Dzięki temu odzyskał on bardzo dużo świeżości, którą wytracił gdzieś w połowie drugiego sezonu. Wtedy to już było trochę zbyt oklepane, Riggs pije, bo zmaga się z demonami przeszłości i przez to często podejmuje irracjonalne decyzje, Riggs radzi sobie z demonami, Riggs jest szczęśliwy, demony wracają, Riggs pije i tak w kółko. Cole również ma swoje problemy, posiada bogatą i bolesną przeszłość, za którą płaci i która czasami daje o sobie znać, ale nie jest ona jednak główną osią fabuły, a jedynie pozwala nam zobrazować charakter bohatera i przybliża jego postać. Wszystkie najważniejsze kwestie Cole'a dotyczą czasu teraźniejszego, czyli próba stworzenia relacji z córką, poradzenie sobie z wyborami byłej ukochanej i być może otwarcie się na nowe zbliżenie (stan na 11 odcinek).
I przede wszystkim to co najważniejsze. Oglądając 3 sezon bawię się zdecydowanie dużo lepiej niż przy 2, a to w tym wszystkim dla oglądającego tego typu serial o luźnej, komediowo-sensacyjnej fabule, ma chyba największą wagę.