PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=745588}

Z archiwum X

The X Files
7,0 13 439
ocen
7,0 10 1 13439
4,7 3
oceny krytyków
Z archiwum X
powrót do forum serialu Z archiwum X

Carter realizuje scenariusz tak jakby nic się nie zmieniło. Położenie akcentu na teorie spiskowe zawęża akcję. Agenci się postarzeli i to widać. Scenariusz nie bierze tego faktu pod uwagę. W starym serialu Moulder i Scully nie musielić nic mówić a akcja szła do przodu, była chemia pomiędzy aktorami. Teraz każda dłuższa kwestia wychodzi mało wiarygodnie, sztucznie, brakuje tego błysku w oku Mouldera. Być może rozwiązanie typu łagodnego nawiązania do jakiejś starej sprawy z Archiwum-X albo młodzie agenci grani przez innych aktorów natrafiają na sprawę z Archiwum-X. Jeżeli cały serial ma powtarzać stary schemat to nie będzie to sukces. Nie da się dwa razy zrobić tego samego scenariusza i zainteresować widza, tym bardziej, że od lat 90-tych sporo się zmieniło.

ocenił(a) serial na 7
magnum33

Jako widz pamiętający tamte czasy muszę się grzecznie nie zgodzić z kilkoma kwestiami ;) Konkretniej:

Realizacja serialu "jakby nic się nie zmieniło" mi odpowiada. Nawet bardzo. Muszę zaznaczyć, że jestem fanem X Files, ale nie fanatykiem, tym samym nie śledziłem dokładnie "mitologii" a nawet nie obejrzałem serialu do końca - od 7 sezonu dąłem sobie spokój, kiedyś jeszcze nadrobię. Tym samym jako taki właśnie "pół-noob" zadowolony jestem z tego, ze nie muszę wiedzieć konkretnie jak zakończyły się lata temu wątki ze spiskami, romansami i tym podobnymi. Od drugiego odcinka odnowionej serii zwłaszcza, bo pierwszy jeszcze pełnił rolę skompresowanego streszczenia, ekspozycji i zarysowania pomysłu na główny wątek fabularny. Drugi odcinek zaś spokojnie mógłby zostać wpleciony w któryś ze starszych sezonów i gdyby nie postarzałe facjaty aktorów - nie poznałbym się.

Muszę zaznaczyć przy tym, że nigdy mnie w X Files nie fascynował romans Scully i Muldera, cała ta gigantyczna konspiracja z UFO, rządem i innymi agentami. Najfajniejsze były odcinki niczym z Opowieści z Krypty czy zbioru opowiadań Stephene Kinga - serial traktowałem zawsze jako swego rodzaju antologię SF/horroru, zbiór opowiastek z dreszczykiem. Tym samym to, że scenariusz nowych odcinków nie uwzględnia w jakiś wyróżniający się sposób postarzenia się aktorów - nie przeszkadza mi. Zresztą myślę że w pewien sposób oddają to sami aktorzy, a nie scenariusz, i to jest rozwiązanie moim zdaniem dużo lepsze. Ten brak błysku w oku Muldera mówi mi właśnie więcej niż gadki ze Scully o dziecku, które musieli oddać do adopcji, bla bla bla, nudy... Gdy Mulder w pierwszym odcinku traktuje pana prezentera telewizyjnego z dystansem i na początku chłodno - mówi mi to w prosty sposób, że już nie jest tym samym Mulderem, który był skłonny uwierzyć pierwszemu lepszemu ujaranemu hippisowi spod budki z frytkami bredzącemu o UFO. Nie, Mulder dojrzał, przez lata spotkał się z tyloma świrami, że uświadomił sobie że 99% teori spiskowych to bzdury. Ładnie to oddaje moim zdaniem zarówno rozwój tej postaci jak i jest świetną analogią do widzów, którzy przez te 15 lat dorośli i też już im nie UFO i chemitrailsy w głowie.

Do serialu przyciąga mnie wyłącznie nostalgia, bo tematyka nie interesuje mnie kompletnie, biorąc pod uwagę, że skupiać się mają na kwestii właśnie rządowego ufospisku. Plotki o pojedynczych odcinkach niezwiązanych z tym tematem rozpalają moją wyobraźnię i chyba przyciągają przed ekran mocniej niż sam fakt ponownego wcielenia się aktorów w słynne role. Ba! Gdyby chciano nakręcić nowe Archiwum X z nowymi aktorami, ale zajmujące się takimi sprawami jak "stare Archiwum" w odcinkach typu "Tooms" czy "Home" - to też bym oglądał.

