Satyra na rzeczywistość z punktu widzenia dziecka i bez cenzury - to się musi sprzedać. Problem w tym, że bohaterowie których oczami widać rzeczywistość są potwornie antypatyczni. A to błąd. Nie ma w nich cienia dobra, to świnie, łajdaki, zera, przyszłe pokolenie żulerii. No i jak tu się identyfikować z bohaterami, których chętnie widziałoby się powieszonych za nogi i wypatroszonych? W SP mamby ostrą satyrę na małomiasteczkowość, politykę, popkulturę itp. A w WM mamy takie 4 małe gówienka, będące satyrą samych siebie, pałętające się często bez celu przez 20 minut odcinka. I to się nudzi.