Nie lubię serialów, które się nigdy nie kończą jak PB, lost itp. No chyba, że każdy odcinek to inna historia. Ale chyba wolę takie tasiemce bardziej od tego, że jest takie głupie zakończenie. Wydaje mi się, że planowali nakręcić całość, ale się głupim amerykańcom nie spodobało i puścili tylko co zrobili na necie i już nie opłacało im się kręcić więcej odcinków. A szkoda... A swoją drogą Agent Kelton był nie do wyjęcia. Po jego "zejściu ze sceny" trochę serial stracił na klimacie. Wtedy zaczęło się robić kino akcji, według mnie gorsze od tych pierwszych odcinków. Serial na początku był trochę mroczny. Nikt nie wiedział kto za tym wszystkim stoi i kto jest kim. Tylko agent Kelton był takim wojownikiem:) Zupełnie jak Dale Cooper w TP:D