Ostatnio zaczęłam oglądać przed snem ''Zdrady" na polsat cafe i muszę przyznać, że śmieszy mnie kiedy program adresuje takie oczywiste nieścisłości. Np. zawsze dziwiłam się jak mogą ignorować to, że śledzona osoba nie widziałaby dwóch wielkich, rzucających się w oczy samochodów cały czas za nią jeżdżących- i tak w jednym odcinku policja zatrzymała detektywów i funkcjonariusz powiedział im, że powinni coś z tym zrobić, bo to oczywiste, że kogoś śledzą.
Innym razem pracownica biura, w którym chcieli założyć kamery rozpoznała, że są z programu Zdrady, bo sama oglądała. Taka zdradocepcja.
Kiedy indziej znów mąż klientki był policjantem i wiedział, że go śledzą więc dawał im fałszywe tropy, m. in. umieścił urządzenie namierzające, które założyli na jego samochodzie na obroży psa, a później w odcinku sam otworzył im drzwi i powiedział, że wie co robią i że nie ma potrzeby, bo nie zdradza żony i w sumie tak się skończył odcinek.
Raz też kobieta zatrzymała na ulicy Damiana Petrowa i nie dawała mu spokoju wciąż pytając czy to jej mąż ją zdradza.