Po ostatnim odcinku pierwszej połowy 6 sezonu Wikingów ustawiłem ocenę 5/10. Co się dzieje teraz spowodowało, że ocena skoczyła u mnie ponownie do 8/10. Szkoda, że nie mogę dać wyżej, bo było tutaj kilka błędów, luk fabularnych i po prostu dziwnych decyzji scenarzysty.

Zacznijmy od tego, że bardzo mi szkoda Bjorna. Bardzo mi szkoda tego, że twórcy postanowili go uśmiercić już w pierwszym odcinku tej części sezonu. Można było bezpiecznie odłożyć to na później i dać widzom powoli pożegnać się z postacią - zwyczajnie, z szacunku do samej postaci i do widowni. Ale nie tak jak z Lagerthą, której pogrzeb był zbyt rozdmuchany i trwał prawie cały odcinek. Bjorn mógł do końca pierwszego odcinka zbierać siły, a w kolejnym, np.: w połowie, wyjechać tak jak wyjechał przeciwko Rusom. Nic by się nie stało. Chociaż i tak nie jest tragicznie.

Dalej - co to za obrona w Kattegat, skoro przypływają dwa nieznane nikomu okręty, wysiadają z nich ludzie, których nikt nie zna, chodzą sobie, zabijają jednego chłopa, idą dalej. Nikt nie reaguje. Dopiero po dłuższym czasie ciało odnajduje strażnik na wieży. A tymczasem później widzimy, że gdy przybywają Ivar i Hvitserk z Kijowa do Kattegat - to nagle trąbią, ustawiają się do walki itd. Nie można było tak zareagować wcześniej?

Niestety, Wikingowie w tym sezonie powoli cierpią już na chorobę Gry o Tron Sezon 8. Wątek Brunhildy kończą na zasadzie "A tam, umrę i będę miała spokój". Skoro zaczynamy wątek romansu, wzięcie udziału w wyborach na królową, to dokończmy je. Zauważyłem niestety, że Michael Chirst nie potrafi chyba pisać intryg i spisków, a przynajmniej nie w Wikingach. Tutaj co sezon pojawia się jeden gość, który z innym gościem chcą obalić władcę, np.: Bjorna lub Lagerthę. Bjorn/Lagertha dowiadują się o tym i pokonują go. I tak co sezon. Podobnie jest z postaciami kobiet - zawsze facet chce tylko seks i to jest coś, co chce w zamian za pomoc.

BARDZO podoba mi się to, co się dzieje na Rusi. Oleg to świetna postać, aktor wykonał świetną robotę. Ten temat z Igorem i Ivarem, żoną Olega, Dir, któremu pomaga Ivar - to jest bardzo dobre i świetnie mi się oglądało te sceny! Czemu nie można tak z resztą serialu? Wygląda to trochę tak, jakby to co się działo na Rusi pisał inny scenarzysta. Jest ciekawiej.

Brakuje w tym sezonie jakiegoś zaskoczenia, jakichś zmian. Wydawało mi się, że będzie jakaś zmiana, że stanie się coś nieprzewidywalnego. Niestety, dzieje się w sumie to, co wcześniej - spisek, zdrada, spisek, zdrada. Wielka szkoda.