Pomysł na serial i możliwości naprawdę były ogromne. Mam wrażenie że nie do końca zostały one
wykorzystane. Główny bohater "na siłę" próbuje znaleźć sympatię a podczas oglądania jego
"podbojów" czułem autentyczne zażenowanie oraz wstyd za Stuarta (pierwszy raz coś takiego mi się
zdarzyło). Ja rozumiem że taki mniej więcej był zamysł twórców ale czy to naprawdę Was bawi?