pojawiają się niemal wyłącznie Duńczycy, czy jak kto woli Danowie): wcześniej zostali ukazani jako przybysze kierowani logicznymi motywacjami, a im bardziej Uthred ich poznawał w trakcie dorastania, tym bardziej ich rozumiał (vide postać jego przybranego ojca Ragnara, który początkowo jawi mu się jako potwór, a następnie jako mądry i sprawiedliwy człowiek). Tutaj zostali obsadzeni w roli "złych", Uthred nie ma żadnych wątpliwości, deklaruje się jasno jako Sas, a na deser serwuje wraz z córką manifest o multi-kulti. Taaaaak, z pewnością powieściowy Uthred taki właśnie był, nie ma co... Czuję się przekonany:)

Można się znęcać nad kolejnymi motywami, takimi jak "drużyna pierścienia" biegnąca do stolicy, król i królowa walczący na pierwszej linii (królowa niesie taran!!!), nowe stylizacje bohaterów mające z historycznością tyle wspólnego co serial "Wikingowie", wzorowany na Oliverze Cromwellu tytuł "lorda protektora"... Już po scenie z Haestenem wiedziałem, że będzie źle, bo nie ma nic oburzającego w tym, że twórcy serialu modyfikują powieść, ale trzeba w tym zachować jakiś zamysł, a tam nie da się dopatrzyć żadnego ładu i składu. Widocznie osoba odpowiedzialna za scenariusz uznała, że skoro serial dzieje się we wczesnym średniowieczu, to bohaterowie mogą być kretynami, bo "kiedyś pewnie było inaczej". Pewnie było, ale na miły Bóg, trochę szacunku do widza.

Na zakończenie, żeby nadmiernie nie rozwlekać wpisu, hasło "Przeznaczenie jest wszystkim" zostało przerobione na polski jako "Wszystko jest przeznaczeniem".

Serial przestał mieć z powieścią cokolwiek wspólnego, zgadzają się niemal wyłącznie imiona bohaterów. Co gorsza, nie ma też zbyt wiele wspólnego z poprzednimi sezonami - bardzo mocno został wymodelowany pod widza amerykańskiego. Wyszła z tego katastrofa.

ocenił(a) serial na 7
Wieniec

Lepiej bym tego nie ujął, w pełni się zgadzam z tym co napisałeś. Netflix czego nie dotknie to spieprzy, taka prawda :( bo dopóki serial był tylko na wyłączność BBC to było super, no jeszcze 3 sezon trzymał poziom a nawet podobał mi się bardziej od drugiego. Pierwsze 3 sezony za scenariusz w większości odpowiadał Stephen Butchard, w 4 sezonie mamy nagłą zmianę i scenarzystów jest w sumie czterech ale za 6 odcinków odpowiada Martha Hillier, skąd nagle taka zmiana ? Nie chcę pisać że kobiety nie potrafią tworzyć dobrych scenariuszy, ale na przykładzie tego serialu oraz Wiedźmina mamy piękny przykład jak Netlfix na siłę próbuje coś zmieniać i tworzyć i wychodzi z tego padaka. Najgorsze w tym wszystkim że wielu ludzi zachwyca się tym czwartym sezonem... 

Ps. Właśnie przeczytałem że Netflix skasował serial i 5 sezon będzie ostatnim... Czy to nie wygląda tak że Netflix coś wykupuje tylko po to by to zaorać i nie mieć konkurencji ? :) W tym przypadku udało im się idealnie...

ocenił(a) serial na 9
Wieniec

Mam podobne odczucia. Pierwsze 3 sezony były logiczne, spójne, mimo pewnych drobnych słabszych elementów trzymały poziom a przede wszystkim tworzyły klimat. Do tego co napisałeś wyżej dodałbym 2 klasy gorsze sceny stanowiące sól poprzednich - bitwy. Przy głównej batalii przecierałem oczy ze zdumienia. Kiczowate sceny, brak ogarnięcia taktycznego (co robiło do tej pory klimat). No i Uthred niby jest, ale jakby w cieniu. Niestety jest słabo i zupełnie nie rozumiem piania z zachwytu nad tym sezonem. Serial został spłycony, postacie z wielowymiarowych stały się proste. No i emocje. Niby są w paru scenach, ale, nie jest to ten sam poziom. I we mnie serial przestał budzić takich jak wcześniej. Oglądalem beznamiętnie w przeciwieństwie do wcześniejszych. Żałuję i kupuje książkę na pocieszenie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones