Człowiek ogląda dokument o sekcie i zastanawia się - jak to jest możliwe?
Jest możliwe.
Manipulacja, pranie mózgu, wykorzystywanie ludzi, granie na ich kompleksach, lękach, problemach życiowych czy osobowości. Jak się okazuje nawet z pozoru zdroworozsądkowe osoby mogą się w to "wkręcić".
Internet jest świetną drogą trafienia do osób z problemami (chwilowymi, bądź stałymi), różnymi zaburzeniami, szukającymi swojej drogi, ale przede wszystkim samotnymi i/lub niestabilnymi emocjonalnie/psychicznie.
Patrząc z boku można się zastanawiać, dlaczego ludzie dają sobą aż tak manipulować, zastraszać - zwłaszcza, że w tym przypadku lęk przed konsekwencjami opuszczenia sekty był nieuzasadniony. Nikt, z tych co odeszli, nie ganiał z siekierą, nie ciągał po sądach, nie musieli płacić jakichś kar finansowych, itd.
Czyli to może lęk przed samotnością, odrzuceniem, stratą "przyjaciół" i "twarzy" oraz swojego celu/miejsca w życiu nimi kierował?
Dokument dobry, narracja amerykańska: to wybaczanie na końcu, przepraszanie, nadzieja na lepsze jutro.
Problem na pewno nie dotyczy tylko Ameryki, ale tam sekty (religijne i nie) mają się bardzo dobrze i pewnie są sporym problemem społecznym.