Serial biegnie według ustalonego schematu od początku do końca. Nawijka na początku, potem nowy więzień itd.

Jest kilka fajnych charyzmatycznych postaci, mocne dialogi(jak ktoś ma mały zasób przekleństw, to kopalnia), niesowite przemiany bohaterów.

Najbardziej rozczulający jest Cyril, szczególnie jego pierwsza egzekucja chwyta za serce. Ryan z kolei to niezłe zółko, napuszcza wszystkich na siebie mimo że sam w sumie nie jest przedstawicielem żadnej grupy, przyjaciół a jednak jest kimś ważnym.

Irytujące postaci to na pewno Omar White i Kenny Wangler. Obaj są jak po 10 red bullach.

To co bije po oczach to na pewno to, że jest 5 strażników na 100(?) więźniów, więźniowie z kolei mają dostęp do noży, lub siłki gdzie przeważnie rzucają w siebie sztangami. Brak monitoringu, pal licho w celach itd, ale nawet na korytarzach. Wszyscy widzę heroinę ale nikt nie wpadł na pomysł żeby pocztę nadzorowali strażnicy.

Pomimo rażących wad to jednak dobry serial.