... może niepotrzebnie usprawiedliwiam zwykłe niedociągnięcia, ale osobiście miałam wrażenie, że był to celowy zabieg. Już tłumaczę - otóż mamy tu (nietypowo) do czynienia z policjantami absolutnie nieprzygotowanymi do sprawy takiego kalibru. Mała, senna mieścina, gdzie największą zbrodnią jest złe parkowanie... Tylko Andri miał doświadczenie w poważniejszych śledztwach, ale zamelinował się tam właśnie po to, żeby już w nich nie uczestniczyć, za wsparcie mając miłych i odważnych, ale totalnie nieogarniętych i nieprzeszkolonych Hinrikę i Asgeira. W sumie jest to jeden z elementów, który szczególnie mi się w tym serialu spodobał - brak policjantów-superherosów, a zwykli ludzie, tak samo bezradni, jak reszta miasteczka. Absolutnie rozumiem, że serial mógł kogoś przynudzać i irytować, mnie osobiście kupił w 100% :)