Generalnie serial zawodzi. Ale tak to jest jak się o sprawach historycznych, religijnych próbują wypowiedzieć ludzie mający wiarę i religię za zabobon. A w dodatku Anglicy mają ewidentnie kompleks Napoleona. To już któryś film o nim gdzie robią co mogą by nie pokazać go jako człowieka wielkiego formatu. Sam wybrany do serialu epizod jest może i ciekawy, ale absolutnie nic nie mówi o Napoleonie jako o wielkim wodzu (a chyba taki jest tytuł serii co nie?). Realia realiami, ale czy naprawdę przez cały odcinek musi wyglądać jak żul, brudny i niedomyty? Szczegół, ale dobrze pokazuje stosunek Anglików do tego wielkiego polityka i wodza, którego sami za życia próbowali pokonać wiele razy (zazwyczaj cudzymi wojskami, które opłacali niejednokrotnie), a udało im się tylko raz i to nie dzięki strategii, a warunkom naturalnym, pogodzie, przypadkowi i błędowi samego Napoleona. Widać zresztą w innych odcinkach, że "nowocześni europejczycy" mają problem z własną historią. Odcinek o Ryszardzie Lwie Serce jest wręcz komiczny (chyba zresztą najsłabszy), bo robienie z bardzo przeciętnego władcy i nędznego stratega wielkiego Wodza jest zwyczajnie śmieszne. Bywał rycerski i mężnie walczył, ale to chyba za mało na to by być Wielkim Wodzem. no, ale to Anglik, prawda, więc trzeba go było podkolorować. Podobnie jest z Cortezem, który jak wynika z serialu był wielkim estetą ("To takie piękne miasto!") i niezwykle bogobojnym człowiekiem, co ma niewiele z prawdą wspólnego. Najlepszy jest odcinek o Szogunie Tokugawa, bo tutaj lewacko skrętnym autorom z BBC nie przeszkadzało zaczadzenie ideologiczne. Reasumując: serial jest słaby w warstwie faktograficznej, epizody wokół, których budowano fabułę często mało istotne. Jedynie warsztat pozostał na względnie dobrym poziomie.