Zgadzam się. Jest czarna lesbijka, silna i wygolona na skroni lesbijka, zakłamany mężczyzna, który potrzebuje pomocy owego duetu penisosceptyczek. Nie ma to jak grać na nostalgii i docenionych markach. Więc zgadzam się w 100%

Ja bym się jednak trochę kłócił.

To nie jest specjalnie odkrywcze, ale oryginalny serial też był ultra-tragiczny i całe to uniwersum nie ma sensu, technologia i magia zostały tu pomieszane na chybił trafił, a postaci są kartonowe. Tak gdzieś tutaj faktycznie próbowano z nimi zrobić coś więcej i Orko czy Roboto dostają sensowną motywację, tylko po to by zginąć oczywiście, ale przynajmniej giną jako sensowne postaci.

Problemem jest też to, że to wciąż bajka dla dzieci. Nie ma krwi i ucinania rąk, czy dzikiego seksu lesbijskiego, o który się prosi jako odreagowania w raju po tym całym zabijaniu. Jedyny cios mieczem, który tnie ciało, to ten Szkieletora z samego finału i pod tym względem to aż dziwne jest, bo nagle okazuje się, że można łatwo zginąć w serialu, w którym nikt z przeciwników nie ginie.

Po trzecie, te 5 odcinków to zaledwie jakiś śmieszny wstęp. Dopiero zaczęło się robić ciekawie i nagle koniec sezonu, to jakaś porażka, że Netflix zamawia takie krótkie badziewia, zamiast sensownie dać konkretny metraż twórcom do działania.

Kurde faja, same minusy w sumie w tym serialu są, ale tak finalnie, to nie ogląda się go strasznie tragicznie. Szkoda że stoi w takim rozkroku między czymś dla dzieci, a czymś dla dorosłych. Nie jest to Castlevania, ale też wiele gorszych animacji Netflix zrobił. Kolejny sezon może być nawet dobry.