"Dobrze mówi polać mu." A tak poważnie to się zgadam. Odcinek był po prostu REWELACYJNY i oby tak dalej Troszkę się zawiodłem na poprzednich dwóch. ( O 3 odcinku wolę zapomnieć). A tu taka niespodzianka. Stary dobry "Archiwacz" wrócił!!

Stary dobry serial nie prezentował sobą tych łzawych rozkmin Scully o dziecku. Serial przez takie właśnie cudowania się w ostatnim-starym sezonie zrobił nieznośny do oglądania.

A sam odcinek - dobry, ale tylko dobry. Najlepszy motyw - ta sama data na obwieszczeniu o eksmisji co wczoraj w czasie premiery :D.
Sam golem rozrywający ludzi też spoko - tylko na końcu co się okazało ? Przerobił uśmieszek a morderca i tak był na ścianie. Na razie brakuje pomysłów na rozwiązywanie spraw.

Czy z Archiwum X zawsze było takie groteskowe i absurdalne czy po latach po prostu odbieram ten serial zupełnie inaczej? Umiera matka Scully (czysta groteska z telefonem i skomleniem Scully) a w międzyczasie jakiś potwór jeździ sobie śmieciarką i rozrywa ludzi na kawałki i jeszcze to buddyjskie tłumaczenie tego wszystkiego. Po prostu bzdury do kwadratu, tylko klimat był dobry.

Z tym "ponaciąganiem" to się już robi nudne . Czy nie można starzec się normalnie/naturalnie ? Zakładasz z góry że każda aktorka musi wstrzykiwać sobie botox a tak nie jest i Gillian Anderson jest tego najlepszym przykładem. Co do 4 odcinka był po prostu ZNAKOMITY! Klimat jak za starych , dobrych czasów wiele momentów w tym odcinku do tego nawiązywało... Cały odcinek był bardzo nostalgiczny ze śmiercią mamy Scully i tęsknotą za Williamem i to wsparcie Muldera w każdym trudnym momencie... To że nie są razem aktualnie wcale nie oznacza że się nie kochają bo widać że jedno za drugiego oddało by życie. :) Ciesze że że nadal ciągną ten wątek z ich synem , na pewno nie bez powodu, wydaje mi się że w 6 finałowym odcinku coś się wyjaśni, być może go odnajdą (oby).