W którym Scully budzi się w barłogu przy boku pijanego Muldera na jakiejś farmie na zadupiu. Powolnymi, zmęczonymi ruchami zakłada stare dżinsy i wypłowiałą koszule w kratę a potem idzie wydoić krowy i nakarmić świnie bo samo się to nie zrobi. Życie na wsi to nie bajka. Trzeba zapieprzać. Kosmitów, kariery w FBI ani spisków nie ma i nie było. To był tylko zły sen. THE END.