Obejrzałem ze względu na sentyment do filmu, ale niestety daleko spadło jabłko od jabłoni. Postanie w oryginale były charyzmatyczne, fabuła głupiutka ale wciągała, no i to było fantasy, w którym świat wydawał się żyć. Niestety w serialu wszystko jest na odwrót. Charakter postaci jest znikomy, każdy na każdego co chwilę się focha o wszystko, ktoś się pyta o coś a druga osoba od razu odpowiada w sposób agresywny to norma. Takie relacje to mogłaby mieć drużyna, która wyszła z więzienia lub z zakładu dla ludzi obłąkanych lub opóźnionych w rozwoju (Elona to już poziom 5-latki). Muzyka... Bardziej bym to nazwał teledyskiem ot muzyka nie pasuje do dramaturgii scen, po prostu wklepujemy znany utwór do sceny i już. No i logika ogólna serialu - najpierw się wszystkim spieszy, by ratować księcia a później nagle wszyscy mają czas na imprezy w wiosce niziołków, w wiosce barbarzyńców. A to, że oglądając kolejny odcinek mam wrażenie jakbym jakiś pominął, bo nagle jest jakiś zupełnie inny motyw (w jednym wychodzą z zamku na koniec a w drugim nagle uciekają przed złymi) to już pominę. Zastanawia mnie dlaczego nikt najpierw nie skupią się na napisaniu ciekawej i logicznej fabuły, świata i postaci a potem dobiera pod to aktorów i motywy typu lgbt, Przecież postać może być każdego koloru skory i orientacji, ale niech to ma uzasadnienie i nie jest jej jedyną cechą charakter...