Największą moim zdaniem pułapką dla twórców jest podpięcie się pod dzisiejsze trendy serialowe. Dziś już nie robi się seriali gdzie każdy odcinek jest osobną opowieścią - zarówno Archiwum X jak i nawet serialowe Ash vs Evil Dead poszły w stronę głównej linii fabularnej ciągnącej się przez cały sezon. O ile w przypadku Asha jestem gotów to wybaczyć, bo serial utrzymuje w ten sposób nieco filmową stylistykę, tak Archiwum X zawsze sprawdzało się dla mnie najlepiej jako antologia a nie jedna opowieść. Dokładnie z tego względu smęty o konspiracji, siostrze Muldera i tak dalej - interesowały mnie zawsze najmniej :P

"Nie da się dwa razy zrobić tego samego scenariusza i zainteresować widza, tym bardziej, że od lat 90-tych sporo się zmieniło." - to jest właśnie stwierdzenie, z którym nie zgodzę się najbardziej ;) Moim zdaniem jak najbardziej da się zrobić dwa razy ten sam scenariusz i zainteresować widza (Jurassic World? Fury Road? najlepiej się słucha tych piosenek, które już się zna :D); fakt, od lat 90tych zmieniło się mnóstwo, ale pojawił się ogromny rynek produktów bazujących na nostalgii i wielu ludzi się na to łapie (mnie wliczając). Serial w stylu lat 90tych w 2015? Toż to tak, jakby ktoś zrobił dziś film o Godzilli granej przez kolesia w gumowym kostiumie, dawać mnie to i to już!! :D

rozkminator

"Rejs" jest nieśmiertelny i jest coś w tym że ludzie lubią historie, które już raz widzieli, ale dotyczy to też klimatu. Siłą Archiwum-X zawsze był dla mnie klimat, bo tematyka mnie nie interesuje odkąd przestałem czytać Denikena. No i właśnie w nowej odsłonie brakuje mi tej delikatności w prowadzeniu fabuły opartej na nie do końca zdefiniowanym związku emocjonalnym pary agentów. Niedopowiedzenie w relacjach było mocną stroną pierwszych 3 może 4 sezonów.

To nie konspiracje, kosmici czy nadnaturalne zjawiska były siłą Archiwum-X ale kreacje aktorskie Duchownego i Anderson. Aktorzy zachowywali podświadomie dystans do roli, kolejne nawet najbardziej zwariowane pomysły Cartera nie zniszczyły serialu tylko dlatego, że duet aktorski stworzył związek emocjonalny na tyle silny i zarazem zagadkowy, że kolejne gambity scenariusza nie naruszały wiarygodności agentów. Wstęp do wersji z 2016 roku nie jest zbyt dobry właśnie ze względu na nadmierną dosłowność oraz brak czegoś w tle. To tło było zawsze ważniejsze od akcji w Archiwum-X.

Fanem tego serialu byłem od początku emisji, mam nadzieję że z czasem serial zbliży się do korzeni a może powstanie coś całkiem nowego?

ocenił(a) serial na 7
magnum33

O, z tym to się już znacznie zgodzę. Relacje miedzy Mulderem i Scully ograniczone do przyjacielskich i zawodowych, bez jakichś łóżkowych tarapatów, zawsze mi się podobały, właśnie przez odmienność od innych seriali z tamtych czasów, gdzie było wiadomo, że jeśli bohaterami są kobieta i mężczyzna to "będzie się między nimi działo". Podobało mi się, że Mulder nie odwalał jakichś imbazjalnych zalotów, że Scully nie odstawiała niedostępnej panienki i że ogólnie nie szli w żen tego typu. Do czasu... :/

"To nie konspiracje, kosmici czy nadnaturalne zjawiska były siłą Archiwum-X ale kreacje aktorskie Duchownego i Anderson." - ja bym dorzucił do pary naszych agentów jeszcze miłe dla wielu widzów nawiązania do klasyki horroru/SF raz w niektórych odcinkach ciekawe fabuły. Jako fan Breaking Bad z zaskoczeniem odkryłem jak wiele odcinków lata temu napisał Vince Gilligan i że tym samym byłem jego fanem zanim dowiedziałem się o jego istnieniu :P Więc dla mnie X Files to nie tylko Mulder i Scully, ale także to, co się dookoła nich dzieje. Ja wspomniałem, jeśli to spisek i ufo się dzieją - to mniej mnie to jara, niż gdy dzieją się takie hopki jak np. w "Drive".

Moim zdaniem serial już w obecnej formie jest blisko korzeni, tylko przez lata zmieniła mi się perspektywa i zwyczajnie te korzenie dziś uznaję za dość zabawne :) Mówiąc krótko: dziś serialu o tematyce podobnej do X Files bym raczej nie zaczynał oglądać. Będę śledził nowy sezon bardziej z ciekawości i wspomnianej nostalgii niż autentycznego zainteresowania.

ocenił(a) serial na 10
magnum33

kto to jest MOULDER???

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones